Każdy potrzebuje czasem odrobiny szaleństwa. Dla jednych będzie to kupno nowej gry, dla drugich wspólny wypad na weekend za miasto, a dla jeszcze innych – lot balonem. Dla mnie jest to jedzenie jakiś absurdalnych dań np. kilogramowego burgera albo metrowego kebaba.
W każdym z nas jest jednak trochę dziecka
W wakacje zawsze trzeba sobie pozwolić na odpust. Spać do woli, jeść do przesady i kąpać się w rzece/jeziorze/basenie od rana do ciemnej nocy. Dzieciom dajemy trochę luzu, a my przypominamy sobie wówczas te beztroskie czasy, gdy sami byliśmy w ich wieku.
Sam pamiętam, gdy rodzice zabierali mnie do ówczesnego Hortexu na gigantyczne porcje lodów, których w żaden sposób nie byłem w stanie zjeść. I tu nie chodziło o to, że przecież „nic się nie zostawia”, a właśnie, żeby stworzyć taki obraz, że dziecko może wsunąć tyle, aż wypełni wszystkie swoje limity. A dzieciaki mają przecież ogromne możliwości! Gdy więc wracaliśmy z basenu, wpadliśmy na długo odkładany pomysł pójścia do Mr Pancake. A dlaczego nie?! Do dziś miło wspominam Warszawski Lukier, który stawiał przed wyzwaniem spałaszowania ogromnego shake’a. Umówmy się jednak – nie każdy shake’a lubi.
Mr Pancake
Co innego naleśniki!
Po wielu latach naleśniki wracają do łask. Nie ma chyba osiedla, w którym nie byłoby chociaż jednej naleśnikarni. Na słodko, wytrawnie, podawane w wersji wielowarstwowej, czy z sosami – wybór jest przeogromny. Chcąc wyróżnić się w tłumie, powstał Mr Pancake. Czyli miejsce, które oferuje amerykańską odmianę naleśników. Za to jakich!
Wyrzuć z głowy myśl o diecie i zaryzykuj koszmar dentysty
Dobra, umówmy się. Kto był kiedyś dzieckiem, z pewnością jako maluch marzył, by wejść do sklepu, wziąć wszystko, co leży wystawione na półkach ze słodyczami i zjeść. Najlepiej naraz. W dużym skrócie – Mr Pancake realizuje te marzenia.
W karcie królują bowiem absurdalnie wielkie i słodkie porcje pancakes, które pokryte są wielowarstwowymi sosami, słodyczami i jeszcze innymi pysznościami. Spójrz tylko na nasze zamówienie. Lilka złapała Flower Power, a więc dosłownie różowy zestaw. Idealny dla dziewczynki z czterema żołądkami! 😉 A w nim: pancakes z malinowym serkiem cream cheese, garścią świeżych owoców (borówką amerykańską oraz truskawką), sorbetem truskawkowym w rożku oraz granolą i jadalnymi kwiatkami.
Mój zestaw nie gorszy (choć mniej instafriendly) – pod dość oryginalną nazwą: Original Pornfood. To pancakes oblane kremem słodko-słonym Snickers i masłem orzechowym, obsypane drażetkami M&Ms, Pop Tarts, Milką, Oreo, Snickersem, Kinder Bueno, złotym karmelowym popcornem i płatkami Froot Loops. Uff. Można dostać cukrzycy od samego opisu.
Tak, to jest dokładnie takie, na jakie wygląda!
Przeogromne, słodkie, lepiące i chyba niemożliwe do zjedzenia w całości. Co z tego? Wrażenia i zabawa jest na pierwszym miejscu. Całość potęguje przyjemny wystrój lokalu w różu i turkusie, z kolorowymi szybami i industrialnym stylem. Jakby komuś było mało, to na popitkę oczywiście możesz wziąć colę czy sprite’a, ale zdradzę ci, że mają naprawdę wyśmienitą lemoniadę.
Nie, nie zjedliśmy wszystkiego, ale i tak byliśmy zachwyceni
Obsługa jest tutaj profesjonalna. Szybko podchodzi do stolików, momentalnie sprząta i tak samo szybko zjawia się, gdy tylko jest potrzebna. Na nasze dania nie czekaliśmy przesadnie długo, a wszystko odbywało się w szalenie miłej atmosferze. Dokładnie tak, jak lubię.
Mr Pancake w ofercie mają również tradycyjne rzeczy – bez większych kłopotów zjesz tutaj pizzę, czy kurczaki w panierce z frytkami i muszę przyznać, że wyglądają i pachną smakowicie. My jednak przyszliśmy na chwilę rozpusty – bliski początek wakacji to doskonała wymówka (chociaż i bez niej też byśmy byli zadowoleni). Dlatego, jeśli chcesz zrobić sobie lub dzieciakom frajdę, to pozostaje mi tylko zacytować motto pracowników z koszulek: „Diet? Not today!” i zachęcić byś też tu wpadł!
Mr Pancake
ul. Marszałkowska 17, Warszawa
www.mrpancake.pl
Dodaj komentarz