Na szczęście, mieszkanie na wsi miało swoje zalety. Mimo że czasy nie były dobre – w gospodarstwie mieli dostęp do mięsa, jaj i mleka. Nie miał problemu podzielić się jedzeniem z Żydem. Zresztą – nie miało dla niego żadnego znaczenia, jakiego jest wyznania. Przecież tak jak on, był człowiekiem.
Minęło kilka miesięcy i wszystko wydawało się na jak najlepszej drodze, by nastolatek bezpiecznie przetrwał do końca wojny. W chwilach zwątpienia sam go pocieszał, mówiąc, że będzie dobrze. Gorzej już na pewno być nie może.
Jak bardzo się mylił, miał się dowiedzieć już niedługo. Jakaś niewytłumaczalna siła, zmusiła go, by poszedł do ogrodu sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Usłyszał jak sąsiad roztrzęsionym głosem tłumaczy, że w stodole obok przetrzymywany jest Żyd. Żołądek podszedł mu do gardła, ale nastolatek zareagował szybciej. Miał szansę zobaczyć, jak chłopiec biegnie z całych sił, z pianą ściekającą z ust, wprost na pola, w walce o życie. Miał strasznego pecha – żandarm musiał zauważyć go kątem oka, gdyż ruszył w pościg za nim.
Dwie postacie poruszały się lekko na złotym polu. Dwoje ludzi, stanęło do szaleńczej walki o życie. Dwa głośne wystrzały skierowane prosto w plecy, wystarczyły – by chłopiec upadł.
Przemknął obok muru okalającego getto żydowskie, wyjmując z kieszeni drzazgi. Handlował z Żydami od dawna, a oni bardzo chętnie wymieniali się z nim na inne drobne rzeczy
W cenie było wszystko. Głupią książkę, czy podpałkę ciężko było zdobyć, więc biegał tu kilka razy w tygodniu – wiedząc, że zawsze coś sprzeda. Ruszył przed siebie, ale podniesione głosy w oddali zatrzymały go w miejscu. Przykucnął, próbując wtopić się w mur i wtedy ją zobaczył.
Była młoda, ubrana w jasną sukienkę opinającą ledwo zarysowany brzuch. Widział, jak połykała łzy – trzymając na rękach dziecko i szła w jego kierunku, potykając się o kocie łby. Serce zabiło mu mocniej, a oddech niebezpiecznie przyspieszył, kiedy młody facet zaraz za nią, popchnął ja lekceważąco.
Niemiec.
Zamknął oczy, modląc się, aby go nie zauważył, ale żandarm nie patrzył w jego kierunku. Wstrzymał oddech, kiedy mężczyzna zaśmiał się z pogardą, wykrzykując do dziewczyny, aby się pospieszyła.
– Schnell! – wrzasnął tuż przy jej uchu, a ona potknęła się, próbując utrzymać zawiniątko. Dziecko załkało i wtedy zdał sobie sprawę, że to noworodek, a kobieta niedawno urodziła. Myślał jak jej pomóc, ale miał wrażenie dziury w głowie. Wewnętrzny tchórz wygrał i jak mim – z zaciśniętymi zębami patrzył na przerażającą scenę. Niemiec ze złością wyrwał jej niemowlę i rzucił nim o ścianę.
– Teraz będziesz szła szybciej – rzucił lekceważąco w języku nazistów.
Ścisnął mocniej drzazgi, które trzymał w dłoniach i bezgłośnie zawył razem z nią.
Cmentarz żydowski w Jadowie
W powietrzu roznosił się zapach jagód, a sosny szumiały na wietrze. Gdzieniegdzie rosły czerwone muchomory nakrapiane białymi plamkami i byłby to całkiem zwykły spacer po lesie, gdyby nie pewien szczegół. Wszędzie leżały kamienie, porośnięte mchem z ledwie widocznymi, hebrajskimi literami. Do połowy zatopione w ziemi, dopiero po podejściu bliżej ukazywały, że ziemia jest „pusta”, a groby splądrowane.
Przykra pamiątka wojny rozciągała się przed nami w całej okazałości i ze smutkiem odtworzyła w naszych umysłach dwie historie, przekazywane w rodzinie męża z pokolenia na pokolenie. Zniszczone mogiły Żydów, którzy swoje najlepsze lata przeżyli w ciągłym strachu o życie swoje i najbliższych.
Niecałe 80 lat uchroniło nas od patrzenia na ludzkie cierpienie i możliwość cieszenia się zwyczajnym popołudniem. W takich miejscach jeszcze mocniej je doceniam.
Cmentarz żydowski w Jadowie
Cmentarz żydowski jest położony na Drodze Wojewódzkiej 636, około 1,6 km od Jadowa (w kierunku Mokrej Wsi). Jego położenie zdradza znak stylizowany na macewę.
Całkiem niedawno spytalem się w sklepie w Jadowie jak trafić w miejsce gdzie jest żydowski cmentarz .Sprz edawczyni bardzo się zdziwila i powiedziala że nigdy o takim nie slyszala.A i ja od dziecka jeżdżąc blisko Jadowa na wakacje dopiero kilka lat temu dowiedziałem sie o historii żydów z jadowa
Trafiłeś w końcu? Jeśli nie – daj znać. Zaznaczymy ci go na mapie Google 🙂
Dziękuję bardzo za tę historię. Niedawno nabyłam działkę w Urlach (powrót do okolic pamiętanych z dzieciństwa) i powoli zabieram się do odkrywania okolicy. Wasze wpisy mi w tym pomogą – dziękuję!
Powodzenia zatem i życzymy samych wspaniałych przygód!