Z żalem, ale powoli kończymy naszą serię artykułów o feriach zimowych w Zakopanem i okolicach. Na pewno tu jeszcze wrócimy, ale w porze ciepłej albo chociaż letniej. Szlaki są wtedy bardziej przyjazne do spacerowania.
W dzisiejszym wpisie chciałabym ci pokazać kilka pamiątek, na które warto zwrócić uwagę. Pamiętasz wpis o atrakcjach Zakopanego? Pisałam tam, że Krupówki należy odwiedzać na końcu. Kupisz tam większość z rzeczy, które tu opisałam.
Pamiątki z Zakopanego
Zdjęcie z misiem
Moda na fotografowanie się z białym misiem w Zakopanem, podobno pojawiała się już w dwudziestoleciu międzywojennym. Dziś pluszowych przebierańców można spotkać właściwie wszędzie. Nieważne – Warszawa, Zakopane, czy Morze Bałtyckie.
Przyznaję, że początkowo tę „pamiątkę” mieliśmy pominąć. Po pierwsze – na początku w ogóle nie mogliśmy znaleźć misia. Wszędzie były postaci z innych bajek, jak Psi Patrol, czy Minie Mouse. Nie wszyscy przebierańcy byli też… trzeźwi. W sieci bez problemu można znaleźć filmiki o „dzikich zwierzętach” Zakopanego, które raczyły się mocniejszymi trunkami na rozgrzanie. W rezultacie, kiedy już trafił się ktoś w miarę – miał po prostu brzydkie przebranie, które chyba nigdy nie słyszało o czymś takim jak pralnia. Z białym też nie miało za wiele wspólnego.
Jednak ostatniego dnia udało nam się znaleźć pięknego misia o nienagannym futerku. Wkrótce okazało się, że mężczyzna po prostu się stara. Sam z siebie zaproponował kilka ciekawych póz, aby zdjęcie nie było zbyt statyczne. Jeśli go odnajdziesz na Krupówkach – to bardzo polecam. Zdjęcia robisz we własnym zakresie, ich ilość jest nieograniczona, choć trwa to około 2-3 minut, bo później robi się tłum innych chętnych. I tak powinno być. 🙂
Ciupaga i kapelusze
Kiedy przyjeżdżałam do Zakopanego, jako dzieciak – każdy chłopak kupował ciupagę. Każdy z nich chciał ją mieć i żaden po powrocie do domu nie miał pojęcia co z nią zrobić. Zazwyczaj ciupagę dawało się w prezencie rozrzewnionym rodzicom. Oni zawsze wykazywali wdzięczność z fantów, nawet kiedy był to tandetny kubeczek w delfinka.
Ciupagi, które sprzedaje się obecnie na Krupówkach – są typowo „turystyczne” – przeważnie całkowicie drewniane. Prawdziwy góral wykorzystywał ciupagę jako pomoc przy wspinaczce, czy do zadania ciosu. My mieliśmy szansę obejrzeć taniec góralski z wykorzystaniem ciupagi, na przedstawieniu organizowanym w Bukowinie Tatrzańskiej.
Ciupagi na Krupówkach sprzedawane są z bardziej lub mniej błyszczącymi trzonkami. Jest też opcja kupienia długopisu, który ją przypomina.
Nieco mniej popularne niż ciupaga są kapelusze góralskie. Przeważnie mają przyczepione piórko i muszelki dookoła ronda. Mnie najbardziej ujął breloczek z tym motywem.
Magnesy, śnieżne kule
Z każdej wycieczki zagranicznej staramy się z Filipem przywieźć jakiś magnesik. Jednak, będąc cały czas w ruchu w Polsce – opatrzyliśmy się i mamy wrażenie, że wszędzie sprzedają to samo. Jedynie podpis pod magnesem się różni. Lilka jednak stała się fanką śnieżnych kuli i z każdego charakterystycznego polskiego miasta przywozi sobie pamiątkę. Tę kulę śnieżną wybrała w Zakopanem.
