Strona główna » Ścieżka przyrodnicza Folusz – prawdziwie rajski „Diabelski Kamień”
ścieżka przyrodnicza folusz

Ścieżka przyrodnicza Folusz – prawdziwie rajski „Diabelski Kamień”

Chcesz uciec przed światem, zobaczyć coś ładnego i ponapawać się krajobrazem? Chciałoby się powiedzieć - jedź w Bieszczady, ale tu wystarczy pojawić się na Podkarpaciu.

Ciężko mi uwierzyć, że moje pierwsze spotkanie z województwem podkarpackim będzie miało tak spektakularny początek. Właściwie przyjechaliśmy tu jedynie na krótką chwilę, jeśli można tak powiedzieć o 5-6 h, ale w podróży czas nagle strasznie się kurczy, kiedy wszędzie musisz podjechać i znaleźć czas na rozkoszowanie się tym, co sobie tam do oglądania przygotowałeś.

Magurski Park Narodowy znajduje się na pograniczu dwóch województw, ale faktycznie – najłatwiej do ścieżki przyrodniczej Folusz dojechać nam było bezpośrednio z województwa małopolskiego. Lokalne drogi wiją się wśród wzniesień i nawet Pan Google nie wykazywał się zbyt dużą życzliwością, aby znaleźć nam krótszą drogę, by może zobaczyć coś „jeszcze” – zanim się ściemni. Trudno, będzie plan na nowe wakacje.

Ścieżka Przyrodnicza Folusz

Nie będę ci mydliła oczu, że powyższa atrakcja jest gdzieś po drodze, bo szczerze – to kompletnie nie jest. Należy tu się wybrać specjalnie, wiedząc, że czeka cię tutaj bardzo rekreacyjny spacer po niezwykle inhalującym drogi oddechowe lesie, gdzie najciekawszy fragment ścieżki zobaczysz w ciągu 2 h. Jednak naprawdę warto i mówię to od serca, zwiedzając wcześniej intensywnie piękne szlaki w Tatrach. To miejsce wywarło zarówno na mnie, jak i na moim mężu duże wrażenie.

Co warto wiedzieć – jak przebiega szlak?

Cała trasa liczy 4 km i tworzy pętlę. Zwiedzanie możesz zacząć od dowolnej strony, ale ja proponuję kierunek od Diabelskiego Kamienia do Wodospadu Magurskiego i powrót tą samą ścieżką. Dalsza część trasy prowadzi asfaltem, a jeśli nie planujesz tu spędzenia całego dnia – i tak najlepsze zobaczysz.

Drugim z powodów jest fakt, że ścieżka pnie się w górę (najwyższy punkt to 570 m n.p.m), a przy wodospadzie opada i choć trasa jest bardzo prosta – jeśli przyjdziesz tu z dziećmi – i tak będą zmęczone. Od razu też powiem, że z tego samego powodu – szlak nie nadaje się do przejścia go z wózkiem. Za to są schodki, kamienie, głazy i wszystko to, co cieszy w górach.  Małe dzieci poradzą sobie znakomicie, a nawet jeśli okarze się, że idą trochę dłużej – przy Diabelskim Kamieniu można odpocząć i zdecydować, czy wędrujecie dalej. Na górze jest już „prawie płasko” więc bez strachu.

ścieżka przyrodnicza folusz

Niezwykle naturalny las

Kiedy pokonasz już liczne stopnie i zaczniesz się zatrzymywać pod pretekstem oglądania przyrody, (a najpewniej, żeby wziąć głęboki oddech od zadyszki) – zaczniesz zauważać, że wokół ciebie w oddali z zieleni lasu wyłaniają się głazy. Choć trudno w to uwierzyć – są praktycznie niewidoczne. Podobno Słowianie wierzyli, że w takie kamienie są zamienieni ludzie i że maczały w tym ręce złe czarownice. Te tutaj nabrały mocno zielonego odcienia lasu i doskonale się maskują. Ze ścieżki nie da się zejść i zresztą nie wolno – wszędzie wokół trwa regeneracja otoczenia.

Założeniem powstania Magurskiego Parku Narodowego była ochrona bogatej roślinności i zwierzyny (choćby orlik krzykliwy, którego nawet umieszczono w logo parku) występującej na tym obszarze , gdzie jest największe obniżenie łuku polskich Karpat. Przed wejściem na ścieżkę należy wykupić bilet w budce na początku ścieżki, ale można to też zrobić przez internet (TUTAJ). Opłata obowiązuje od 1 kwietnia do 31 października.

