Słyszałeś kiedyś o pojęciu zanieczyszczenia światłem? Astronomowie używają go, by określić miejsce, w którym można wybudować teleskop do obserwowania nieba. W skrócie chodzi o to, że im więcej terenów zabudowanych, tym więcej sztucznego światła jest w okolicy. Począwszy od samochodów, okien czy przyulicznych latarni. Sztuczne światło, generowane przez człowieka – szalenie utrudnia spoglądanie w gwiazdy. Nie wierzysz? Jeśli mieszkasz w mieście, to wyjrzyj wieczorem przez okno i spróbuj je policzyć.
Dlatego też w wielu krajach, gdzie astronomia jest jedną z dziedzin nie tylko naukowych, ale i gospodarczych – teleskopy budowane są daleko od jakichkolwiek zabudowań i dodatkowo wprowadzony jest przestrzenny zakaz jakichkolwiek zabudowań.
Też do niedawna mnie to nie obchodziło
A dokładnie – zaczęło obchodzić trzy lata temu. Kiedy pewnego razu ogłoszono, że nad polskim niebem zobaczymy deszcz perseidów (popularne „spadające gwiazdy”), postanowiliśmy je obejrzeć. Cóż, to zjawisko rzadkie, ale regularne – średnio można oglądać je raz do roku. Kiedy wysiedzieliśmy z podekscytowaniem do odpowiedniej pory – poszliśmy na spacer do lasu i… musieliśmy obejść się smakiem. Właśnie z powodu światła, przez które kompletnie nic nie było widać. Nawet w lesie!
Kolejnego roku byliśmy sprytniejsi, bo poszliśmy sobie na polanę, jeszcze dalej od domu. Siedzimy sobie cicho (a właściwie leżymy na kocyku), aż tu nagle wskakuje na nas ogromny pies. Co tam pies, bydle wielkie niczym krowa! Wystraszyliśmy się nie na żarty – my, pies i jego właściciel. Biedak nie spodziewał się, że ktokolwiek będzie w środku nocy w takim miejscu i spuścił go ze smyczy. Gdy emocje opadły – mimo wszystko postanowiliśmy przenieść się trochę dalej. Tam sielanka nie trwała jednak długo, bo chwilę potem przechodziła sobie grupka ziomeczków, którzy ewidentnie byli na rauszu.
Udało się dopiero za trzecim razem, gdy wybraliśmy się do Urli. W okolicy znajduje się masa pustych, polnych terenów, które nadają się do tego idealnie. Byliśmy zachwyceni, a ja postanowiłem wrócić do swojej pasji z dzieciństwa, czyli właśnie astronomii. Decyzja zapadła szybko – kupuję teleskop. Jako że jednak taka zabawka trochę kosztuje – w międzyczasie warto poszukać alternatyw. Okazało się, że temat kosmosu, planet i układu słonecznego – bardzo szybko zainteresował też Lilkę.
A ta miała do mnie mnóstwo pytań
Cierpliwie odpowiadam jej na każde z nich – która gwiazda jest największa? Ile Jowisz ma księżyców? Czy nasz księżyc kiedyś zniknie i skąd się w ogóle wziął? Co to planeta karłowata? Czy na innych planetach może istnieć życie?
Pytań i wątpliwości, które zaczęły targać naszą córkę – są setki (jeśli nie tysiące) i przypomina to trochę walkę Heraklesa z Hydrą. Po odpowiedzi na jedno pytanie momentalnie powstają dwa kolejne. Kompletnie się jej jednak nie dziwię, bo temat potrafi być fascynujący i sprawia, że każdy z nas może poczuć się jak odkrywca. Nie przesadzę, jeśli powiem, że jest to nasze rodzinne zainteresowanie. W trakcie naszych podróży często rozmawiamy na temat kosmosu, a wieczorami potrafimy obejrzeć niejeden film dokumentalny na ten temat. To tematy, które działają na wyobraźnię. Te skale, z jakimi mamy do czynienia – fascynujące teorie, czy widoki (mgławic, gwiazd, czy planet) – zapierają dech w piersiach. To coś realnego, ale na pograniczu z magią i fantastyką.
Planetarium w Centrum Nauki Kopernik
O samym Centrum Nauki Kopernik już pisaliśmy. To naprawdę fantastyczne miejsce dla każdego młodego odkrywcy i wynalazcy. Jeśli jednak twoje dziecko tak jak moje ma głowę w chmurach (a właściwie ponad nimi) i nie może przestać patrzeć się w gwiazdy – powinieneś odwiedzić tamtejsze Planetarium Niebo Kopernika. To przylegający budynek, ale z osobnymi kasami. Oczywiście możesz zakupić bilet łączony, ale zdecydowanie ci to odradzam. Przede wszystkim z uwagi na fakt, że będziecie zmęczeni po zwiedzaniu wszystkich atrakcji, a wiedzy jest tutaj jednak sporo – szczególnie dla młodszych widzów. Po drugie – tutaj siedzi się na wpółleżąc, co sprawia, że łatwo… zasnąć!
