Karczma Szymkówka to jedno z tych miejsc, które lubię odwiedzać, będąc w Tatrach. To restauracja, którą odwiedza się w ciągu dnia, najlepiej podczas ładnej pogody. Czemu? Mianowicie z Karczmy Szymkówki roztacza się cudna panorama na Tatry. Możemy tu dostrzec panoramę Kasprowego Wierchu, Słowackie Tatry Wysokie, Plisko i Babią Górę. Góry nie są podświetlone, nikt tam nie mieszka – więc jeśli przyjdzie wam tu przyjechać po zmroku – odpadnie wam naprawdę duża atrakcja. Wiem, bo kiedy byłam tu poprzednim razem, właśnie zmierzchało. Postanowiłam sobie, że w tym roku koniecznie muszę tu wpaść, aby wam pokazać to malownicze miejsce położone w Brzegach, niedaleko Bukowiny Tatrzańskiej.
Do Karczmy przechodzi się przez drewnianą bramkę i później pieszo kilkanaście schodków w dół.
Widoki
Mam pecha jeśli chodzi o widoczki. Przeważnie, kiedy cos zwiedzam w górach – to są mgły, zamiecie śnieżne i właśnie zaczyna padać. Podjeżdżając pod Karczmę Szymkówkę, nie mogło byc inaczej. 😉 Mimo tej niedogodności, widok i tak był piękny. Uwielbiam, kiedy pada śnieg, choinki zmieniają się w bielone sople, a w oddali widać majestatyczne góry. Przyroda potrafi naprawdę zachwycić małymi rzeczami.
Do Karczmy Szymanówka przynależy duży taras i latem goście mogą cieszyć się widokiem na świeżym powietrzu.
W Karczmie Szymanówka mimo dużej ilości gości, panował spokój. Odczuwa się tu luźną, dość kameralną atmosferę. Powiedziałabym, że to bardziej bar niż restauracja. Obsługa czasem poda ci kartę, czasem sam się musisz pofatygować. 😉 Ale to nic. Czymże bowiem byłaby restauracja z pięknym widokiem, kiedy nie dopełniałoby go pyszne jedzenie?
Wracaliśmy z Gorącego Potoku, to był dzień powrotu do domu i czułam, że coś mnie łamie w kościach. Zamówiłam więc grzane piwo z korzeniami – z sokiem malinowym i przyprawami. Cynamon dawał przyjemny posmak, a kilka łyków wystarczyło, aby ponownie zrobiło mi się ciepło. Filip zamówił sobie herbatę, bo biedak przeważnie robi za kierowcę. Herbata była ładnie podana, w dużym kubku, a nie jak w większości miejsc w mikrofiliżance. Tak lubię, zwłaszcza gdy na dworze panuje siarczysty mróz.
Przystawki
Być w górach i nigdy nie spróbować tradycyjnego moskola? Tak, to o mnie. A żeby było zabawniej, robiłam sobie moskole w domu, a nigdy nie widziałam, jak naprawdę powinny wyglądać. Okazało się, że wyglądają praktycznie identycznie, ale w Karczmie Szymkówka były mocniej doprawione. Podane z kulką masła czosnkowego, po prostu podbiły moje serce. Uwielbiam masła smakowe.
Filipa namówiłam na „gróla pieconego”. Gróle to po prostu ziemniaki. Gróle piecone są zapiekane w folii, tu podawane z serkiem czosnkowym.
W sezonie, w Karczmie Szymkówka można zamówić oscypka z grilla z żurawiną podawanego na chrupiącym toście, a w menu, które obowiązywało podczas naszej wizyty, można było wybrać m.in. rydze z patelni, czy jagnięcą kiełbaskę. Można spokojnie powiedzieć, że karczma stara się bazować na smakach podhalańskich. Jeśli pragniecie spróbować, czegoś lokalnego, to jest dobre miejsce.
Dania główne
W górach spędziliśmy blisko 1,5 tygodnia. Spróbowaliśmy kwaśnicy, różnych dań na bazie oscypka i jagnięciny. Tym razem padło na danie rybne – pstrąga z grilla z masełkiem czosnkowym. W Karczmie Szymkówka dodatki do dań głównych zamawia się osobno. Jest to trochę kłopotliwe, bo dochodzi nam dodatkowy koszt, ale na szczęście ich ceny nie są bardzo wysokie. I muszę to przyznać, że porcje są duże. Po zjedzeniu przystawki nie byłam w stanie zjeść całego dania. Jako dodatki zamówiłam ziemniaki zapiekane z ziołami i warzywa gotowane na parze. Pstrąg był bardzo poprawny, aromatyczny, skórka chrupiąca, a mięso mięciutkie. Podany z chrzanem, który przełamywał smak. Porcją naje się dorosły mężczyzna, a przecież osobno podali jeszcze warzywa.
Filip też sobie zamówił warzywa i w rezultacie też nie zdołał skończyć swojej porcji.
Z perspektywy trochę bezsensu, że zamawiając przystawki na bazie ziemniaków, jako dodatki do dania głównego zamówiliśmy znowu ziemniaki, ale już trudno. Filip skusił się na golonkę po chłopsku z frytkami. Mięso bez problemu odchodziło od kości, rozpadało się na języku, przy chrupiącej skórce. Do dania podany był sos na bazie musztardy i chrzan.
Karczma Szymkówka – dla kogo?
Dla osób poszukujących dobrego jedzenia, w dużej ilości, w przystępnej cenie. Polubiłam to miejsce nie tylko ze względu na widoki, ale również za atmosferę, jaka towarzyszyła mi podczas wizyty. Jeśli miałabym do czegoś porównać, to najbliżej temu miejscu do schroniska. Karczma Szymkówka to surowe, drewniane wnętrze bez tysiąca koronkowych upiękniaczy. Będąc tu, nie czujesz tej dziwnej presji, która panuje w tych najbardziej elitarnych lokalach. Myślę, że nie przesadzę (a jeśli już, to tylko odrobinę!), jednak spokojnie możesz tutaj wejść w spodniach narciarskich i czuć się tak samo zrelaksowanym, jak wchodząc ubranym „niedzielnie”.
Karczma Szymkówka jest fajnym miejscem do zatrzymania się na trasie, kiedy tęskno wam za górami, a nie chce wam się iść na szlak, albo pogoda na to nie pozwala. Ma kilka niedociągnięć, ale przymykam na nie oko, bo w zestawieniu ze smaczną kuchnią i ładnym widokiem te wady giną. Karczma ma tytuł Regionalnej Karczmy Małopolski i certyfikat Smaków Podhala, i muszę przyznać, że zasłużenie. Byłam tu kilka razy, nie zawiodłam się i na pewno jeszcze nie raz tu wrócę, co i wam polecam.
Karczma Szymkówka
ul. Szymkówka 1, Brzegi
www.szymkowka.pl
Dodaj komentarz