Strona główna » Zredukowałem ilość śmieci o prawie 5,5 kg miesięcznie, zmieniając raptem dwa nawyki
zredukowałem ilość śmieci

Zredukowałem ilość śmieci o prawie 5,5 kg miesięcznie, zmieniając raptem dwa nawyki

Nie musiałem wyrzekać się wygody i nie kosztowało mnie wiele wysiłku. A w skali roku wyprodukuję prawie 66 kg śmieci mniej. Jak?

Swoje postanowienie o redukcji śmieci i energii wziąłem sobie głęboko do serca. Temat pochłonął mnie całkowicie i staram się eliminować produkcję plastiku tam, gdzie jest to realne i nie wymaga ode mnie wyrzeczenia.

Ekologia jest ważna. Komfort również!

Nie oszukujmy się. Wśród znanego mi kręgu bliskich, znajomych i kolegów oraz koleżanek nie ma nikogo, kto wyrzekłby się wygody, jaką daje nam cywilizacja oraz postęp nauki. Wydaje mi się, że to jest główna nasza bariera w postępie ekologicznym. I ja to rozumiem. Też nie wyobrażam sobie rezygnacji ze wszystkiego, co mnie otacza.

Co nie oznacza, że nie mam wpływu na środowisko. Segregacja śmieci, zakręcanie wody czy gaszenie światła to fajne, drobne gesty. Każdy z nas może przyczynić się do poprawy środowiska choćby nimi. Można też zmodyfikować swoje nawyki, które nie niszczą naszego komfortu, a realnie wpływają na poprawę środowiska.

5 kilogramów plastiku co miesiąc mniej!

Najpierw liczby. Staramy się pić z Klaudyną po 3 litry wody dziennie, bo prócz środowiska na serio zajęliśmy się też tematem zdrowia. W ubiegłym roku kupowaliśmy głównie wodę butelkowaną. To oznacza, że do kosza trafiało 28 butelek tygodniowo. To prawie 5 zgrzewek wody. W skali miesiąca było to aż 112 butelek! Każda butelka to około 45 g plastiku (waga może się różnić zależnie od producenta) wraz z korkiem. Samymi butelkami produkowaliśmy więc 5 kilogramów odpadów. Tyle waga, ale patrząc na powierzchnię – to prawie kilka worków śmieci.

Dziś produkujemy znacząco mniej. Wyposażyliśmy się w popularny dzbanek filtrujący do wody i pijemy po prostu w szklankach bądź kuflach wodę z kranu. Jest naprawdę dobra! To pozwoliło nam zredukować odpady z picia napojów praktycznie do zera – wyjątkiem będzie sytuacja wymiany filtra raz na 3-4 miesiące, a także przyniosło realne oszczędności w postaci gotówki. Te 112 butelek wody to ok. 200 zł miesięcznie. Pijąc kranówkę wydajemy ok. 1 zł. Jest różnica, prawda?

zredukowałem ilość śmieci

A gdzie brakujące pół kilograma?

Zmiana diety na bardziej prozdrowotną pociągnęła podziałała niczym domino. W naszej diecie praktycznie codziennie spożywamy jakąś odmianę kaszy lub ryżu. Gdy zacząłem myśleć proekologicznie moją uwagę zaczęły zwracać drobne detale. Wcześniej pisałem już o moim oburzeniu dotyczącym herbaty, ale w produktach sypkich nie wygląda to lepiej. Ryż pakowany jest w karton, a następnie w 100 g saszetki. Niby mają być praktyczne, ale wiesz co? Wkurzają mnie nieziemsko! Jeżeli chcę ugotować np. 150 g to muszę zawsze ugotować 200, więc o 25% za dużo. Do tego muszę to wyjąć ze wrzątku, rozedrzeć i dopiero potem nałożyć na talerz. Ani to wygodne, ani praktyczne.

Teraz rozglądam się za dużymi 0,5 lub 1 kg opakowaniami bez zbędnych saszetek. I analogicznie do wody takie rozwiązanie wychodzi taniej o mniej więcej 1 zł na opakowaniu (a dostaje się więcej). Do tego mogę ugotować dokładnie tyle, ile potrzebuje i odcedzić w sitku. Wygodniej, oszczędniej i praktyczniej.

Chcesz liczb? Zaglądam więc do notatek – przez ostatnie 30 dni zużyliśmy 15 opakowań kartonu ryżu lub kaszy. Każde pudełko waży ok. 30 g i do tego same saszetki. Są cztery w środku i ważą ok. 2 g każda. Sumarycznie całość daje właśnie ok. pół kilograma.

To jeszcze nie koniec

Nic na siłę, nic na szybko. Nie chcemy zmieniać całego stylu życia natychmiast, ale chcemy to robić metodą małych kroczków. Tam, gdzie się da – będziemy eliminować kolejne śmiecie. Na pewno skupimy się teraz na herbacie. Chcemy dopić zapasy, które są w domu – a potem zaopatrzymy się w zaparzacz oraz herbatę sypaną. Jakoś od momentu gdy przeczytałem doniesienia, że w wodzie zaczynają się pojawiać włókna plastiku – nabrałem jakiegoś wstrętu do ekspresówek. Pomijam fakt, że pakowanie tego to masa papieru, i innych tworzyw, ale moczenie plastikowej torebki w kubku ogarnia mnie jakimś takim… obrzydzeniem.

Jestem pewny, że niedługo wrócę z kolejnymi przykładami, jak każdy z nas może realnie wpłynąć na środowisko bez wprowadzania rewolucji w życiu!

Filip Turczyński

Zawodowo inżynier jakości oprogramowania. Pracowałem przy kilku grach w tym przy Wiedźminie oraz w firmach LG i Samsung przy telefonach komórkowych. Pasjonat i kolekcjoner gier (kilkaset) i konsol (24). Uwielbia aktywnie spędzać czas wolny ze swoją rodziną.

13 komentarzy

Dodaj komentarz

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?