Wszyscy trzej stali się dla mnie ikoną tego miasta. Jednak prawda jest taka, że głównie promowany jest ten drugi. Myślisz Toruń i masz go przed oczami – pachnący, korzenny, przywołujący na myśl święta. To zupełnie inaczej niż z warszawskim tworem nazywanym „zygmuntówką”, który nie wiadomo dlaczego zastąpił promowaną wcześniej wuzetkę. No zjeść się tego nie da, wyglądu nie ma i doprawdy nie wiem, dlaczego ktoś zrobił stolicy taką krzywdę. EDIT: Edytuję, bo znaleźliśmy cudowne w smaku ciastko, które mocno konkuruje z wuzetką.
Toruńskie Pierniki – Jedyne Prawdziwe
Głównym dostawcą pierników jest oczywiście firma „Kopernik”. Spryciarze opatentowali nazwę „Toruńskie Pierniki – Jedyne Prawdziwe”, więc jak spytasz: gdzie sprzedają „prawdziwe pierniki”, to ludzie skierują cię właśnie tam. I dobrze, bo są naprawdę znakomite. Najlepszą rekomendacją niech będzie fakt, że kupiliśmy całą wielką siatę najróżniejszych wyrobów piernikowych i praktycznie wszystkie zjedliśmy, zanim dotarliśmy do granic Warszawy.
Oczywiście w pobliżu nie trudno znaleźć inne małe sklepiki, w których można zakupić nie tylko pierniki, ale także drewniane formy do ich wytwarzania. Sami również taką nabyliśmy i niedługo będziecie mogli podziwiać, jak otwieramy produkcję chałupniczą w związku z ubieraną 6 grudnia choinką.
Żywe Muzeum Piernika
Kiedy już mowa o produkcji – nie sposób nie wspomnieć o Żywym Muzeum Piernika. Fantastyczne miejsce, gdzie wbrew pozorom wcale nie ma zwiedzania. To po prostu warsztaty pierniczenia, przeprowadzone w sposób dowcipny i angażujący zarówno młodszych, jak i starszych.
Godzinny pokaz składa się z dwóch części: teoretycznej, podczas której dowiadujemy się nieco o historii piernika i jego przygotowaniu; oraz praktycznej, gdzie samemu formuje się ciasto i odbija w formie. Tak przygotowany piernik zabiera się na pamiątkę, ale nie za bardzo nadaje się on do jedzenia.
Niestety nie macie co liczyć na przepis, ponieważ udział w tym wydarzeniu wymaga złożenia odpowiedniej przysięgi, której złamanie grozi wieloma konsekwencjami – w tym pypciem na jęzorze!
Piernikowe atrakcje
Dobra. Pierniki piernikami, ale Toruń słynie także z… piwa z lokalnego browaru. Do wyboru jest Toruńskie Piernikowe, Toruńskie Złote oraz Toruńskie Niefiltrowane. Przyznaję, że nie jestem wielkim znawcą piwa i moje gusta dzielą się na dwa typy: dobre i niedobre. Tych jeszcze nie próbowałem, ale to piernikowe trochę boję się otworzyć.
Inną miniatrakcją jest Piernikowa Aleja Gwiazd, wzorowana na hollywoodzkiej Alei Walk of Fame. Różni się tym, że zamiast gwiazd mamy mosiężne pierniki, na których podpisują się osoby promujące swoją postawą miasto. Jeśli mam być szczery, to jest to genialny pomysł, zupełnie inny od „zwyczajnego” podpisu celebryty, który ma miejsce – chociażby w Międzyzdrojach, czy w Łodzi.
Podsumowując – Toruń bardzo dba o kult pierniczenia, a dla nas była to najsmaczniejsza wizyta ze wszystkich odwiedzonych dotychczas miast.
Żywe Muzeum Piernika
ul. Rabiańska 9, Toruń
www.muzeumpiernika.pl
Dodaj komentarz