Chusty góralskie
Wzorzyste chusty są znane w całej Polsce. Przez moment wyszły z użycia, ale dziś ponownie można kupić piękne materiały w ludowe wzory, które z powodzeniem uzupełniają kobiecą stylizację. Przydają się zwłaszcza w chłodniejsze dni.
Korale
Prawdziwe korale, góralki przekazywały sobie z pokolenia na pokolenie. Na Krupówkach jednak można dojrzeć wykonane z drewnianych koralików korale „górskie”, oplecione materiałem w ludowe wzory. W sprzedaży są również w wersji malowanej. Cudeńka. 🙂
Karykatura
W cieplejsze dni na Krupówkach roi się od karykaturzystów. Obrazki malowane są różną techniką, przeważnie węglem. Za wielką twarzą z małym tułowiem najczęściej widnieje Giewont.
Należy uważać, aby w transporcie rysunek nie uszkodził się – za to bardzo służy mu przebywanie w ramce. Poniższy portret miał przedstawiać Lilkę. Czy jest podobna? Hm… nie bez powodu obok karykaturzysty widniał podpis: „To nie moja wina, kto jak wygląda! Reklamacje do rodziców!”
Oscypki lub serki gazdowskie
Prawdziwe oscypki według przepisów Unii Europejskiej powinny zawierać 60% mleka owczego. Przepisowy oscypek ma więc szansę powstać w okresie od maja do września/października. Górale są pomysłowi i aby trzymać się przepisów, tworzą różne „podróbki”. Możesz spotkać „o.scypka, „scypka”, „łoscypka” i inne dziwne twory. Po sezonie można jednak czasem dostać oscypki mrożone. Wtedy najlepiej smakują grillowane. 🙂 Jeśli masz wątpliwości, gdzie kupić dobrego oscypka, pomoże ci aplikacja na telefon „Szlak Oscypkowy”. Pokazuje ona 10 certyfikowanych bacówek (i dróg do nich) z dokładną lokalizacją GPS.
Oprócz oscypka można kupić jeszcze inne sery – bundz, bryndzę, redykołka. Jednak to zdecydowanie oscypek najbardziej kojarzy się z Zakopanem.
Edit: Jeśli chcesz NAJPRAWDZIWSZEGO oscypka w całym Zakopanem – możesz wybrać się do Muzeum Oscypka, gdzie takie sprzedają.
Dla osób, które nie przepadają za serkami (czy oprócz dzieci jest ktoś taki?) – jest opcja kupienia czekoladowego osypka tzw. góralskie praliny. Na Krupówkach tych sklepików jest zatrzęsienie – znajdziesz je bez problemu.
Żurawina, Miody i Ziołomiody
Jeśli nie planujesz kupić grillowanych oscypków, to skuś się chociaż na konfiturę z żurawiny. Jest przepyszna, słodko-kwaśna, wspaniale smakuje jako dodatek do dań przyrządzanych w domu.
Warto również zainteresować się miodami. Polska jest bardzo różnorodna pod względem ich smaku. Na zdjęciu poniżej cudowna ciekawostka – zielony miód jest z pokrzywy!
Alkohol
Dobra, prawie w ogóle nie znam się na alkoholach. Najbardziej lubię piwo i ewentualnie czerwone, półwytrawne wino. W okolicach Zakopanego praktycznie wszędzie sprzedają grzańce lub grzane wino, które spożywa się „na ulicy”. W poszukiwaniu regionalnych trunków trafiłam do sklepu „Regionalne Alkohole Smaki Podhala”. Polecam ci ten sklep, bo można tam wybierać i przebierać, według uznania zarówno w regionalnych nalewkach, piwach, winach, jak i w sumie wszystkim co zawiera %.
