Pierwszy wiosenny weekend powitał nas fantastyczną pogodą. Temperatura sięgała 16-17 stopni ciepła, a o śniegu już dawno każdy zapomniał. Mimo tego, że przez zmianę czasu spałem godzinę krócej – obudziłem się wyspany i gotowy do pracy. Wiosenne i letnie słońce nabiera charakterystycznej jasnopomarańczowej poświaty i daje mi niesamowitego kopa do działania. Siedzieć w domu w TAKI dzień, to byłaby nieodzowna strata!
Mój nastrój udzielił się mojej córce, która aż podskakiwała z radości. Z nostalgią wspominam czasy, kiedy sam byłem mały i z niecierpliwością czekałem na pierwsze oznaki wiosny. Ta kojarzyła mi się z kolorowymi krokusami, lżejszymi ubraniami, ciepłym wiatrem i rozpoczęciem sezonu rowerowego, ale przede wszystkim – z przygodami! Wiosną zaczynał się sezon działkowy. Co weekend lądowaliśmy całą rodziną w lesie, łące, przy rzece, czy po prostu łapaliśmy słońce. Wszystko mnie wtedy cieszyło – szurałem wielkim patykiem po leśnej ścieżce i udawałem, że to moja laska, karabin, albo wykrywacz metalu. Wtedy na topie były Muminki, więc czasem wiązałem se na końcu kijka chustę z prowiantem niczym Włóczykij.
Miałem ogromne szczęście, że prócz mnie – moje zainteresowania wspierali rodzice oraz brat cioteczny. Wiele weekendów spędzaliśmy we dwie rodziny, co pozwalało na organizowanie wypraw z wielkim – z perspektywy dziecka – rozmachem. Podczas wycieczek po drodze czekały nas różne próby takie jak rozpoznawanie liści drzew, przeskakiwanie kałuż, czy rozpalanie ogniska jedną zapałką. To ostatnie nie zawsze się udawało, ale wtedy zrzucało się winę na źle przygotowane ognisko. 😉
Wiosna to naprawdę piękny czas, podczas którego moja wyobraźnia kreowała scenariusze przygód niczym u Indiany Jones’a zwiedzającego kolejne grobowce. Dziś czekało na nas coś super, bo Klaudynka przygotowała dla całej trójki przejażdżkę Piaseczyńską Kolejką Wąskotorową. Nie ukrywam, że sam cieszyłem się jak dziecko!
Piaseczyńska Kolej Wąskotorowa – powrót do przeszłości
W Piasecznie od 120 lat funkcjonuje kolej wąskotorowa. Budowę Grójeckiej Kolei Dojazdowej rozpoczęto z inicjatywy warszawskiego krawca Eugeniusza Paszkowskiego. Dobrał on sobie do współpracy zamożnych wspólników i dzięki ich staraniom – od 1900 roku, prócz pasażerów kolejka woziła także m.in. cegły z cegielni w Gołkowie. Kolejka szybko dotarła do Nowego Miasta pod Pilicą, a później włączono do niej Wilanowską Kolej Dojazdową. W Wilanowie stoi pamiątkowy pomnik upamiętniający to wydarzenie. Największy ruch kolejką odbywał się na linii do Góry Kalwarii. Obsługiwał on Żydów pielgrzymujących z całej Europy do cadyka Altera. W czasie okupacji hitlerowskiej przewożono kolejką „szmugiel”, czyli nielegalne towary.
Na przestrzeni wieku, kolejka straciła już na znaczeniu, ale dziś ma jedną niepodważalną zaletę – jest teraz świetną trakcją turystyczną! Skłamałbym, gdybym powiedział, że się temu dziwiłem. Przejechać się takim cudem techniki z XIX wieku to byłoby coś! Jednak byłem autentycznie zaskoczony, gdy w systemie rezerwacji biletów łapaliśmy ostatnie 3 wolne miejsca. Wychodzi na to, że to jedna z bardziej rozchwytywanych atrakcji w tej okolicy 😀
Nauczeni tym, że na trasie często trafiamy na nieplanowane korki albo roboty drogowe wyjechaliśmy dość wcześnie, w efekcie parkując przy samym peronie blisko 40 minut przed czasem. Zatrzymacie się tu bez trudu – twórcy atrakcji, oferują płatny parking na czas wycieczki.
Pociąg retro i klasyczne bilety
Na szczęście pociąg już stał na peronie, dzięki czemu mogliśmy go dokładnie obejrzeć – ciesząc wzrok naprawdę starą, zabytkową lokomotywą. Wagony są niewielkie, z drewnianymi ławkami w środku i podczepionym tajemniczym – towarowym – wagonem na końcu. Wyjątkowym wydarzeniem było podejrzenie, jak wygląda proces podłączania i manewry – podczepiające lokomotywę do reszty wagonów. Mów, co chcesz, ale wtedy zorientowałem się, że to w zasadzie pierwszy raz, kiedy mogę coś takiego zaobserwować!
Zanim wsiądziesz do środka, zdradzę ci jeszcze coś. Po pierwsze – możesz iść do kasy odebrać klasyczne bilety. Tak, takie małe kartoniki wielkości wieczka od pudełka do zapałek z dziurką w środku. Owszem, aby wyruszyć na przejażdżkę – wystarczy okazać elektroniczne, mailowe potwierdzenie lub po prostu podać nazwisko konduktorowi, ale nie oszukujmy się – dla realizmu, bilet prawdziwy być musi i kropka!
Wsiadać, drzwi zamykać!