ścieżka przyrodnicza folusz

ścieżka przyrodnicza folusz

Od razu widać, że ten las jest jakiś inny. I nie że inny, bo magiczny (chociaż to też), ale mimo wczesnej pory bardziej tu mroczno i zróżnicowanie. Mimo wczesnej pory jest praktycznie ciemno. Nie jest to tylko złudzenie i jeśli miałeś przyjemność czytać książkę Sekretne Życie Drzew (bardzo polecam), to wiesz, że to jest właśnie las naturalny. Nie ma tu tyle światła, drzewa wzajemnie się osłaniają, przez co wolniej rosną i są starsze, niż w rzeczywistości się wydaje, a jednocześnie mają silniejsze pnie (bo wolniej rosną). Ochrona tego miejsca polegała na przebudowie lasu na gruntach porolnych i właśnie trwa tu ostatnia faza naturalnego odnowienia.

Gdzieniegdzie rosną jeszcze sosna pospolita i modrzew europejski, które zasadzone tu przed laty przez ludzi – zostaną wkrótce wyparte przez naturalnie występujące tu rośliny, gdyż nie są wystarczająco dostosowane do tutejszych warunków siedliskowych. Dobrze czują się tu buki, jawory, czereśnie ptasie, graby pospolite, dęby szypułkowe i jesiony.

Żeby było zabawniej – liczne grzyby chętnie atakują nawet drewniane poręcze, zamontowane, aby nie schodzić tu ze ścieżki.

ścieżka przyrodnicza folusz ścieżka przyrodnicza folusz

Diabli Kamień

Pierwszym głównym przystankiem jest Diabli Kamień. Jest ogromny i choć obrósł w legendę, to mam wrażenie, że we wszystkich miejscach o nazwie Diabli Kamień (trochę już tego na blogu było) są one takie same, jakby ktoś wziął jeden opis i po prostu delikatnie go zmodyfikował. Ale i tak opowiem, don’t panic.

Dawno, dawno temu diabły mocno się irytowały powstającymi wszędzie w okolicy licznymi kościołami.  Przecież jeśli wszyscy będą tacy bogobojni, to nie będzie komu iść do Piekła! – myślały.  A jak pomyślały, to wpadły na pomysł, żeby wziąć jakiś ogromny głaz z Magury Wątkowskiej i o tak zrzucić go sobie na kościół w Cieklinie.  Żeby trochę duszyczek „uratować”.

Pomysł może i wydawał się dobry, ale żaden z biesów nie wziął pod uwagę, jakie to kamienisko ciężkie! Diabły koniecznie musiały wszystko załatwić pod osłoną nocy, zanim zapieje kur. To właśnie wtedy miały największe moce. Odpoczywali sobie po drodze kilka razy, ale kiedy zaczęło świtać – były dopiero nad Foluszem. Kiedy kur zapiał – kamień spadł z dużej wysokości i rozbił się na kilka mniejszych form.

To tak nieoficjalnie. Druga wersja mówi, że Diabli Kamień jest zbudowany z piaskowca magurskiego i zlepieńców i tworzą go bloki skalne o wysokości do 15 m, ale kto by tam w to wierzył.

ścieżka przyrodnicza folusz

ścieżka przyrodnicza folusz

ścieżka przyrodnicza folusz

Odpoczynek przy czarcim kamieniu jest obowiązkowy. Co prawda nie można na niego wchodzić, bo porastają go liczne porosty, ale ścieżka jest poprowadzona w taki sposób, że okrąża go się dookoła. Jest niesamowity. Jest w nim coś takiego nieuchwytnego, to takie cos, kiedy myśli się o Babci Wierzbie z Pocahontas albo Drzewie Dusz z Avatara. Ma w sobie potężną moc, którą zdaje się dzielić z tutejszym lasem. Ma się ochotę spędzić tu długie godziny i nie wracać do rzeczywistości.

Wodospad Magurski

Jeśli zdecydujesz się iść dalej, to czeka cię miły spacer prawie po płaskim przez bogaty w zwierzęta las. Ponoć bez trudu można spotkać tu zwinkę, nam się nie udało, a może i to właśnie była i ona, bo ciągle koło nas coś uciekało w zarośla. Co jakiś czas pojawia się jakiś zbłąkany ciurkający strumyk. Przez porę roku (późne lato) – potoki prawie nie miały wody. Zaskoczeniem nie był więc dla nas i wodospad, który swoją siłę pokazuje najchętniej przy roztopach. Podczas naszej wizyty przypominał bardziej cieknący kurek, ale i tak skały, o które się rozbryzguje – tworzą klimatyczną scenerię, że czy jest, czy go nie ma – warto tu podejść.

Dla każdego, kto ma ochotę zobaczyć wycinek naturalnego polskiego krajobrazu

Folusz jest dla wszystkich. Nam udało się zobaczyć go właściwie bez towarzystwa innych osób. Ciężko stwierdzić, czy to tutaj standard, czy zadziałała pandemia, ale widok, pustka, i naturalne piękno lasu wynagrodziły nam dojazd tutaj kilkukrotnie.

Polecam to miejsce wszystkim – począwszy od rodzin, po zakochanych, czy nawet jako punkt na samotną wyprawę. Miejsce sprzyja kontemplacji, wyciszeniu i relaksowi. W sam raz na weekendową regenerację głowy.

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?