Lubelskie lasy są jednymi z naszych ulubionych, jeśli chodzi o infrastrukturę. W większości obleganych miejsc na turystę zawsze czeka parking i oznakowane szlaki, które prowadzą przez różnorodne mostki, ukazując najpiękniejsze jego fragmenty. Jadąc w kierunku Zamościa, nie mogliśmy odmówić sobie przystanku kawałek dalej – w miejscowości Susiec.
Przyznam, że pogoda była paskudna. Padał uporczywy deszcz i generalnie zwiedzanie miasta w taką aurę nie wydawało się najlepszym pomysłem. Co innego lasy – tu rozłożyste drzewa stanowią parasol przed denerwującymi kroplami, a mikroklimat sprawia, że często pada w nich jakby mniej.
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie byłam w tej części Polski. Roztocze to pasmo wzniesień należące do Wyżyn Przedkarpackich. 70% znajduje się w naszym kraju, a pozostałą jego część, musimy zobaczyć sobie na Ukrainie. Nazwa Roztocze oznaczać ma wzniesienia, na których strumienie „roztaczają” swe wody. Jawiło nam się zawsze jako spokojne miejsce, w którym przyroda wysuwa się na pierwszy plan. O naiwności! Mimo mocno zachmurzonego nieba – ledwo udało nam się zaparkować na parkingu. Koszt z tego, co pamiętam – to 5 zł za cały dzień. Kiedy wygramoliliśmy się z auta i zaczęliśmy iść w kierunku trasy turystycznej – na szczęście pojawiły się pojedyncze promienie i zaczęło się przejaśniać. Hura!
Szumy nad Tanwią
Co to są te szumy, odpowiedzieć jest dość łatwo. To nic innego jak małe kaskady tworzące się na rzece, które wydają charakterystyczny szumiący dźwięk słyszalny już z daleka. Druga nazwa funkcjonująca w okolicy to „szypoty”. Rezerwat Nad Tanwią został utworzony już w 1958 roku. Jego celem jest zachowanie w stanie naturalnym – dolin Tanwi i Jelenia w miejscu przełomu obu rzek i ochrona licznych wodospadów. Na Tanwi znajdują się aż 24 progi skalne! Powstały one w wyniku ruchu płyt tektonicznych w czasach kształtowania się Karpat. Rzeka znajduje się na granicy fałdowych utworów Europy Zachodniej i płytowej struktury Europy Wschodniej.
Początek trasy Szlakiem Szumów nad Tanwią był taki sobie. Szlak zdecydowanie jest turystycznie oblegany i jest tu raczej ciasno, tak że momentami idzie się gęsiego. Jeśli zamierzasz wybrać się na spacer z dzieckiem, które podróżuje w wózku – przemyśl to dwa razy. Może się zdarzyć tak, że będziesz i dziecko i wózek niósł na plecach. Średnio to komfortowe, jak widać było po licznych zmęczonych rodzicach, którzy próbowali się przeciskać przez kolejne mostki i w miarę pionowo odstawiać wózek na pokrytą korzeniami drogę.
Szumy nad Tanwią – trasy wycieczki
Szlak Żółty – łatwiejszy
W pewnym momencie trasa zaczęła robić się bardziej zróżnicowana. Idąc od strony parkingu – towarzyszyły nam nieprzerwanie dwa szlaki. Nie bardzo wiedzieliśmy, którym się kierować, a co chwila na drodze wyrastały kolejne mostki, które kusiły, by wybrać akurat ten brzeg rzeki. W rezultacie szybko okazało się, że nie ma to najmniejszego znaczenia, bo i tak oba prowadzą do pewnego momentu do wielkiej polany.
Wybierając jednak za polaną szlak żółty – zobaczysz wszystko w skróconej wersji. Nie umkną ci najładniejsze strumyki, tworzące malownicze wodospady, a kierując się cały czas za znakami – szybko zobaczysz dumę szlaku, czyli największy wodospad na Jeleniu.
Jeśli zamierzasz wybrać się tutaj w lepszą pogodę – możesz przygotować się na zrobienie małego pikniku na dość rozległej polance. Podobno latem wiele osób korzysta z uroków zimnej rzeki. Minusem żółtego szlaku jest to, że WSZYSCY nim idą. No dobra, może nie wszyscy, ale jakieś 99% turystów. Duża część po ujrzeniu polanki zawraca i rozczarowana nie idzie nawet zerknąć na największy z szumów. Jest to trasa dobra dla dzieci i w żaden sposób niewymagająca.
Szlak niebieski – trudniejszy (i ciekawszy)
Szlak Szumów nad Tanwią prezentował się sympatycznie, ale nie rozkochał nas sobie od razu. Ot, dobry dla mieszkańców. Chętnie korzystali oni z walorów roztoczańskich lasów – biegając, wędrując i jezdżąc na rowerach. Było ładnie, schludnie, czysto, ale jednocześnie mieliśmy wrażenie, że dostaliśmy trochę wybrakowaną wersję demo.
