Kraków. Dla jednych turystyczna mekka, dla drugich przystanek w drodze do położonego 100 km dalej Zakopanego, a dla jeszcze innych – stolica polskiego GameDevu, czyli ludzi zajmujących się produkcją gier.
Digital Dragons nie jest dla wszystkich
Wyjaśnię to od razu – Digital Dragons nie jest imprezą dla każdego. Ot, wystarczy spojrzeć na cenę biletów, która zaczyna się na 780 zł, a kończy na 1300 zł w zależności od rodzaju wejściówki i okresu sprzedaży. Dużo. Bardzo dużo. Zdecydowanie nie jest to kwota przewidziana dla zwykłego zjadacza chleba.
Ale też nie jest to dla niego impreza. W Polsce mamy kilka wydarzeń, które dedykowane są graczom bądź fanom poszczególnych gier. Ot, choćby takie coroczne PGA, które przyciąga tłumy i na którym pojawiają się najwięksi producenci gier tacy jak: Microsoft, Sony z PlayStation, czy hegemon na rynku dystrybucji gier, czyli Cenega. PGA to wydarzenie typowo masowe, które ma służyć promocji wydanych bądź zbliżających się gier, a dla zwiedzających jest okazją do pogrania przedpremierowo w gry, zebranie „giftów”, bądź wzięcie udziału w wielu konkursach z nagrodami.
Digital Dragons w Krakowie jest dokładnie po przeciwnej stronie osi. To branżowa i – patrząc na skalę – dość kameralna impreza dedykowana twórcom. Pojawiają się tu tacy giganci jak: Techland, 11 bit studios , Ubisoft czy Infinity Ward (odpowiadający za serię Call of Duty), ale swoje gry pokazują także mali, niezależni producenci (indie) w sekcji Indie Showcase.
O co więc chodzi?
Digital Dragons jest obowiązkowym punktem dla każdego, kto chociaż trochę myśli o produkcji gier. Impreza otwiera przed uczestnikami cały wachlarz możliwości. Producenci, którzy mają tutaj swoje stoiska – chętnie opowiedzą o swojej pracy i ciekawostkach związanych z ich produkcjami, odpowiedzą na wszelkie twoje pytania, a także porozmawiają o stanowiskach, na które akurat trwa rekrutacja. Nierzadko, (jak np. 11 bit studios), prowadzą tutaj od razu całe rozmowy rekrutacyjne!
To również nieziemska możliwość porozmawiania o biznesie
Indie Showcase
Moja ulubiona strefa podczas wydarzenia. To dla mnie sens i sedno całej imprezy, dla której przyjeżdżam tutaj każdego roku. W tej sekcji znajdują się zespoły (lub pojedyncze osoby), które w domowych zaciszach tworzą grę, o jakiej śnili od dawna. Czasem są to proste gry, a innym razem złożone, olbrzymie projekty. To jednocześnie doskonałe miejsce, by wyczuć, jakie są trendy w grach. I tak trzy lata temu co drugie stanowisko zajmowane było przez gry VR. Wtedy każdy chciał zrobić grę w wirtualnym świecie. W tym roku gier VR było… dwie. Na prawie 40 stanowisk!
Uwielbiam podchodzić do ludzi, grać w ich grę i posłuchać opowieści ich tworzenia. To ludzie przepełnieni pasją, wiarą we własny produkt. Takie typowe komputerowe świry.
To co cenię w Digital Dragons najbardziej – to możliwość zaobserwowania tego, jak te zespoły i ich projekty się na przestrzeni lat rozwijają. W pamięci mam np. We The Revolution. Grę, którą niewielki zespół zaprezentował właśnie na Digital Dragons dwa lata temu. Ich gra wtedy tak się spodobała, że na tej samej imprezie znaleźli wydawcę – firmę CDP, która dziś z sukcesem sprzedaje ich produkt, a także szykuje konwersję na Xboxa, PlayStation oraz Switcha. Podobnie sprawa ma się z wieloma innymi grami: 911 Operator, który trafił do sprzedaży nakładem wydawnictwa Playway, czy Blocky Farm, które zdobyło tytuł najlepszej gry targów i chociaż była wydana samodzielnie – przyciągnęła prawie 2 mln graczy na świecie.
