Zawsze rozwalają mnie te nagłówki w serwisach internetowych: „Niesamowite! Pusta Warszawa”. Ze względu na to, że interesuję się i śledzę dużą ilość stron związanych z wydarzeniami w Warszawie, aby być na bieżąco – z każdej strony atakowały mnie takie tematy. Wiesz – święta, to ludzie wrzucają takie zapchajdziury. I nie ma w tym nic złego – uwielbiam oglądać zdjęcia, w którym użyto Photoshopa np. aby pozbyć się banerów i tak samo chętnie patrzę na zdjęcia zazwyczaj zatłoczonych miast – tym razem bez ludzi. Przerażają mnie za to komentarze: „Słoki wyjechały! Szkoda, że we wtorek wrócą”.
Wiesz co? To wcale nie są przyjezdni.
Setki ludzi siedzi na artykule, żeby wystrugać komentarz, który jest średnio prawdziwy. Zarówno w sobotę, jak i Niedzielę Wielkanocną wyszliśmy na długi spacer i spotkaliśmy jakieś trzy osoby. To znaczy, że wszyscy wyjechali? Hm, no niekoniecznie. Jak prąd wysiadł na 2 godziny, to nagle wszyscy nasi sąsiedzi wybyli ze swoich domków, żeby sprawdzić co się dzieje. W ciągu 3 minut zapełnili całą ulicę, wychodząc w kierunku liczników, aby opanować sytuację i wymienić się informacjami.
Owszem – w czasie świąt jest duża szansa, że ludzie spędzają czas w domu, albo u rodziny i nie ma ich na ulicach. Często sami wykorzystujemy okazję i gdy są święta – na spacer wybieramy bardziej popularne miejsca spacerów. Jednak tu też zazwyczaj musimy się streszczać do 14, bo później ruch pieszy jest spory. Drugą sytuacją, kiedy można się pokusić o zdjęcia – jest załamanie pogody. Nie musi od razu padać – wystarczy, że jest trochę chłodniej. Takie zdjęcia mamy, chociażby z Łazienek Królewskich, czy warszawskiego Śródmieścia.
Aby zobaczyć wyludnione miasto – wystarczy być na miejscu między 7 a 9 i czekać aż z kadru usuną nam się pojedyncze osoby (mi trochę szkoda czasu, ale ja lubię szybkie kadry). Zawsze ktoś się pojawia – chociażby wszyscy ci, którzy opróżniają śmietniki, sprawdzają znaki, czy zamiatają ulice. W dużych metropoliach ktoś zawsze biegnie do pracy (albo po prostu biega), jeździ rowerem z rana, czy wychodzi z psem. To jednak pora, kiedy przeważnie ludzie jedzą śniadanie i dopiero zastanawiają się, gdzie mają się wybrać. Muzea i knajpki są otwierane w okolicach od 9/10 i spokojnie można wędrować wyludnionymi uliczkami, czerpiąc z nich jak najwięcej. Prędzej zobaczymy pustą ulicę rankiem niż pod wieczór, no chyba że akurat jest Wigilia.
Pusty Wrocław
Lubię iść pod prąd i wybierać popularne kierunki o innych porach roku – np. do Wrocławia pojechać przed majówką (a nie w trakcie). Najlepiej w środku tygodnia. Ulice potrafią być puste nawet do 10. W niektórych muzeach pracownicy sami przyznają, że ruch zaczyna się od 11. To najlepsze zwiedzanie!
Lubię ludzi, ale nie cierpię przeciskać się w tłumie do jednej atrakcji. Przy pięknej pogodzie we Wrocławiu potrafi być nawet kolejka do sfotografowania krasnala! Wrocław rankiem albo poza sezonem jest kompletnie innym miastem.
Nie mogę się nadziwić, w jakim tempie zachodzą tu zmiany. Gdy byliśmy tu pierwszy raz w okolicach 2012 roku (przed Euro 2012) – wszystko było tu zastawione rusztowaniami, żurawiami lub plandekami i było po prostu w jednym wielkim remoncie. Teraźniejsze odwiedziny kompletnie odmieniły moje zdanie o Wrocławiu. Byłam tu dość krótko, ale już znalazłam kilka fajnych ścieżek spacerowych w okolicy rynku, które z przyjemnością ci niebawem pokażę. A tymczasem zapraszam na fotorelację z pustego Wrocławia!
Lubisz takie widoki?
To musiał być długi spacer 😉 My uwielbiamy Wrocław
Rzeczywiście. Nie tylko długi ale i wyjątkowo owocny 🙂