Partnerem serii wpisów o najciekawszych szlakach w pobliżu Zakopanego jest Zakoatrakcje – operator największych turystycznych hitów w Zakopanem. Jeżeli po zejściu ze szlaku marzy ci się radośnie i rodzinnie spędzić czas, koniecznie zajrzyj do któregoś z poniższych miejsc!
Morskie Oko to najprawdopodobniej najbardziej popularny szlak w Tatrach. Bilety na parking w Palenicy Białczańskiej wyprzedają się czasem nawet kilka dni wcześniej, a busy z turystami podjeżdżają regularnie, przywożąc głodnych atrakcji ludzi. O tym wszystkim jednak dziś nie przeczytasz, bo chcę wpierw opowiedzieć o drugim widowiskowym szlaku, który ma start w tym samym miejscu, leci pętlą, gdzie jej koniec to właśnie… Morskie Oko. Zapraszam zatem na wycieczkę do Doliny Pięciu Stawów.
Zaraz, zaraz. Dlaczego mam iść do Morskiego Oka naokoło?
Cóż, powodów do tego jest co najmniej kilka. Przede wszystkim, zawsze jestem zwolennikiem, by wyprawy zaczynać od tych bardziej wymagających miejsc, by na końcu sobie wypoczywać. A Dolina Pięciu Stawów jest wymagająca fizycznie, chociaż wynagradza wniesiony trud praktycznie od samego początku.
Po drugie – ma tę praktyczną zaletę, że w sytuacji, gdy wszyscy idą w kierunku Morskiego Oka, my schodzimy na szlak obok i praktycznie poruszamy się pod prąd. To daje tę zaletę, że przez większość trasy nie ma mowy o spacerowaniu w dzikim tłumie. Owszem – ruch jest, ale nie aż tak ogromny, jak na asfaltówce do Morskiego Oka, a i widoki są znacznie przyjemniejsze.
Sama Dolina jest dosłownie kopalnią ciekawostek, z których kilka przytoczę w tekście. Jedną, nie do końca oczywistą dla wszystkich jest to, że tak naprawdę dolina nazywa się Doliną Pięciu Stawów Polskich. Dlaczego tak? Ano, bo Słowacja miała dolinę o dokładnie takiej samej nazwie, co przez wiele lat wprowadzało turystów w błąd. Teraz my mamy Dolinę Pięciu Stawów Polskich, a nasi sąsiedzi – Dolinę Pięciu Stawów Spiskich.
Co jeszcze ciekawsze – obie doliny mają tak naprawdę nie pięć, a sześć stawów. Po polskiej stronie najmniejszy staw o nazwie Wole Oko, nie został uznany za godny do włączenia go w poczet doliny, ponieważ czasowo wysycha i w ogóle go nie widać. A jakby tej matematyki było ci mało – na opisanym szlaku nie zobaczysz pięciu stawów, a cztery – ponieważ jeden z nich znajduje się na chronionym obszarze i jest owszem widoczny, ale przy okazji innych wędrówek.
Dolina Pięciu Stawów
Przystanek – Wodogrzmoty Mickiewicza
Trasę najlepiej rozpocząć od parkingu znajdującego się na Łysej Polanie. Tak, to dokładnie ten sam parking, do którego rusza się w kierunku Morskiego Oka. Co więcej, spory odcinek, aż 3-kilometrowy, pokonuje się tą samą, wyasfaltowaną drogą. Na wejściu trzeba też zakupić bilet wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego, ale to standardowa procedura, jak przy większości opisanych przez nas szlaków. Bilety na parking należy wykupić z wyprzedzeniem 1-2-dniowym (w szczycie sezonu) na stronie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Można też bez problemu podjechać tu busem. Jeśli podjedziesz samochodem – pamiętaj, by wyruszyć wcześnie rano, aby nie stać w… korku do parkingu.
Pierwszym, charakterystycznym punktem na trasie są Wodogrzmoty Mickiewicza. To niewielkie wodospady, które jednak wydają z siebie ogromny hałas, szczególnie po deszczowym dniu. Początkowo wodospad nazywany był „Grzmot”, gdzie nazwa była zainspirowana podaniami ludowymi i hukiem, jaki wydaje. Potem zaś Towarzystwo Tatrzańskie nadało im imię Adama Mickiewicza na pamiątkę pochowania prochów wieszcza na Wawelu.