Punktualnie o jedenastej pociąg zawył ze swojej syreny i wtedy nastąpiło ostatnie wezwanie dla podróżnych. Konduktor w służbowym mundurze wyszedł na peron, rozejrzał się, czy wszyscy wsiedli, a następnie przeszedł wagon po wagonie — upewniając się, że każde z drzwi zostało porządnie zamknięte. Strasznie to fajne i widać było, że zwyczajnie działało na dzieciaki. Myślę, że znacznie mniejsze wrażenie na nich robią nowoczesne maszyny sterowane od początku do końca elektronicznie i półautomatycznie.
Po chwili wagonik delikatnie szarpnął, zabujał się i… ruszyliśmy w trasę. Jednak wbrew oczekiwaniom nie przestało trząść, aż do jej zakończenia. Pociąg wąskotorowy ma już swoje lata. Zresztą, nie tylko sama maszyna, ale również i trakcja, po której się porusza. Lokomotywa serii Lxd2 (jak to powiedział jeden chłopiec: „Niestety nieparowa. To zwykły diesel”) i wagony Bxhpi nie mają odpowiednich amortyzatorów, ale i tory do najprostszych nie należą.
I bardzo dobrze! Im bardziej bujało, tym większa była frajda, chociaż dla ludzi z chorobą lokomocyjną może być to pewną przeszkodą.
Gdy już każdy przyzwyczaił się do bujania – między wagonikami przeszedł konduktor, dokładnie sprawdzając nasze bilety i kasując je dziurkaczem. Co poniektórych żartobliwie postraszył, że niechaj tylko ktoś nie będzie miał biletu, to będzie musiał zapłacić mandat dwudziestozłotowy! Na szczęście nasza ekipa była wzorowa i zamiast kar, każdy otrzymał słodką niespodziankę. A gdy proces ten już się zakończył, dla dzieci zrobiono konkurs-egzamin na motorniczego.
Topienie Marzanny
Trasa, jaką mieliśmy przebyć – miała około 28 km (w obie strony). Przejażdżka piaseczyńską kolejką wąskotorową zajmuje łącznie godzinę, ale pierwszy postój zaliczyliśmy mniej więcej w połowie trasy i to wcale nie z powodu awarii. Na wszystkich czekało bardzo odpowiedzialne zadanie przegnania zimy, a więc podpalenie i topienie Marzanny, symbolizującej zimę i śmierć. Według podań – palenie Marzanny ma zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku, a jej „zabicie”, ma zlikwidować zimę. Niektórzy z turystów mieli również swoje małe wersje słowiańskiej bogini, więc dla pewności, by zima nie wróciła – utopiliśmy kilka Marzann. Mam nadzieję, że nam się to udało! Potem ruszyliśmy w dalszą drogę aż do planowanego punktu.
Tam czekało na nas ognisko
Z tajemniczego, towarowego wagonu obsługa wyciągnęła drewniane klocki, które następnie sprawnie rozpaliła. Były również plastikowe krzesła, metalowe patyki do kiełbasek oraz oczywiście wszelkie inne zaopatrzenie. Jeśli ktoś nie miał swojego prowiantu – na miejscu był przenośny sklepik z sokami, piwem i kiełbaskami. My wzięliśmy prowiant z domu. Warto to zrobić, bo na miejscu spędzisz od 1 do 3 godzin, w zależności od formy wycieczki.
Prócz samego ogniska dzieci nie mogły narzekać na nudę. Było wysłuchanie wiersza Juliana Tuwima „Lokomotywa”, były konkursy no i część najfajniejsza – swobodne zwiedzanie lokomotywy. Półtorej godziny postoju to był wystarczający czas na zabawę, jedzenie i złapanie chwili oddechu. Potem już tylko obserwacja jak lokomotywa odłącza się od wagonów, zawraca na zwrotnicy i jest podłączana ponownie, by wrócić tą samą trasą, którą przybyliśmy.
Wycieczka piaseczyńską kolejką wąskotorową to genialny pomysł na niedzielę!
Przygoda – tak, przygoda! Nasza trwała około 3 godzin. A zarówno dzieci, jak i dorośli byli zachwyceni całą oprawą. Przecież to faktyczne spełnienie marzenia każdego dziecka. Podróż starym, klimatycznym pociągiem, zwiedzanie lokomotywy i obowiązkowe ognisko – to stały, coroczny repertuar dla każdego malucha. My mieliśmy szczęście, że trafiliśmy akurat na jedną z pierwszych przejażdżek w sezonie, ale piaseczyńska kolej wąskotorowa ma przygotowanych masę atrakcji aż do końca sezonu. Wśród nich są takie perełki jak: Majówka z Ciuchcią, Dzień Dziecka, Boże Ciało, Święto Kwitnącej Jabłoni, Dzień Wojska Polskiego, Dzień Niepodległości, Podróże ze Św.Mikołajem, Sylwester z Koleją Wąskotorową, czy Jarmark Piaseczyński.
Kolejka jeździ co niedzielę. Od tego roku ze względu na frekwencję, są planowane po dwa kursy. Jeśli niewielkim kosztem chcesz zafundować sobie lub dziecku naprawdę udany, radosny dzień to śmiało kupuj bilet i śmigaj do Piaseczna na weekend. Nie będziesz się nudził nawet przez chwilę!
Piaseczyńsko-Grójecka Kolej Wąskotorowa
ul. Henryka Sienkiewicza 14, Piaseczno
www.kolejka-piaseczno.pl
Dodaj komentarz