Aquapark Tatralandia na Słowacji został otwarty w 2003 roku, a my pojawiliśmy się tu najpierw jako młodzież, później jako para, na końcu odwiedzając go z dzieckiem. To nasze ukochane termy, z którymi nie mogą równać się (niestety) takie miejsca jak Terma Bania, Gorący Potok, Bukovina Tatrzańska, czy Termy Chochołowskie.
Na cały dzień
Tatralandia to miejsce stworzone z myślą o rodzinach, gdzie spędzając cały dzień na basenach (my byliśmy tu 8,5 h!) – masz wrażenie, że spokojnie mógłbyś siedzieć tu dwa dni, a i tak nie skorzystałbyś ze wszystkich atrakcji. Niesamowite jak przez te kilkanaście lat się rozbudowała! Z zaledwie kilku basenów z małym brodzikiem i kilkoma zjeżdżalniami (które teraz stały się takim basenowym standardem) – stała się OGROMNYM parkiem rozrywki. Żeby obejść cały obiekt i nacieszyć się tym, co mijasz – potrzebujesz lekko minimum 3 godzin, aby tylko wejść i wyjść z basenu czy zjeżdżalni.
Ja polecam ci przyjście tu w tygodniu (w weekend podejrzewam tłumy) z nastawieniem, że wyjdziesz przed samym zamknięciem. Sami w Tatralandii wylądowaliśmy w poniedziałek, wracając z Formuły 1. Najwięcej ludzi zjawiło się między godziną 12 a 16, a i tak skorzystać ze wszystkiego można było – nie wystając w kilometrowych kolejkach. Później ludzie swój czas spędzali głównie w dwóch najcieplejszych basenach, a zewnętrzne zjeżdżalnie stały praktycznie puste, przez co czasem podchodząc bliżej – chcąc z nich zjechać – zastanawialiśmy się, czy są jeszcze w ogóle otwarte.
Aquapark Tatralandia – co to za miejsce?
Tym, którym nie obiła się jakimś cudem nazwa tego miejsca, gdy spędzali urlop w okolicach Zakopanego (gdzie jest kilka biur, gdzie także można sobie wykupić jednodniowe wycieczki autokarowe, nie mając np. auta) – spieszę z wyjaśnieniem. W podłożu Kotliny Liptowskiej znajdują się bogate źródła wód mineralnych i termalnych, a ktoś genialny wpadł na pomysł, żeby zamienić to miejsce w mały aquapark.
Woda w tutejszych basenach ma dobroczynny wpływ na układ ruchowy i oddechowy. Pełna jest minerałów takich jak: wapń, sód, magnez, wodorowęglany, siarczany, bromki, czy potas. Zamiast chloru używa się tu soli morskiej pozyskiwanej z Morza Śródziemnego z rejonu Włoch. Ma to oczywiście dodatkowe profity w postaci braku podrażnień, czy niewysuszania naskórka. Temperatury w basenach wahają się od 34 stopni do nawet… 40, gdzie nie powinno się przebywać dłużej niż 20 minut. Chociaż, jeśli mam być uczciwa – ledwo tam wytrzymywaliśmy po 5 minut. Wchodzisz i krzyczysz, że za gorąco, zwłaszcza jak wcześniej nabawiłeś się oparzeń słonecznych. 😉
Zatoka piratów z Karaibów
Szatnie są koedukacyjne, jednak wewnątrz jest kilkanaście zamykanych przebieralni, gdzie komfortowo możesz się rozebrać.
Po przejściu dalej pierwsze co rzuca się w oczy – to gigantyczny statek, który służy tu jednocześnie za bar i miejsce do wypoczynku. Sporo osób, które wpadły tu z wizytą na dłużej – czytało tu książki albo drzemało na licznych leżakach. Podobało mi się, że jest tu mnóstwo „pirackich” dekoracji takich jak skrzynie, stery, figury piratów i inne.