Od Wodogrzmotów Mickiewicza trzeba już skręcić bezpośrednio na szlak Doliną Roztoki prowadzący do Doliny Pięciu Stawów.
Wodospad Wielka Siklawa
Drugim przystankiem, gdzie warto się zatrzymać w drodze do Doliny Pięciu Stawów to Wodospad Wielka Siklawa. Można go też minąć, wybierając krótszy wariant szlaku, o czym poinformują cię znaki. Według mnie, jeśli nigdy tu nie byłeś – odwiedzić to miejsce trzeba. Dotrzesz tu mniej więcej po 2,5 h marszu.
Trasa do niego prowadzi w dużej mierze przez las, a potem dolinką z widokami na Tatry Wysokie. Trasa absolutnie nie nadaje się na spacer z wózkiem – jest tutaj wiele podejść, kamieni oraz różnic poziomów. Wiele osób mijanych na szlaku korzystało również z kijków do nordic-walkingu.
Wodospad Wielka Siklawa to największy polski wodospad, którego wysokość dochodzi do około 65 metrów, ale niestety nie jest najwyższy w Tatrach. Za to jest malowniczy, majestatyczny i do tego położony na pięknym zboczu. Szczególnie urokliwie wygląda w słoneczne dni, gdy rozbryzgująca woda tworzy niewielką mgiełkę. Czy może zatem dziwić, że każdy traper robi sobie tutaj dłuższy wypoczynek, chcąc nacieszyć oczy tym cudem natury? W dodatku, z tego miejsca jak na dłoni widać najwyższą górę w Polsce – Kozi Wierch. Tak, tak! To nie błąd. Otóż Kozi Wierch (2291 m n.p.m.) to najwyższa góra w całości położona w Polsce. Dlatego Rysy zaliczane są jako najwyższy szczyt, ale nie góra. Ot, taka ciekawostka.
Do stawów!
Z wodospadu do samych stawów jest już całkiem niedaleko i pierwszy jest Wielki Staw Polski, następny Mały Staw Polski i bliżej schroniska – Przedni Staw Polski. W schronisku serwują naprawdę dobre zupy (my zdecydowaliśmy się na żurek i pomidorową), dania grillowane i oczywiście szarlotki. Można rozsiąść się na brzegu tafli wody i rozkoszować się fantastycznym widokiem stawu wciśniętego pomiędzy zbocza gór. Klimat jest tu znacznie przyjemniejszy niż ten znad Morskiego Oka.
Wspinając się wyżej przez kamienne wywierzysko – z góry, daleko w oddali widać jeszcze Czarny Staw Polski. Teraz pozostało jeszcze wspiąć się kilka razy pod górę i schodząc ponownie ze zbocza – kierujemy się już wprost na Morskie Oko. Widząc cztery jeziorka z góry – ich nazwy wydają się aż nazbyt oczywiste.
Wyprawa na wiele godzin
Szlak na pewno nie jest tak męczący, jak opisywane przez nas niedawno Czerwone Wierchy. Ba! Rzekłbym nawet, że jest bardziej… płaski i przystępny dla turystów nieprzywykłych do długich wspinaczek górskich. Mimo wszystko przejście go i tak potrafi zająć wiele godzin (nam z przystankami zajęło trochę ponad 8). Dlatego chcąc jednego dnia obejść cały szlak, a potem dojść do Morskiego Oka i z powrotem na parking przy Palenicy Białczańskiej zalecam przybycie tu jak najwcześniej – około 6 rano. Konieczne też są dobre buty – żadnych japonek! Szlak polecam rodzinom z dziećmi, z całkiem dobrą kondycją – myślę, że 7 lat to już dobry wiek do takiej wędrówki.
Cała trasa jest bajkowa, zachwycająca widokami i naprawdę ciekawie ukształtowana. Szlak prowadzący po obu stronach doliny sprawia, że trudno potem wyrzucić je z pamięci. Będąc uczciwym, jeśli przyjeżdżasz pierwszy raz do Zakopanego, możesz odpuścić sobie Czerwone Wierchy, Murowaniec czy wiele innych szlaków. Ale Dolinę Pięciu Stawów Polskich zobaczyć musi każdy chociaż raz. To taki elementarz turysty. I uwierz mi – nie będziesz zawiedziony!
Wpis powstał we współpracy z Zakoatrakcje. Operatorem największych atrakcji w Zakopanem dla całej rodziny.
Dodaj komentarz