Mogę do znudzenia powtarzać, że jesteśmy zakręconą parą, ale prawda jest taka, że zwyczajnie lubię tak o nas myśleć. To nastraja mnie bardzo pozytywnie i nawet jeśli nie jest to prawdą to… nie muszę tego wiedzieć! 😉
Ostatni tydzień stycznia to zawsze szczególny dla mnie okres, bowiem wówczas rozpoczynam „obchody” naszej rocznicy. Ta, niezależnie od daty przypada zawsze w ostatni piątek miesiąca, ale tych kilka poprzedzających dni to czas na wnioski i rozmyślania. No tak już mam i tyle. Co ciekawe – zgodnie przyznajemy, że data styczniowa, a więc rocznica momentu, w którym staliśmy się oficjalnie parą – jest dla nas ważniejsza od daty sierpniowej – czyli rocznicy ślubu. Stoi za tym prosta argumentacja: ślub tylko potwierdził wszystkie nasze wcześniejsze deklaracje. A ślubu by nie było, gdyby nie ostatni piątek stycznia…
14 lat a mi ciągle mało
Czuję się tak strasznie nienasycony po tylu latach! Szczególnie w ostatnich 3 latach, gdy z Klaudyną już uporządkowaliśmy nasze życie codzienne – od obowiązków domowych aż po finanse. Cieszymy się życiem i cieszymy się sobą wzajemnie. By jednak osiągnąć ten stan, potrzeba było dużo nauki i wzajemnej pracy nad sobą.
Czego nauczyło mnie małżeństwo i życie w związku?
Nie ograniczam!
Ja+Ty = My. Piękne, ale jakże błędne. Nie wszystko w życiu trzeba robić wspólnie i nie zawsze partner jest wręcz pożądany. Z początku, gdy któreś z nas mówiło, że chce pobyć samemu, automatycznie wpadałem w panikę. Jak to… samemu? Zrobiłem coś nie tak? Może już jej się znudziłem? A może moje towarzystwo jest zwyczajnie nudne?
Nic z tych rzeczy! Nie da się być ciągle razem. Wspólne wyjścia, kolacje, weekendy – to wszystko jest romantyczne, ale do czasu. Potem człowiek zwyczajnie zaczyna czuć przesycenie sobą wzajemnie. Para powinna mieć wspólny krąg znajomych, ale każdy z osobna powinien mieć też taki tylko swój. Tak samo w domu każdy potrzebuję chwilę dla siebie i swojego niewielkiego azylu, gdzie może schować się z książką, tabletem, czytnikiem czy konsolą i mieć czas tylko dla siebie lub swoich myśli. Nie wyobrażam sobie, by ciągnąć Klaudynę na koncert muzyki z gier, szczególnie jeśli w nie nie grała. Tak samo szanuję, że czasem ona ma potrzebę wyskoczyć np. na weekend do Wrocławia samemu. Każdy ma swoje potrzeby, swoje marzenia i swoje przemyślenia.
Interesuję się
On tylko siedzi i gapi się na sport albo ona w kółko przegląda prasę modową. Kompletnie nie rozumiesz, czym interesuje się partner? To zapytaj, o co chodzi! Wbrew pozorom, zainteresowanie jest bardzo dobrym afrodyzjakiem i jednocześnie takim wyrazem wsparcia. Ja nie oczekiwałem, że Klaudyna będzie zażarcie kibicować Kubicy czy Leclercowi w trakcie naszego wyjazdu na F1. Ale była ciekawa – jak wygląda ten sport, na czym on polega i chciała przeżyć takie wydarzenie. Tak samo, jak ja wybrałem się z nią na wystawę kotów, na które przecież jestem uczulony. 😉
Wykazanie odrobiny zainteresowania tym, co ktoś lubi – sprawia, że nie tylko czujemy się docenieni (i wartościowsi dla tej drugiej połówki), ale też jest świetnym przyczynkiem do dalszej dyskusji! Może się okazać, że świat, który dotychczas był dla mnie niezrozumiały lub zwyczajnie nudny – teraz jest fascynujący. W najgorszym razie przynajmniej wiem, czemu moja partnerka poświęca tyle czasu na jedno zajęcie.
Kochamy się!
Powtarzamy to sobie często. Swego czasu po sieci krążył taki oto obrazek:
Na pierwszy rzut oka może wydawać się zabawny. Jednak wyrażanie pozytywnych emocji, szczególnie uczuć – jest szalenie ważne. Tym ważniejsze, im więcej czasu upłynęło od pierwszego wyznania. Ja uwielbiam Klaudynie mówić czułości. Czułości sprawiają, że czujemy się lepiej, jest nam lżej na duszy, a i dzień jakby łatwiejszy i bardziej optymistyczny. To po 14 latach, a co będzie po 30 albo 50, gdy życie daje już mocno w kość? Czasem, gdy nie mam ochoty mówić jej tego na głos, podrzucam w różnych miejscach karteczki. One potrafią rozczulić bardziej niż słowo!
Jesteśmy przyjaciółmi, ale i partnerami
Łatwo się zatracić w jednym lub w drugim. Tymczasem jak stare porzekadło mówi – najważniejsza w życiu jest równowaga. Nie wyobrażam sobie być z kimś, kto nie jest moim przyjacielem. Podobnie nie wyobrażam sobie być też z kimś, kto nie jest moim partnerem. Tak jak chętnie usłyszę wyznania miłości, tak samo chętnie jestem nastawiony na konstruktywną krytykę ze strony małżonki. Jeśli robię coś, co sprawia jej przykrość lub nie dotrzymuję danego słowa – chcę o tym wiedzieć.
Małżeństwo to zabawa i nauka
Pokochałem ten stan cywilny. Nauczyłem się z Klaudyną, że dużo rozmawiając – będąc wobec siebie szczerym i otwartym, możemy bawić się jego formułą niczym klockami Lego. Zmieniamy, modyfikujemy i dopracowujemy tak, by każde z nas czuło się szczęśliwe i spełnione. Raz ustalona rzecz nie trwa wiecznie, a tylko i aż do momentu, aż czujemy się nią wyczerpani.
Po 14 latach nie czuję nawet odrobiny zmęczenia, a wręcz czuję ogromną motywację na nadchodzące kolejne lata. Najważniejsze, by czuć z tego radość i zachęcam was do tego samego, życząc wam wszystkiego dobrego!
Bardzo ciekawy pomysł na posta. Gratuluję 14 lat. Ja w tym roku 20, z tego 18 po ślubie i chociaż w wielu kwestiach opisał bym podobnie to jednak z wieloma różnicami.
Wymienisz część różnic? To szalenie ciekawe!
Zastanowię się ?