Ostatnio przeczytałam taką ciekawostkę, że żyjemy w czasach, kiedy odrzucamy praktycznie wszystkie zdrowe produkty wokół siebie, a za lepszą żywność uważamy głównie tą sprowadzoną, z drugiego końca świata. W dietach króluje skyr, choć przecież mamy „swój” jogurt, do koktajli dorzucamy nasiona chia, a jak wychodzimy do knajpy to przecież nie po to, aby jeść normalnego ziemniaka.
Ale ziemniaki to ty szanuj!
Ręka w górę, kto jako dzieciak mógł zostawić ziemniaki na rzecz mięska do obiadu? Ziemniak trafił do Polski jako kwiatek, a rozgościł się na dobre dopiero po wojnie, kiedy nie było co jeść. Zawsze był takim trochę „zapychaczem”, żeby się najeść. Choć przyznam szczerze, że sama doceniłam go dopiero w zeszłym roku, kiedy miałam incydent z Dietą Dąbrowskiej, gdzie ziemniaczków nie można było jeść przez 3 miesiące. Boziu, jak ja po tym czasie za nim tęskniłam! I tęsknię zawsze, kiedy jestem 2-3 tygodnie poza Polską i marzy mi się coś, co przypomina domowe jedzenie.
To zdecydowanie jedno z moich ulubionych warzyw, dlatego kiedy tylko przeczytałam, że jest takie miejsce jak Poznańskie Muzeum Pyry – nie mogłam sobie odmówić jego odwiedzenia. Na temat tego miejsca poświęciłam osobny wpis, więc jeśli wahasz się, czy tam iść – to polecam. To chyba najbardziej niedoceniane warzywo w Polsce.
Pyra Bar Poznań
Miejsce, gdzie ziemniak jest Panem karty, nie mogło ominąć takiego miejsca jak Poznań. O stolicy Wielkopolski dość często mówi się Pyrlandia, choć byłam trochę zaskoczona, że to… dla mieszkańców wcale nie jest żadna ujma, a raczej powód do dumy. Ponoć spożywanie pyrek w Polsce raczej spada, choć można z nich przyrządzić co najmniej kilkadziesiąt różnych dań. I chyba właśnie takie motto przyświeca lokalowi, który mieliśmy przyjemność odwiedzić w Poznaniu. Znajdziesz tu ziemniaka w różnych wariancjach i będzie za tobą chodziła pokusa, aby wracać i próbować pozostałych opcji.
Pyra Bar jest urządzony jak „typowy” bar mleczny. Talerze są wykonane na styl PRL i ma to jakiś swój urok. Jedzenie zamawia się przy barze, do stolika przynosi je obsługa. Dania są podane w sposób apetyczny i zachęcający do spróbowania innych pozycji z karty. Przyznam, że trochę przesadziliśmy z ilością i sympatyczna kelnerka pakowała nam to potem na wynos, więc obiad mieliśmy w rezultacie na 2 dni. Widzisz, wystarczyła krótka wizyta w tym mieście i człowiek uczy się oszczędzać, heheh. 😉 A tak szczerze – dania są treściwe i bardzo syte. Lepiej zdecydować się na jedno i ewentualnie domówić drugie, kiedy czujemy w sobie jeszcze mały głód. Choć nie wiem, czy to tutaj możliwe.
Co w karcie?
Na pierwszy rzut wzięliśmy sobie po zupie wegetariańskiej. Według karty codziennie czeka na nas inna propozycja. W Pyra Bar możesz zdecydować się też na różne wersje placków i zapiekanek ziemniaczanych albo popularne frytki.
Mimo pokusy zjedzenia, czegoś „zwyczajnego”, nie mogliśmy oprzeć się kącikowi regionalnemu w karcie. Zdecydowaliśmy się na Babę od rzeźnika, czyli babkę ziemniaczaną z boczkiem i karkówką. To wszystko doprawiane cebulą, pietruszką, szczypiorkiem, pieczarkami i śmietaną.
Pyra u Kresu to rodzaj zapiekanki z ziemniaczych talarków, suszonych grzybów, suszonej kiełbasy, boczku wędzonego, cebuli, czosnku, śmietanki i mozzarelli. Duuużo dobra w jednym daniu.
Lilka poleciała standardem i poprosiła o Szare ale jarskie. Na jej talerzu wylądowały więc (zgodnie z nazwą) szare kluchy, czerwona cebula i kapusta kiszona.
Dla głodomorów
Pyra Bar polecam wszystkim, którzy mają ochotę zjeść coś konkretnego. Porcje są tu „męskie”, syte, duże i tłustawe, ale jednocześnie tanie i bardzo smaczne. Jeśli więc masz ochotę popróbować różnych opcji – to najlepiej się podzielić jedzeniem z osobą, która nam towarzyszy.
Warto się tu wybrać – zwłaszcza, gdy myślisz, że kartofle to nuda, albo nie miałeś sposobności spróbować kuchni regionalnej wielkopolski. Sami wpadliśmy tu, robiąc sobie przystanek na obiad, wracając do domu z Niemiec, ale lokal jest położony bardzo blisko poznańskiego Rynku, więc może stanowić doskonałe miejsce na przerwę podczas zwiedzania atrakcji Poznania.
Pyra Bar Poznań
ul. Strzelecka 13, Poznań
www.pyrabar.pl
– Maaaamoooo! Najadłem się!- To dojedz mięsko a ziemniaczki zostaw.Tradycyjny niedzielny dialog w większości polskich…
Opublikowany przez Skomplikowane Czwartek, 4 czerwca 2020
Dodaj komentarz