Wokół są baseny i grota ze „skały”. Znajduje się tu też miejsce dla młodszych dzieci, gdzie mogą potaplać się w wodzie do kolan. Ratownicy pilnują tu jednak porządku i w miejscach, które są dla dzieci – należy obserwować swoje dziecko z ławki albo z pozycji stojącej. Nie można sobie siedzieć w wodzie, żeby nie zabierać maluszkom miejsca i nie doprowadzić do tego, żeby np. się nie potknęły o nasze nogi. Obok starsi mogą bawić się w robienie fali, czy po prostu moczyć tyłki w basenie. Cała Tatralandia jest stworzona raczej z myślą pluskania się, czy zjazdów ze zjeżdżalni i zabawy w wodzie. Raczej nie licz na to, że zrobisz tu co najmniej kilkanaście rundek w tę i z powrotem pływając kraulem, czy innym delfinem. To miejsce nastawione głównie na rozrywkę.
Raj dla dzieci
Mimo zamiłowania mojej córki do chodzenia równo z nami po mieście, odkrywania kilka dni wcześniej uroczych zakątków Budapesztu, czy ścieżki Koroną Drzew na Słowacji – to właśnie Tatralandia zajęła pierwsze miejsce w naszym tygodniowym wyjeździe. Jest tu totalnie wszystko, czego maluchy potrzebują do zabawy. Mini zjeżdżalnie, większe zjeżdżalnie, brodziki, piłki, animacje, wodospady itd. to coś, co dzieciakom zawsze się podoba. Na terenie kompleksu zostały też postawione zwykłe place zabaw i rozstawiono dmuchańce. Co prawda nie cieszyły się takim uznaniem jak inne rzeczy, ale fajnie, że były.
Ciekawostką jest fakt, że łatwiej tu spotkać rodaków niż inne nacje. Na dodatek obsługa płynniej posługuje się polskim niż angielskim! Bez problemu dziecko w ciągu chwili znajdzie sobie kumpla do zabawy, a ty będziesz tylko doglądać je z brzegu.
Zjeżdżalnie
Na terenie Tatralandii w sezonie działa 14 basenów i 28 rur i zjeżdżalni. Jest tu: Delphin (gdzie spadasz na U-rampie), 4Family (z 4-osobowym pontonem i dostępna już od 4 roku życia), Boomerang Raft Ramp (szybka, na dwie osoby na pontonie), Trio (gdzie zjeżdżasz spokojnie na boki), Crazy River, Rooler Coaster, Triple Splash, Double Bubble, Free Fall, Double Fall, Anakonda, Twister, Black Hole, Kamikadze, Niagara, Banana Fun, czy Black Magic. Jest też kilka ślizgawek zrobionych z myślą o dzieciach, gdzie dorosły nie wejdzie.
Każda nich jest trochę inna. Raz zjedziesz totalnie wolno, innym razem tak szybko, że masz wrażenie, że nikt tego nie kontroluje, a ty po prostu spadasz w kierunku wody. Są zjazdy z pontonami, rurami odkrytymi, zakrytymi i z rondem na środku, z dźwiękami… Do niektórych są większe kolejki, ale szybko okaże się, że wcale cię nie ujęły i będziesz wolał skorzystać z czegoś może mniej spektakularnego, ale znacznie bardziej przyjemnego. Ile ludzi, tyle opinii. My poświęciliśmy ponad 2 godziny TYLKO na same zjazdy. Lilka dzielnie korzystała z wszystkich atrakcji równo z nami i często bała się znacznie mniej niż my. Najlepiej odnajdzie się tu dziecko przekraczające 120 cm wzrostu. Od tej magicznej granicy można korzystać z 95% atrakcji. Jednak najważniejsze jest to, co w głowie – nawet część dorosłych bała się „ryzykować” zjazdu. Może okazać się, że dziecko jest gotowe, a ty nie. 😀
Dodatkowo płatne opcje
Aby skorzystać z niektórych atrakcji w Aquapark Tatralandia – należy wnieść dodatkową opłatę. Dotyczy to m.in. dwóch zjeżdżalni, masaży, czy np. Surf Waves Tatralandia. To ostatnie to symulator fali. Polega to na tym, że starasz się utrzymać równowagę na desce. Minimalny wiek to 6 lat, ale uwaga – trzeba ważyć minimum 25 kg. Lilka ma 7 lat, a waży znacznie mniej, więc się nie zdecydowaliśmy, widząc jak dorośli ludzie – ledwo dają radę utrzymać się w miejscu. Trzeba jednak przyznać, że wygląda to ekstra!