Zatem kupcie bilety na inny dzień. Kiedy się już zjawicie – warto przyjść paręnaście minut wcześniej. Na dwóch piętrach wokół planetarium jest mała, ale ciekawa wystawa dotycząca kosmosu, która w dodatku jest dostępna za darmo dla każdego chętnego. Przeczytać możesz ciekawostki o kosmosie, zobaczyć replikę wnętrza stacji kosmicznej, czy „wyjrzeć w niej przez okno” i zobaczyć jak wygląda Ziemia z jego perspektywy. Jest też „symulator” komet i masa innych ciekawostek.
Na seans nie możesz się spóźnić! Jeśli przyjdziesz po czasie – drzwi nie są już otwierane i nawet widzowie w środku mogą opuścić salę innymi drzwiami, bez możliwości powrotu. Podejrzewam, że to przez fakt niezakłócania komfortu seansu innym widzom. Niemniej warto wiedzieć – i załatwić wszystkie ważne sprawy, typu toaleta – z wyprzedzeniem. Bilety lepiej zarezerwować przez internet – rozchodzą się jak ciepłe bułeczki i często, zanim w ogóle dotrzesz na miejsce, może się okazać, że zostały już wykupione.
Planetarium Niebo Kopernika to taka odmiana kina
Planetarium to tak naprawdę ciut myląca nazwa. Nie znajdziesz tutaj stereotypowego ogromnego teleskopu, przez który popatrzysz w gwiazdy. Nie, nie. Tutaj wchodzisz do niecodziennej sali kinowej, która znajduje się na planie owalu. Jak wspomniałem – fotele są tutaj rozkładane do pozycji półleżącej, by skierować nas w stronę kopuły, która robi tutaj za sufit.
To, co szalenie mi się spodobało to, że przed seansem wybranego repertuaru najpierw odbywa się prelekcja na wyselekcjowany temat. To krótki wykład kierowany do widza (zależnie od wieku), zawierający w sobie tak naprawdę same ciekawostki.
Gdy wykład (z komentarzem autora i multimedialnym przedstawieniem na kopule) się zakończy, następuje projekcja filmu w 3D. Trzeba uczciwie przyznać, że prezentowany film jest nie tylko zachwycająco piękny i bogaty w detale, ale także sam efekt 3D jest jednym z najlepszych, z jakimi miałem do czynienia. Lepszy był chyba tylko słynny Avatar.
Widz ma wrażenie, że wyciągając rękę przed siebie – jest w stanie dotknąć pokazywanej planety. To jest duży plus, ale podczas seansu zdarzyło się, że cała rodzina musiała opuścić seans, bo dziecko wystraszyło się, że coś mu spada na głowę i zaczęło przeraźliwie płakać. 😉 Przygotuj dziecko na efekty, których może doświadczyć podczas dobrego seansu 3D i staraj się wybierać seans wiekowo dopasowany do widza, bo inaczej maluch może się nudzić (i niestety przy okazji przeszkadzać innym).
Mam jednak złą wiadomość
Bo wychodząc z sali po 45 minutach, głowa dosłownie pęka od wiedzy, ciekawostek i informacji. Co w tym zatem złego? Ano, jeśli liczyłeś, że twoje dziecko poczuje się zaspokojone, to przypomnij sobie moje porównanie do Hydry sprzed kilku akapitów. Dzieci wychodząc z sali – dosłownie szczebiotały i głośno przeżywały to, co właśnie zobaczyły.
Planetarium Niebo Kopernika w Centrum Nauki Kopernik to miejsce pełne pasji, które wzbudzi w twoim dziecku małego odkrywcę – a kto wie, może i przyszłego naukowca lub astronoma?
Planetarium Niebo Kopernika
ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 20, Warszawa
www.niebokopernika.pl
Fajne miejsce, nam się podobało i polecamy wszystkim! 🙂
który seans w Planetarium myślisz będziesz najlepszy dla dzieci w wieku 10 lat ?
podbijam, bo odpowiedzi brak … 😉
Cześć 🙂 Przyznam, że odpowiedzi brak bo i trudno ją jednoznacznie określić. Repertuar zmienia się na bieżąco i dość regularnie. Warto wejść na oficjalną stronę https://www.kopernik.org.pl/planetarium. Jest tam masa filtrów i opisów, które pomogą Ci wybrać najlepszy seans. Do tego najlepiej znasz własne dziecko i będziesz mogła określić, czy tematyka je zainteresuje.
Pozdrawiam!