Ciepłe skarpety
Nie ma nic lepszego po zejściu ze stoku niż rzucenie się pod kocyk z mega cieplutkimi skarpetami na nogach. W zeszłym roku kupiłam sobie fantastyczne skarpetki zarówno z syntetycznym futerkiem w środku, jak i wełniane. Wełniane są cudowne z wyglądu (niestety jest za ciemno, abym zrobiła zdjęcie). Można kupić motywy z wilkami, z sikorkami, z kwiatami… Jeśli jesteś zmarzluchem, kup sobie ciepłe skarpety. Warto, serio. Stópki będą ci wdzięczne.
Kapcie
Kapcie góralskie to chyba druga pamiątka po ciupadze, która kojarzy się z Zakopanem. Kapciuszki często ocieplane są owczą wełną, ale można też kupić wersję skórkową.
Książka „Na Giewont się patrzy” i „Zeszyt tatrzański”
Książkę „Na Giewont się patrzy” i „Zeszyt tatrzański” zakupiłam co prawda w Warszawie, ale widziałam – że w większości muzeów w Zakopanem była dostępna.
Autorki – Barbara Caillot Dubus i Aleksandra Karkowska spotkały się z najstarszymi góralami, aby usłyszeć historie o ich dziecięcych latach. Wszystkie opowieści spisały w książce, zachowując gwarny język swoich mówców. Dzięki temu powstała piękna książka uzupełniona starymi fotografiami, z której dowiemy się, jak wyglądało niegdyś codzienne życie m.in. mieszkańców Zakopanego i pobliskich wsi.
Teksty są krótkie, przypominają bardziej zebrane myśli, które ktoś zanotował naprędce. W rezultacie książka „Na Giewont się patrzy” stała się bardziej albumem niż lekturą, ale jest jednocześnie tak piękną wizualnie i tak unikalną pozycją, że warto mieć ją w swojej kolekcji.
Uzupełnieniem książki jest „zeszyt tatrzański”, który z kolei jest zeszytem do ćwiczeń. Dowiesz się z niego, jak się robi moskole i jak jeszcze wykorzystać ziemniaki. W środku jest mnóstwo pytań, które pozwolą ci się dowiedzieć czegoś na temat tradycji góralskich i ogólnie dawnego życia górali. Zeszyt tatrzański świetnie sprawdzi się dla starszych dzieci i młodzieży. Możesz wspólnie z dzieciakami poznać region, do którego przyjechaliście na narty lub wakacje.
Biżuteria z górskim motywem
Moją zdecydowanie ulubioną pamiątką jest biżuteria. Tą ze zdjęcia poniżej dostałam na Gwiazdkę i myślę, że doskonale pasuje do tematu tego wpisu. 🙂 Kolczyki przedstawiają góry z zachodzącymi nad nimi słońcem i za każdym razem, kiedy je zakładam – mam przed oczami piękne tatrzańskie szlaki. Ich twórcą jest pracownia Hilly Sheep, a inspiracją do powstania marki była właśnie fascynacja Tatrami.
Nie wszystko jest potrzebne, ale czy to ważne?
Będąc na wakacjach, warto czasem odłożyć na bok zdrowy rozsądek. Sami byliśmy dziećmi i będąc wielokrotnie w górach, zawsze przywoziło się ze sobą taką ciupagę. Pamiątki mają to do siebie, że szybko (i często) lądują gdzieś w schowku lub ozdobnej walizce i zapominamy o nich na lata.
Dlatego sama przymykam oko na niezrozumiałe dla mnie dziś potrzeby Lilki do zakupienia totalnie nieprzydatnych rzeczy. Ja wybieram dziś przedmioty bardziej praktyczne, które służą mi długo po powrocie do domu. A ty? Co przywozisz, wracając z gór? Koniecznie daj nam znać o tym w komentarzu!
Z Zakopanego przywożę głównie oscypki. Cała reszta typowych pamiątek, to głównie chińskie badziewie niestety.
Rzeczywiście trudno o produkty typowo lokalnego pochodzenia. Z drugiej strony, czego się dziś nie produkuje w Chinach? Jeżeli są to produkty przygotowywane wyłącznie pod dany region, kojarzące sie z nim a jakość nie jest zła, to czemu nie? 🙂