Za wszystkie dodatkowo płatne rzeczy „płaci” się opaską. To na niej kodują się wszystkie sumy, które wydasz na jedzenie, dodatkowe zdjęcia (które możesz kupić wydrukowane lub w opcji przesłania ci ich na maila), czy zjazdy na wybranych rzeczach. Później przy wyjściu z basenów – uiszcza się opłatę. To bardzo dobry pomysł, który zaoszczędzi ci chodzenia po portfel albo pilnowania rzeczy na leżakach.
Na terenie kompleksu Tatralandii jest kilka sklepików, w których możesz zakupić gadżety przydatne do kąpieli. Prawda jest jednak taka, że poziom wody jest tu na tyle optymalny, że dziecko mające wzrost około 120 cm – pływaczek, czy kółek nie musi mieć w ogóle (a na zjeżdżalniach i tak nie można ich używać) i może korzystać praktycznie z każdej atrakcji.
Gastronomia w Tatralandii
W Tatralandii jest co najmniej kilka miejsc, w których możesz coś przekąsić, jeśli złapie cię głód. Część osób przychodziła też… ze swoimi koszami piknikowymi załadowanymi jedzeniem. Kupić tu można drobne przekąski takie jak lody, frytki itd. Jedzenie jest raczej fastfoodowe, ale mają tu np. całkiem smaczne naleśniki. Bardzo też spodobało mi się słowackie podejście do ekologii. Większość akcesoriów była drewniana lub papierowa, a np. biorąc plastikowy kubek z Kofolą (słowacką colą) – należy zapłacić kaucję 1 euro, która jest zwrotna, jeśli zwrócisz kubek. Następnie obsługa myje go i używa ponownie. Bardzo na plus!
W jednym z basenów, przy pirackim statku – została zaaranżowana przestrzeń, gdzie możesz wypić drinka bezpośrednio w basenie. Ogólnie całe jedzenie je się na licznych stolikach wokół basenów, żeby nie zanieczyścić wody.
Aquapark Tatralandia – zimą, czy latem?
W słowackim aquaparku najlepiej bawić się latem, kiedy wszystkie atrakcje są otwarte i można wylegiwać się na słoneczku, korzystając z pogody. Zimą pewnie też ma swoje uroki, ale bezpośrednio ze stoku milej wybrać się gdzieś bliżej Polski.
Tatralandia jest położona w pięknym miejscu. Dookoła widać szczyty gór, które nadają temu miejscu niesamowitego klimatu. Praktycznie nie ma tu drzew, ale jest sporo parasolek – pod którymi można się schronić. W każdym momencie możesz też skorzystać, z ułożonych praktycznie w każdym miejscu leżaków – łapiąc promienie słońca. No wybacz, ale nie znam jeszcze tak pięknie położonego miejsca w Polsce, gdzie można cały dzień spędzić na basenie.
Aquapark Tatralandia polecam całym sercem rodzinom z dziećmi, które wypoczywają w okolicy rejonu Zakopanego, czy Chochołowa i chciałyby zafundować im rozrywkę, którą zapamiętają na długo. Aquapark położony jest zaledwie 70 km od polskiej granicy, a dojazd od tego miejsca zajmuje około godziny. Koszt zabawy naszej trzyosobowej rodziny (z jedzeniem, dodatkowymi zjazdami, dodatkowo płatnym zdjęciem, tak ogólnie – bez oszczędzania) wyniósł nas ok. 100 euro.
Aquapark Tatralandia
Ráztocká 21, Liptovský Mikuláš
www.tatralandia.sk
Witam. Czytam relacje na blogu dłuższy czas i zdjęcia na Pintereście bardzo długo się ładują – strasznie to wkurza.
Poprawcie też błąd ortograficzny w wyrażeniu: okaże się z „rz” na „ż”. Moja córeczka niestety musi jeszcze poczekać na takie atrakcje, na razie musi wystarczyć jej basen miejski z brodzikiem ;). Tatralandia za jakieś 2-3 latka może.
Literówka poprawiona. Dzięki! 🙂
Co do zdjęć – mocno nad tym pracujemy. Mam nadzieję, że niedługo będzie znacznie lepiej 🙂