Lubię czasem czytać na tematy, na których kompletne się nie znam. Ostatnio zajarałam się grupami na temat freeganizmu, zero waste, czy innych absurdalnych dla mnie początkowo aktywności, które po dłuższym zgłębianiu – pokazują mi, że świat wcale nie jest czarno-biały, o czym czasem zapominam. Oczywiście nie wszystko poźniej stosuję w życiu, ale po prostu – lubię wiedzieć.
Po książkę Sekretne Życie Drzew sięgnęłam kierowana impulsem, po przeczytaniu innej książki – Sekretne Życie Krów, autorstwa Rosamuda Younga.
Książka pokazała mi, że krowy, prosiaki, owce, a nawet kury to bardzo mądre i roztropne zwierzęta. Krowy dają inne smakowo mleko w zależności od tego, jakie rośliny zjedzą (a jedzą to, co pomaga im np. na różne dolegliwości), prowadzą między sobą konwersację i przyjaźnią się z wybranymi krowami. Są mądrzejsze, jeśli miały możliwość przebywania w stadzie wielopokoleniowym. Umieją przywołać do siebie człowieka, jeśli się coś dzieje, mimo że starają się raczej od niego stronić. Mają większe mózgi, jeśli mogą swobodnie się poruszać (co ma przy okazji wpływ na mięso). Kury lubią zagadywać ludzi, potrafią zmienić swoje zwyczaje, aby zaopiekować się słabszym osobnikiem, którego lubią.
Niby każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale w codziennym życiu jakoś tego nie czułam. A jednak mnóstwo pozytywnych przykładów trafiło to do mnie znacznie bardziej niż obrazy wymęczonych zwierzaków w klatkach. I choć nie zakładam, że z mięsa zrezygnuję w ogóle – w połączeniu z innymi publikacjami na temat diety – nie jest ono już moim pierwszym wyborem w daniach obiadowych, i jem je w znacznie mniejszych ilościach niż kiedyś. Mijając pastwiska z krowami – zawsze uśmiechamy się pod nosem (bo oczywiście wszystkimi, co lepszymi faktami podzieliłam się od razu z rodziną), bo wiemy, że krowy są charakterne i fajne; a będąc na Wystawie Kur Ozdobnych – mogliśmy sami zaobserwować, że kury faktycznie lubią być w centrum uwagi.
Strasznie ciekawa byłam, czego mogę dowiedzieć się o drzewach?
Książka Sekretne Życie Drzew to raczej popularna publikacja, o której wielu już słyszało. Zastanawiałam się, czego może mnie nauczyć? Całą edukację przyswajałam budowę liścia, łodygi, jak się zapylają drzewa i choć kocham drzewa (żal mi nie tylko ścinanego drzewa, ale czasem nawet sporej gałęzi) – myślałam, że to po prostu takie „czytajło”, co to nie wniesie nic odkrywczego do mojego życia.
A książka jest naprawdę genialna.
Serio, nie boję się tego słowa. Już od pierwszych stron zmienia myślenie na temat nie tylko rzeczy, które przyswajasz w szkole, ale wystarczy iść po lekturze do lasu i podniecasz się tym, że znalazłeś jakieś mikrodrzewko, które pewnie ma już kilkadziesiąt lat, bo las zadbał o sadzonkę, aby zbyt szybko nie urosła. Czemu ochronny, zielony parasol, zabierający słońce jej na to nie pozwolił? By rosła delikatnie, dostojnie, aby jej pień wytrzymał wiele, wiele lat bez złamania. A przy okazji takie drzewo będzie odporniejsze na pasożyty.
Albo taki dzięcioł. Też słyszałeś, że jest lekarzem drzew? No to, to nie do końca prawda, a pacjent z takiego leczenia często wychodzi z jeszcze gorszymi ranami.
Wytłumaczone zostało w przystępny sposób, dlaczego drzewa odpoczywają na zimę. To, jakby dziwiło cię – dlaczego twoje sadzonki w doniczkach, nagle zdychają. Otóż drzewko potrzebuje odespać pracowity sezon, podobnie jak ludzie. Nie pozwalanie drzewom na sen – to zagrożenie ich życia. Drzewo wypoczywa dopiero, kiedy wytworzy warstwę izolującą – odcinającą połączenie z gałęziami, wtedy właśnie spadają liście.
Innym razem dowiadujesz się, że drzewo można rozpieścić. I jeśli do tej pory trafiało do niego wszystko, co najlepsze – zawsze je podlewałeś w czasie suszy, czy nawoziłeś i nagle stwierdziłeś, że już starczy – zaczyna szukać wody pośród wszechobecnego betonu, docierając np. do instalacji. A takiego „intruza” się po prostu pozbywa. Niestety wszystkie drzewa, które rosły tuż za moim płotem, a w których sadzeniu pomagałam 20 lat temu – zostały wycięte. Bo: „instalacja”.
Nie mogę nie wspomnieć o tym, że książkę napisał leśnik
I to taki z długim stażem (ponad 20-letnim) w Zarządzie Lasów Państwowych w Niemczech. Przy niektórych faktach naprawdę ciężko było uwierzyć, że to nie wymysły osoby, która pragnie ocalić każde drzewko, bez względu na inne racje. Naprawdę, miejscami czytało mi się jak opis lasu ze świata Harrego Pottera.
Znajduje się tu mnóstwo teorii, często popartych przypisami, że np. drzewa w lesie się wspierają i jeśli jakiś osobnik jest słabszy – silniejsze jednostki wspierają go swoim skomplikowanym systemem korzeniowym. Że podczas niebezpieczeństwa – wysyłają sobie sygnały feromonowe (oczywiście trochę to trwa). Dowiesz się, że trzy różne dęby posadzone w tym samym miejscu mogą wypuścić listki na wiosnę w zupełnie innym terminie, w zależności od swojego „upodobania”. Że choć są z tego samego gatunku, są indywidualistami.
Dlaczego warto przeczytać Sekretne Życie Drzew?
Warto jeśli jesteś łasy na ciekawostki, jeśli chcesz zadziwić miłośników przyrody, jeśli chcesz poszerzyć horyzonty. Czasem niestety wiedza z tej książki spowoduje twoje rozdrażnienie – będziesz patrzył na lasy gospodarskie jako te mniej wartościowe, w których ścina się drzewa dopiero wchodzące w dorosłość; będziesz chciał zachować spróchniałe drzewa w puszczańskim lesie; spojrzysz na samotną brzozę jako tą, która jest odważna i która „zaczyna” las; a oazy takie jak Bukowa Góra w Zwierzyńcu – staną się dla ciebie kilkukrotnie bardziej wartościowe. Zafascynuje cię od pierwszej do ostatniej strony!
Dodaj komentarz