Ostatnio zastanawiałem się, jakich miejsc brakuje w naszym dziale Polska, szczególnie tych, którymi byliby zainteresowani warszawiacy. Szybko doszedłem do wniosku, że główną grupą, która jest u nas pomijana, są faceci. Dlatego postanowiłem, że zrobię rajd po typowo męskich miejscach i opowiem wam, jak było.
Założenie dobre, tylko wykonanie nie bardzo
Jak bowiem określić inaczej niż mianem falstartu fakt, że zacząłem od miejsca, które jest dobre w zasadzie dla każdego? No, wiesz, jak to jest. Człowiek sobie siedzi i wyobraża, że znajdzie miejsce z takim klimatem, że nic tylko siedzieć z piwkiem w łapie i obgadywać wszystkie żony, wdowy, kochanki, dziewczyny, czy inne „rajstopy”. A potem okazuje się, że rzeczywiście odnajduje się takie miejsce – tyle że człowieka dopadają wyrzuty sumienia. Jak to? Miałbym takie coś zatrzymać tylko dla siebie?
Ale Zebra jest czadowa!
Na niepozornej hali na Bielanach, uśmiechem wita mnie podobizna Martina z Madagaskaru. Jego facjata jest idealną metaforą tego miejsca. Wesoły, zawsze pozytywnie nastawiony do życia zwierzak pozwala uwierzyć w czekającą nas dobrą zabawę.
Właściciele Ale Zebry wypełnili przestrzeń dekoracjami wykonanymi ze styropianu, żywicy oraz włókna szklanego. Prace zwracają na siebie mocno uwagę i w każdym pomieszczeniu pomagają stworzyć odpowiedni klimat.
Obiekt został podzielony na kilka części. Z atrakcji można korzystać osobno bądź w formie pakietów.
Nasze tour zaczęliśmy od Laser Tag
Laser Tag w Ale Zebra to kolejna kombinacja strzelania do siebie z karabinów, z tą różnicą, że w przeciwieństwie do Killhouse – tutaj po rozgrywce nic nie szczypie i nie ma siniaków. Na wejściu dostajesz specjalną kamizelkę oraz karabin świetlny. Według mnie w laserowy paintball najlepiej grać w dwóch zespołach czteroosobowych, ale twórcy Ale Zebra sugerują rozgrywkę do 24 (!) osób.
Przed wejściem do środka następuje krótkie szkolenie. Naszych przeciwników oczywiście trzeba „zastrzelić”, trafiając w świecące elementy kamizelki bądź pistoletu. Gdy to się udaje – ich broń i kamizelka się dezaktywują na 10 sekund. Wygrywa grupa z najlepszym wynikiem.
Gra jest urozmaicona dodatkowymi bazami rozsianymi po mapie i punktami na ścianach, w które należy strzelić. Przy większej ilości osób są dostępne dodatkowe scenariusze. My bawiliśmy się w dwie osoby i jednak było to nieco za mało, chociaż i tak zostałem pokonany przez moją żonę, przez co trudniej mi znieść porażkę…
15 minut rozgrywki w dużej sali stylizowanej na dżunglę umila mroczna i dynamiczna muzyka w tle. W rezultacie doświadczenie było dla mnie dość ekscytujące, a czas szybko mi zleciał.
Kiedy się nabiegaliśmy – poszliśmy na relaks pograć w… Mini Golfa
Okey, golf nie wydawał mi się nigdy jakoś szczególnie fajny, ale w Ale Zebra naprawdę taki jest. Kiedy otworzysz drzwi – dosłownie przeniesiesz się do totalnie innego świata. W środku panuje wieczny półmrok, a na ścianach i podłodze – pełno jest figur świecących w ciemności. Wystarczy wziąć kij w rękę i poczuć się jak w środku mrocznego, bajkowego lasu stylizowanego na Alicję z Krainy Czarów.
Zasady? Proste. Przed tobą 9 dołków golfowych i masz je zaliczyć jak najmniejszą ilością uderzeń w piłeczkę. Wydaje się banalne, ale wystarczy spróbować trafić do 2-3 dołka i okazuje się, że wszystkie przechwałki były całkowicie nieuzasadnione. A to za sprawą naprawdę pomysłowych i wcale nie łatwych celów gry. Czy muszę dodawać, że znowu zostałem pokonany?
W oczekiwaniu na inne zabawy możesz wstąpić do Baru
W Ale Zebra mają naprawdę dobrą pizzę. Serio, serio. Możesz też wypić tu drinka lub napić się piwa. A jeśli jesteś twardy – spróbuj swoich sił w konkursie Pizza Challenge. Polega on na zjedzeniu na spółę z kimś bardzo głodnym – metrowej (!) pizzy. Jeśli uda wam się w czasie krótszym niż 45 minut – na zdrowie, nie musicie płacić za posiłek!
Gdy się nasycisz – warto, abyś skorzystał z automatów stojących w Sali Gier
Tak, to są te wspaniałe, klasyczne automaty, na których wychowywały się całe pokolenia. Po każdej partii prawie każdy z takich automatów drukuje bilety niczym na hollywoodzkich filmach, a kupony następnie możesz wymienić na nagrody rzeczowe. Jasna sprawa – większość tych nagród to pierdółki, przydatne zwłaszcza dzieciom, ale uwierz mi – całość wciąga lepiej niż wiry piaskowe, a i satysfakcja z całej puli wydrukowanych bilecików jest ogromna.
Ostatnią atrakcją są Escape Roomy
W Ale Zebra są to 4 pokoje, z czego jeden oparty jest na motywie Gry o Tron. To pierwszy pokój, z którego niestety nie udało nam się wydostać. Szczerze? Dla naszej dwójki był za trudny. Nie dotarliśmy nawet do połowy. Jeśli zatem czujesz się wyjadaczem pokojów ucieczki – spróbuj. Przekonamy się, jaki jesteś mocny. 😉
Szkoda, że na Bielanach, bo dla mnie trochę daleko
Inaczej do Ale Zebry chodziłbym regularnie, dla każdej z rozrywek (chociaż może bałbym się nieco utraty majątku na automatach). To fajnie prowadzone, dobrze zbilansowane miejsce, które naprawdę zainteresuje każdego od 8 lat wzwyż. Możesz przyjść tu z kumplami, z dziewczyną, ale równie dobrze będziesz się bawił, nawet gdy przyjdziesz z samym dzieckiem. To ciekawe miejsce na integrację, na urodziny, czy imprezę firmową. Mnogość form rozrywki sprawia, że oferta trafi do nawet największego malkontenta.
Ale Zebra
Edit: Niestety Ale Zebra w Warszawie została zamknięta. 🙁 Na pocieszenie otworzyła swój oddział w Olsztynie.
Dodaj komentarz