Zdecydowaliśmy się więc iść dalej za polanę – niebieskim szlakiem, gdzie w drodze nie było praktycznie nikogo. Od parkingu liczy on około 7 km. Na początku nic nie zapowiadało jakiejś spektakularnej zmiany w krajobrazie – szlak niebieski odbił od Tanwi i prowadził nas lasem. Po jakiś dwóch/trzech kilometrach z powrotem wrócił na rzekę i zaczęło się robić znacznie ciekawiej. Tuż przy Wzgórzu Kościółek -Zamczysko trasa zrobiła się bardziej zróżnicowana. Kilkukrotnie przecinaliśmy rzekę licznymi mostkami, gdzie raz drzewa tworzyły delikatne urozmaicenie, by zaraz zamienić się w gęstą puszczę.
Wzgórze kościółek-Zamczysko – ciekawostka na niebieskim szlaku
Wzgórze nazywane jest Kościółkiem albo Zamczyskiem i jest pozostałością średniowiecznego grodziska, które prawdopodobnie niegdyś pełniło funkcje obronne lub schronieniowe. W końcu XVIII wieku postawiono tu kościół należący do Bazylianów, przy którym znajdował się cmentarz. Podobno za czasów Konfederacji Tyszowieckiej stał tu zamek. Dziś nie ma tu widocznych śladów tych historii, poza tablicą turystyczną i krzyżem. Według legendy zamek wzniósł Gołdap, który miał córkę Tanewę. Biedna zginęła podczas najazdu tatarskiego, a na jej cześć nazwano tak rzekę, która towarzyszy nam przez cały rezerwat. 🙂
Cały szlak jest pięknie przygotowany. Po drodze nie minęliśmy ani jednego śmiecia – zresztą co jakiś czas rozstawiono tu kosze na odpadki. Trasa jest bardzo spokojna i tworzy pętlę, dzięki czemu nie ma obaw, że nie będziemy mieć siły wrócić.
Ciekawym zabiegiem było wytyczenie turystycznego szlaku nie tylko przy rzece, ale prowadząc go co jakiś czas przez leśne zakątki. Szybko idzie zrozumieć, że znajdujemy się na przedpolu dla całkiem blisko położonego górzystego Podkarpacia. Szlaki w wybranych miejscach są wzmocnione czymś a’la bruk, więc dobrze mieć ze sobą dobre buty przy gorszej pogodzie, bo ewidentnie szlak wtedy zamienia się w małe bagno.
W pewnym momencie natrafiliśmy na tabliczkę, że nadleśnictwo nie odpowiada za wypadki. Ze zdziwieniem rozejrzeliśmy się po okolicy, ale otaczał nas las, który wyglądał jak „kopiuj-wklej”. Nie było tu jakiś wielkich konarów, które mogłyby nas zabić, ani nic takiego, więc szliśmy dalej.
Malownicze skarpy na niebieskim szlaku
No, a później – jak zobaczyliśmy cudowną, malowniczą skarpę, po której drzewa rozciągnęły swoje korzenie – zorientowaliśmy się dopiero, że to chyba o to chodziło. 😉 Przyznam, że nie spodziewałam się takich atrakcji, ale na żywo wygląda to obłędnie! Zdecydowanie to ze względu na takie fragmenty, ukryte na pierwszy rzut oka przed turystami – Szlak Szumów nad Tanwią jest w czołówce miejsc, wartych odwiedzenia. Ślicznie tu jest.
Przy wodospadzie na Jeleniu, gdzie kończy się łatwiejszy szlak żółty – wystarczy wrócić nim na polanę. Wodospad liczy sobie jedynie 152 cm, ale jest naprawdę uroczy.
Gdybym miała ci coś podpowiedzieć – to mając chęć i siły, zdecydowanie warto wybrać szlak niebieski. Szlak żółty jest tylko taką małą zajawką do tego, co może czekać się w tych lasach i praktycznie cały przebiega wokół rzeki. Jest ładny, ale jeśli jesteś miłośnikiem gór – to nie zobaczysz tu nic spektakularnego. Pokonanie trasy zajęło nam około 2 godzin, z postojami na zdjęcia. Szumy nad Tanwią rozbudziły naszą chęć do eksplorowania tych terenów. Tobie też to polecam – Roztocze jest magiczne!
Witam
Szlak niebieski ile zajmuje czasu ??
Hej 🙂 od 1.5 do 2 godzin 🙂
Da radę przejsc trasę z rowerem?
Niebieski szlak tak 🙂
Cześć. Jesteśmy przejazdem
kamperem . Gdzie możemy zaparkować żeby zwiedzić Szumy nad Tanwią i czy lepiej przejechać rowerami z dziećmi czy przejść cały szlak na piechotę? Co byś polecał? Z góry bardzo dziękuję za podpowiedź. Pozdrawiam
Cześć. Przed szlakiem jest parking, w którym widzieliśmy, że wielu parkowało także kamperami. Na waszym miejscu, wybrałbym się jednak piechotą 🙂 Powodzenia!
Czy można zabrać tam pieska?