Two Point Hospital uderzył w znane nam wszystkim nuty. Tak po prawdzie to dosłownie dostalismy spadkobiercę kultowego Theme Hospital. Szpital od Two Point jest jednak grą wybitną i przy porównaniu z pierwowzorem nie ma sie czego wstydzić. Humor, podejście do tematu, rozbudowana rozgrywka i miła dla oka grafika dał twórcom sukces a nam świetną grę.
Gdy zatem zapowiedziano Two Point Campus – wystraszyłem się
Będę szczery. Spodziewałem się odcinania kuponów od popularności i tego, że twórcy pójdą o linii najmniejszego oporu serwując nam tylko reskin poprzedniej części. No wiesz – mechanika ta sama, zabawa ta sama tylko zamiast zarządzać szpitalem, będziemy zarządzać szkołą. Dokładniej to uniwersytetem.
I tylko przy pierwszym wrażeniu można sądzić, że rzeczywiście tak jest. Podstawowa mechanika pozostała niezmieniona – poruszamy się po mapie tak jak poprzednio, budujemy pomieszczenia tak jak poprzednio a nawet część obiektów w grze jest podobna. I dobrze. Po co zmieniać coś, co jest dobre od samego początku? Two Point Campus nabiera jednak rumieńców z każdą minutą zabawy, gdy wgryzamy się w tytuł głębiej i odblokowujemy więcej elementów.
Student gorszy niż pacjent
To pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy po zaliczeniu pierwszej mapki na trzy gwiazdki. Jako dyrektorowi placówki zależy nam, by jak najwięcej młodzieży się u nas uczyło i zostawiało swoje pieniądze. O to jednak musimy zadbać. Z jednej strony musimy wyposażyć placówkę w niezbędne sale wykładowe czy pomieszczenia edukacyjne a z drugiej – zadowolić samych studentów. Ci potrafią narzekać na wszystko… niewiele od siebie dając (złośliwy by powiedział, że jak w życiu). Nie zdziw się zatem, gdy prócz sal wykładowych zostaniesz poproszony o wybudowanie dormitorium (zbuduj szkołę jak w Hogwardzie!) w którym następnie ktoś poprosi cię o… łóżko miłości.
Co więcej, w przeciwieństwie do poprzedniej części tutaj nie jesteś ograniczony tylko do budynku! Tak, tak! W końcu mamy możliwość ingerowania także w otaczający nas teren. To jednak wiąże się z dodatkowymi obowiązkami. Drzewa, ławki, budka z hot dogami albo boisko do piłki. W każdym miesiącu edukacji możesz zostać poproszony o coś zupełnie innego i nie zawsze będziesz w stanie spełnić te prośby. Przykład? Ktoś stwierdzi, że bez super-specjalnego-plakatu-robota nie będzie w stanie się uczyć. Odblokowanie go kosztuje np. 50 kudosów a ty masz tylko 30. Będziesz musiał więc odrzucić jego prośbę a to wpłynie na jego samopoczucie i zadowolenie. W najgorszym razie grozi to opuszczeniem przez niego twojej szkoły a to wpłynie na twoją reputację…
Aby nie było zbyt różowo, musisz dbać nie tylko o ich zachcianki. Niektórzy naprawdę będą się starali a mimo to nie będzie im szło. Wybudować będziesz musiał zatem pomieszczenia do edukacji indywidualnej. Ono jednak wymagać będzie nauczyciela a to pociągnie za sobą koszty. A nie zapominaj, że każda sala też musi mieć swoje wyposażenie na odpowiednim poziomie!
Z takich drobnych usprawnień, która była na szczycie moich marzeń to… możliwość budowania dowolnych budynków kampusu! Taaaaak! Teraz można kupić zupełnie pustą parcelę i wybudować sobie kampus o dokładnie takim kształcie, jakim tylko marzysz. Dość dostosowania się do narzuconych, trudnych i nieforemnych kształtów od autorów!
Jednak nie tylko studenci się uczą!
Dbać musisz w zasadzie o każdego. Prócz studentów ważni są też wykładowcy i ich kompetencje. Z niższymi kompetencjami są oczywiście tańsi ale też gorzej uczą. A gmina stawia przed tobą za każdym razem różne wymagania. I tak by wymaksować poziom, twoi studenci muszą zdać co najmniej na ocenę B+ (amerykański system ocen). Warto więc rozwinąć wykładowców szkoląc ich w odpowiednim zakresie lub rozszerzając ich kompetencje o nowe umiejętności. To samo dotyczy asystentów oraz dozorców. Ci ostatni są chyba najbardziej wartościowi bo nie tylko naprawiają i ulepszają urządzenia ale mogą też np. bronić szkoły przed wandalami.
Oprawa
Two Point Campus zachował swój klimat i humor znany z poprzedniej części. Komunikaty radiowe, opisy przedmiotów czy studentów nie raz spowodują pojawienie się uśmiechu na twojej twarzy. Powiem więcej! Warto je czytać bo zawierają fajne smaczki i ester eggi związane z poprzednią częścią. Jestem nawet skłonny wysunąć tezę, że następna gra jaką otrzymamy będzie Two Point: Restaurant. A przynajmniej bardzo się zdziwię, jeśli dostaniemy coś innego.
Graficznie jest bajkowo. Długo szukałem dobrego słowa na określenie animacji ale cały czas po głowie mi chodzi tylko jedno. Są „miękkie”. Wszystko jest ślicznie animowane. Dosłownie! Od menusów przez akcje wykonywane przez ludzi na kampusie aż po drobne przedmioty.
Dźwiękowo jest dokładnie ten sam poziom co w Hospital. Ba! Część z nich została żywcem przeniesiona z poprzedniej części ale nie jest to wada. Już wtedy było fajnie. Muzyka to kwestia gustu ale w Campusie podoba mi się znacznie bardziej. Rzeczywiście jest bardziej młodzieżowa, skoczna i melodyjna. Nie miałem w końcu wrażenia, że wiszę na infolinii.
Ta gra to zło!
Jest swoistym pożeraczem czasu. Nie chcę nawet liczyć ile godzin spędziłem przy Hospital (ogrywałem go głównie na Switchu, bowiem wersja Xboxowa zarezerwowana była przez małżonkę), ale z pewnością w Campusie rozegram więcej. Gra jest dopracowana w najmniejszych detalach. Odnoszę wrażenie, że również nieco… prostsza. A może to dlatego, że tematyka jest mi bliższa? W każdym razie, jest to jeden z najprzyjemniejszych powrotów do szkoły, jaki mogłem przeżyć.
W mojej ocenie gra najlepiej sprawdzi się ponownie na Switchu. ALE. Sam ogrywałem ją na Xboxie (jest też w wersji na PS5) i nic nie stoi na przeszkodzie byś grał w nią jak na Switchu za pomocą chmury xCloud. Świetne rozwiązanie. Gra oczywiście dostępna jest w GamePassie wiec nie ma wymówek – jeśli jeszcze nie zagrałeś, to musisz ściągnąć. A jak masz inną platformę, to kupuj w ciemno. Rzekłem.
PS. Grę do recenzji dostałem dzięki Cenedze. Dziękuję!
Dodaj komentarz