Po wielkim kryzysie, w jakim znalazły się gry w latach 90, moda na planszówki wróciła na dobre. I cieszę się z tego bardzo, bo co chwila odkrywam nowe tytuły – mając w pamięci czasy, gdy w kółko grało się w Warcaby, Chińczyka, czy w najlepszym razie Monopol.
Dzisiaj „gry bez prądu” to wielki, prężnie rozwijający się segment, gdzie codziennie pojawia się nowy tytuł. Gramifikacja postępuje i tak w sklepach mignęły mi przed oczami tytuły oparte o gry komputerowe (Cywilizacja, Halo), czy wznowione edycje wzorowane na serialach telewizyjnych (np. Monopol: Gra o Tron). Wśród masy tytułów, pojawiają się rodzynki takie jak Czerwony Kapturek.
Bajka o Czerwonym Kapturku to chyba najbardziej znana historyjka, którą opowiada się dzieciom na dobranoc.
Nie wiem, czy istnieje na świecie maluch, który jej nie zna. Prosta opowieść, gdzie mała dziewczynka wyrusza przez mroczny las, by zanieść koszyczek pełen smakołyków dla swojej babci, doczekała się różnych adaptacji. Z tych ciekawszych – film „Dziewczyna w Czerwonej Pelerynie”, czy gra komputerowa „The Path”. Tym razem za temat złapała się Granna ze swoją serią mini gier Smart Games.
W wysokiej jakości pudełku znajdziemy świetnie wykonaną figurkę domku babci, wilka, Czerwonego Kapturka, 3 drzewa i 5 elementów ścieżek z planszą. Jako bonus, w pudle znajduje się książeczka bez tekstu w formie komiksu – przybliżająca historię Czerwonego Kapturka.
Do kogo jest skierowana gra planszowa Czerwony Kapturek?
Czerwony Kapturek to gra dla jednej osoby. Jest adresowana dla dzieci w wieku od 4 do 7 lat. Przez dorosłych będzie raczej traktowana jako „jednorazowa”. Przejście wszystkich 48 łamigłówek zajęło mi prawie godzinę, bo są stopniowane według trudności, a ostatnie naprawdę potrafią dać w kość. Mimo to dorosły raczej zapamięta ułożenie plansz i taka gra dla niego później nie będzie stanowiła większego problemu.
Zupełnie inaczej odbiorą ją dzieci. Gra jest momentami bardzo trudna, więc kiedy zobaczysz swoje dziecko skupione nad planszą, gdy myśli logicznie i stara się dopasować ścieżkę – będziesz wiedział, że warto było w nią zainwestować.
Konstrukcja gry Czerwony Kapturek zachęca do wymyślania własnych łamigłówek. Po przejściu wymyślonych zadań przez twórców gra nabiera rumieńców, gdy siedzisz i na zmianę wymyślasz z dzieckiem zagadki.
O co chodzi?
Zgodnie z instrukcją ustawiasz Czerwonego Kapturka i domek babci na planszy. Następnie próbujesz dopasować ścieżkę, tak aby prowadziła wprost do drzwi. Wydaje się łatwe, ale często wcale takie nie jest.
Im grasz na wyższym poziomie, tym dochodzi więcej utrudnień np. drzewko. Możesz też zagrać jednocześnie Czerwonym Kapturkiem i wilkiem. W tej wariancji wilk musi wejść innymi drzwiami niż Czerwony Kapturek (widać na zdjęciu wyżej).
Gra Czerwony Kapturek jest fajna, prosta i przystępna.
Czyli taka, jaka powinna być każda gra. Trudno mi jej nie polecić. Jest u nas już jakiś czas i Lilce ciągle sprawia frajdę. Czasem układa elementy zgodnie z instrukcją, ale znacznie częściej wymyśla sobie zagadki sama. Pudełko jest dość duże, ale po przełożeniu elementów np. w plecaczek, gra sprawdza się na wyjazdach. To udany zakup, a w takie dni jak ostatnio, kiedy pogoda nas nie rozpieszcza, jest jak znalazł.
Ja ją chcę! ? lubię takie gry planszowe z elementami „3D”. Może dlatego, że podobają mi się miniatury, makiety i takie tam 😉
Oj, ja też lubię! Dlatego teraz czekamy na polską edycję gry Ryzyko: Gra o Tron!
Łooooo sprawdziłam jak to wygląda, teraz to i ja też będę czekać! 😀