Każda pora roku ma swoje zalety. Jesień i zima potrafią zniszczyć humor nawet najbardziej optymistycznej osobie, ale z drugiej strony, te długie wieczory można jakoś wykorzystać. My również w tych miesiącach jeździmy znacznie mniej – chcąc przeznaczyć zaoszczędzony czas na nadrabianie zaległości na innych obszarach. Gry, książki, filmy i seriale – tego na wiosnę i w lecie zwyczajnie się nie chce. Skoro słońce wysoko, to lepiej wyskoczyć na rower, zobaczyć jakieś fantastyczne miejsca albo zjeść coś absolutnie pysznego. Jesień zachęca do zakopania się w kocyku. Koc, kubek gorącej herbaty i rozrywka na długie wieczory. Równie dobrze może to być film, książka, jak i gra planszowa.
Nic tak nie integruje znajomych, jak planszówka
Wiem, że większość pomyśli tutaj raczej o wódce, ale gra planszowa też dobra. Tym bardziej że jedno drugiego przecież nie wyklucza. Takie rozrywki sprawiają, że pojawia się zdrowa rywalizacja, dużo radości i złości (zwłaszcza w męskim gronie) i współzawodnictwa. Z drugiej strony – chyba nie ma rodziny, która nie miałaby w szafce jednej/dwóch gier planszowych, które zachęcałyby do wspólnego spędzania czasu.
Ja również z Lilką uwielbiam rozegrać partyjkę w SuperFarmera, Grzybobranie czy popularnego chińczyka. Czasem wygra ona, czasem ja, ale ile się wspólnie przy tym nagadamy, to nasze!
Jest też tak, że fan gier planszowych jest w domu mniejszością
Na szczęście w This War of Mine można grać samemu i tak uczciwie stawiając sprawę – warto kilka takich partii rozegrać, zanim zaprosimy znajomych do wspólnej zabawy.
This War of Mine to popularna gra wyprodukowana przez Polaków, która pokazuje dramaturgię wojny. Gra bardzo szybko stała się ogromnym hitem sprzedaży, bo w przeciwieństwie do wielu tytułów o tej tematyce – nie strzelamy tam, nie biegamy z bronią, a… próbujemy przeżyć. Jesteśmy cywilami, których jedynym celem jest przetrwanie wojny w jak najlepszym stanie. Do tego często trzeba w trakcie rozgrywki podejmować niejednoznaczne decyzje – czy napotkaną, ranną osobę zabrać ze sobą do domu i uleczyć? Jeżeli to zrobimy, to może nam zabraknąć wody i żywności. A jeśli nie – to ona umrze, wzbudzając u nas poczucie winy i choroby psychiczne. A co z głodującymi dziećmi? Komu pomóc najpierw – matce, czy dziecku?
Cała gra This War of Mine jest zbudowana wokół roztrząsania tego typu dylematów. A do tego trzeba zadbać o ogrzewanie, jedzenie, picie, lekarstwa, choroby… Nie oszukujmy się więc. Tytuł jest szalenie depresyjny! Jeżeli jeszcze w niego nie grałeś – warto po niego sięgnąć. Dziś gra jest dostępna na PC, konsole Xbox One oraz PlayStation 4, a także na telefony z Androidem, oraz iOS. Słowem – wszędzie.
A teraz na podstawie gry This War of Mine, ktoś postanowił zrobić… grę planszową
W ten oto sposób grę planszową This War of Mine możesz rozegrać samemu lub z przyjaciółmi w domu. Gra jest dość droga, bo kosztuje trochę ponad 170 zł, za to otrzymujemy tu blisko trzy kilogramowe pudło pełne figurek, kostek, akcesoriów oraz scenariuszy. Wyposażenie robi wrażenie już od pierwszego spojrzenia, a muszę przyznać – wykonanie jest wspaniałe. Grafiki oraz jakość papieru jest naprawdę na wysokim poziomie.
Niech nie zmartwi cię grubość dołączonych książeczek. Gra jest zbudowana według systemu insta-play. To oznacza, że po rozłożeniu planszy – czytanie instrukcji jest jednocześnie rozpoczęciem gry. Tak jak jednak wspomniałem – zalecam, by przed zaproszeniem do rozgrywki innych osób (maksymalnie można grać w sześć) – kilka partii rozegrać samemu, by lepiej poznać mechanikę gry.
This War of Mine gra planszowa – rozgrywka
Celem gry planszowej This War of Mine jest oczywiście przeżycie odpowiedniej liczby „dni”. Miasto jest oblężone. Brakuje wody, jedzenia, leków i innych podstawowych artykułów, a każdy dzień to walka o przetrwanie. Zatem grając, trzeba być cały czas czujnym i pilnować zasobów; ulepszać budynek, w którym znajdują się gracze; a także regularnie wychodzić na ekspedycje po kolejne zapasy. W opuszczonych ruinach budynków możesz znaleźć jakieś przydatne pozostałości, ale wyprawa na ulice miasta zawsze wiąże się z ryzykiem. A jeśli spotkasz żołnierzy? Albo inną zdesperowaną grupę? Jak się zachowasz?
Każda runda to trudne decyzje. Mnie np. już po pierwszym wyjściu zdarzyło się natrafić na snajpera, który postrzelił jedną z moich postaci tak niefortunnie, że miałem spory dylemat czy w jakikolwiek sposób inwestować w niego tak cenne zasoby, czy… zostawić go na pastwę losu i pozwolić mu umrzeć. Do tego gra This War of Mine jest szalenie losowa. Może wydawać ci się, że masz rękę na pulsie i wszystko rozplanowane. Ludzi trzymasz w ryzach, nikt nie choruje, nikt nie zapadł w depresję, a zasobów sporo. Wtem wylosowana karta Losu sprawia, że dosłownie cały misternie budowany plan wywraca się do góry nogami.
Tak, jest frustrująco i depresyjnie
Czytając i słuchając komentarzy na temat tej gry – zauważyłem, że zdecydowana większość graczy umiera, bądź zostaje pokonana przez grę bardzo szybko. Wierzę, że to potrafi być frustrujące, tym bardziej że sama planszówka dodatkowo jest bardzo złożona i wymagająca. Czasem jedna sesja gry zajmie tylko dwie godziny, by innym razem zająć ich aż 6. Wspomniana zasada Instant Play sprowadza się do rozgrywania kolejnych etapów rozgrywki za pomocą Dziennika, ale cała góra dodatkowych zasad, wyjaśnień, a także informacji jest jeszcze w Księdze Skryptów.
Z drugiej strony This War of Mine to tytuł na wiele tygodni, a nawet miesięcy. To gra, która potrafi zaskakiwać, pozwala odczuć emocje nie tylko z racji samej gry ze znajomymi, ale także z powodu podjętych decyzji. Ciężka emocjonalnie, długa, trudna, ale nie można powiedzieć, że brakuje jej klimatu. Przeznaczona jest dla dorosłych, którzy niekoniecznie chcą „wygrać”, a bardziej chcą przeżyć przygodę. A tę ta pozycja zapewni. A najlepsze jest to, że za każdym razem inną.
Dodaj komentarz