Dobra – wstęp zabrzmiał, jakbyś miał mieć do czynienia z czymś gorszym niż Muzeum Kolejnictwa w Warszawie, a to jest niedopuszczalnym błędem. Powiedzmy to sobie od razu – Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie jest znacznie lepsze! I w zasadzie na tym mógłbym zakończyć ten tekst.
Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie
Będąc pod Żyrardowem, nie mogliśmy sobie odmówić zwiedzenia dalszych rejonów Mazowsza. W Sochaczewie do tej pory nie byliśmy, a skoro pojawiła się taka możliwość – szkoda było nie skorzystać. Obejrzeliśmy ładnie zachowane, choć z taką sobie panoramą – ruiny Zamku Książąt Mazowieckich i pojechaliśmy zwiedzić muzeum Kolei Wąskotorowej.
Mimo tego, iż o pociągach na łamach Skomplikowane pisaliśmy już wielokrotnie – ciągle nas do nich ciągnie. To jak żucie gumy Donald, czy gumy Turbo po latach. Niby zdajesz sobie sprawę, że średnio pasuje do dzisiejszego świata, że smak był nieco inny, niż zapamiętałeś – ale sięgasz po nią i cieszysz się z tego.
Kiedy byłem dzieckiem, moi rodzice najczęściej poruszali się samochodami. Każda podróż stalowym, ogromnym smokiem – była więc dla mnie nie lada atrakcją i dużym przeżyciem, gdzie dostawałem wypieków na twarzy i z radością liczyłem drzewa. Nie przeszkadzały mi wielkie, czerwone, plastikowe i rozgrzane siedzenia, nie zwracałem uwagi na nieład, czy niechlujstwo w pociągach. W środku było zawsze pioruńsko zimno albo tropikalnie gorąco, ale można było swobodnie chodzić i nie czułem się tam uziemiony. Nic zatem dziwnego, że kiedy podeszliśmy pod bramę Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie – serce irracjonalnie zabiło szybciej i chciałem koniecznie obejrzeć zaprezentowane eksponaty, nawet mimo przeczucia, że przecież nic nowego na ten temat nie da się już pokazać.
W dużej mierze miałem rację. Na pierwszy rzut oka – muzeum w Sochaczewie niewiele się różni od warszawskiego oddziału. Na torach stoją pociągi, rdza żre je z każdej strony. I niby to wszystko widzieliśmy, a jednak jest inaczej.
Muzeum Kolei Wąskotorowej w Sochaczewie jest jak ciągle żyjący skansen
Przede wszystkim, jest tu znacznie więcej egzemplarzy i co nas bardziej ucieszyło – są jakby bardziej zadbane. To jedno z nielicznych miejsc w Europie, gdzie jest tak dużo pojazdów wąskotorowych w takiej ilości. Zobaczysz tu lokomotywy na przestrzeni dziesiątek lat – wagony towarowe, osobowe, a nawet Warszawę na wąskotorowych kołach.
Towarzyszące im wystawy „pod dachem”, mamią nas archiwalnymi materiałami filmowymi z różnego okresu transportu kolejowego w Polsce. Ciekawie oglądać propagandę w stylu: „wszyscy są zachwyceni postępującymi pracami”, gdzie tak naprawdę w ziemi jest wielka dziura, a do stworzenia dworca jeszcze długa droga.
To, co wyróżnia to muzeum, to fakt, że peron ciągle żyje i funkcjonuje. Od kwietnia do października kręcą się po nim kontrolerzy, konduktorzy i obsługa. Jeśli więc samo muzeum to dla ciebie za mało, to jest opcja, by za dodatkową opłatą wsiąść do pociągu RETRO i spędzić uroczy dzień w trasie do Kampinoskiego Parku Narodowego. 18 km trasa do stacji Wilcze Tułowskie kończy się krótkim spacerem z przewodnikiem po Puszczy Kampinoskiej. Później pociąg zatrzymuje się w Tułowicach nad rzeką Łasicą – gdzie jest ognisko. Na miejscu można zakupić prowiant, ale równie dobrze można wziąć go ze sobą w trasę (co polecam, bo cała przygoda trwa kilka godzin).
Jeśli widziałeś inne polskie muzea z pociągami, to zapewne doskonale domyślasz się, jak to wygląda i tutaj. Jeśli nie interesuje cię przejażdżka, to polecam Muzeum Kolejnictwa w Warszawie. Jeśli jednak chcesz poczuć się jak dawni pasażerowie, gdzie królują drewniane ławki, stoliczki i koza na środku, to nie masz innego wyjścia. Twój następny kierunek to Sochaczew.
Muzeum Kolei wąskotorowej w Sochaczewie/Stacja Muzeum
ul. Towarowa 7, Sochaczew
www.stacjamuzeum.pl
Bardzo fajne, chyba sie wybierzemy