W tym roku też dostrzegłem kilka takich perełek. Jedną z nich jest absolutnie wyjątkowy Wanderlust.Travel Stories. Gra przypomina interaktywny dziennik podróży, a gracz wciela się tam w rolę zarówno czytelnika, jak i narratora. W trakcie gry musimy podejmować szereg decyzji, które będą miały wpływ na działania bohaterów i pozwolą doświadczyć nam ich emocji. Nasze decyzje mogą z pozoru mieć niewielkie konsekwencje (upływ czasu, wydawanie pieniędzy), jak i wpływać na całą historię. To, co mi się w tej produkcji szczególnie spodobało to fakt, że gra wygląda ślicznie, wykorzystuje prywatne fotografie autorów do zobrazowania historii oraz fakt, że tworzona jest przez zespół składający się raptem z trzech osób!
Inną grą jest Tsioque, która jest typową przygodówką, typu wskaż i kliknij. Idealna dla fanów gry typu: Syberia, Teenagent, czy Książę i Tchórz. Poziom graficzny gry wprost zachwyca, a i sama rozgrywka sprawiała, że przy stoliku zbierało się całkiem spore grono zainteresowanych.
No właśnie, bo Digital Dragons to okazja, by zaprezentować swoją grę, zebrać na jej temat opinie, a może i znaleźć wydawców.
Sporo osób do zadania podchodzi jak najbardziej profesjonalnie i tak, gdy usiadłem przy jednym ze stanowisk i zacząłem grać, po paru minutach zostałem poproszony o uwagi. Trochę ich było – w grę grało się bardzo przyjemnie, ale brakowało w niej wiele elementów, które by urozmaiciły rozgrywkę. Czy autorzy poczuli się dotknięci? Nic z tego! Każda sugestia, uwaga była sumiennie notowana i na bieżąco wyciągano wnioski. Po to się przecież tutaj przyjeżdża – pokazać produkt, udoskonalić go i podbić nim rynek.
Skoro można pograć, to można też się czegoś nauczyć
Digital Dragons to unikatowa możliwość poznania wielu twórców osobiście. Tutaj przewija się każdy. Są designerzy, producenci Dying Light 2, Sniper Ghost Warrior, Flying Wild Hog, a także programiści, projektanci, kompozytorzy, testerzy i wszyscy inni, którzy choć trochę ocierają się o ten przemysł. Możesz śmiało z nimi porozmawiać, powymieniać się pomysłami, ideami albo spostrzeżeniami. A jeśli tylko masz czas, możesz skoczyć do sali wykładowej i posłuchać wystąpień edukacyjnych, gdzie poruszane jest wiele tematów. Od projektowania gier, po popełniane błędy przy ich produkcji oraz dzielenie się doświadczeniem. To wiedza nie do przecenienia!
Digital Dragons to jedyna taka impreza w Polsce Europie
To droga impreza. Tutaj jednak się płaci za dostęp do ogromnej wiedzy, możliwość spotkania z branżą i zobaczenia, jak działa rynek gier od podszewki. To okazja, by nie tylko poznać innych twórców, ale zainspirować się i zmotywować dosłownie nabierając wiatru w żagle. Jeśli w domowym zaciszu pracujesz nad grą lub bardzo byś chciał pracować w branży, to jest to wydarzenie, na którym zwyczajnie wypada być. Ono nie ma konkurencji nie tylko w Polsce, ale całej Europie!
Digital Dragons
Digital Dragons to cykliczna impreza, która odbywa się w maju, w Krakowie.
Ale zazdrościmy! To musiało być super wydarzenie 🙂
Uwielbiam je! Spotkania z twórcami, którzy są szalenie inspirujący i dosłownie zarażają entuzjazmem… takie spotkania są potrzebne do podładowania wewnętrznych baterii 😀