Zanim odwiedziłam zoo w Zamościu – usłyszałam o nim dwukrotnie. Pierwszą informację, jaką podsunęły mi media, była o jakiejś kobiecie, która włamała się na wybieg małp i kradła im jedzenie, a później prosiła zaniepokojoną obsługę o nóż, żeby podciąć sobie gardło. Wylądowała w psychiatryku. Losów ojca, który wsadzał swoje dziecko na wybieg surykatek – nie poznałam. Na jednym z ogrodzeń zawisła niedawno sentencja dawnego dyrektora z lat 1957-1963 z takim napisem: „Zachowuj się w Ogrodzie tak, aby nie było wątpliwości, po której stronie jest małpa”. Ewidentnie jest ciągle aktualna mimo wymiany pokoleń. 😉
Przyznam, że ciekawa byłam tego miejsca. Oczywiście postanowiliśmy je włączyć w harmonogram naszej wycieczki także dlatego, że sporo osób mówiło, że jest to po prostu bardzo fajne miejsce na mapie Lubelszczyzny.
Zoo w Zamościu – jak powstało?
Pomysł na zorganizowanie ogródka przyrodniczego padł tutaj już w 1918 roku z inicjatywy profesora Stefana Milera. W założeniu – codzienne obcowanie z przyrodą miało poprawić efektywność nauczania jego uczniów w zakresie przedmiotów przyrodniczych. Ogród Przyrodniczy miał prowadzić on sam, przy pomocy uczniów, ale zainteresowanie pomysłem było tak duże, że wkrótce przy Starym Mieście utworzono bogatą kolekcję roślin i zwierząt takich jak: żółwie, zaskrońce, traszki, jaszczurki. Nie brakowało też bujnej roślinności.
Już w 1924 roku Rada Miejska przyznała rozwijającemu się ogrodowi 0,84 ha przyległych terenów, doceniając pomysł i wykonanie. Ogród wykorzystał swój potencjał – wprowadzono wiele nowych zwierząt w tym m.in. dwa oswojone wilki, lisy, borsuki. Kiedy Prezydent Rzeczpospolitej – profesor Ignacy Mościcki pojawił się w Zamościu – przyznał tutejszemu zoo wysoką jak na tamte czasy dotację. Z loterii zorganizowanej przez młodzież zakupiono niedźwiedzia, a niedźwiedzicę Basię podarowało zoo w Poznaniu.
Wojnę zoo przetrwało dzięki mieszkańcom Zamojszczyzny, a po wojnie przekształcono je w Miejski Ogród Zoologiczny, który wraz z kolejnymi dyrektorami – zmienił lokalizację na większą – już w miejscu, w którym znajduje się obecnie. Co ciekawe – jest to właściwie jedyna tego typu placówka w… całym województwie lubelskim. Jak na to, że Zamość nie jest ogromnym miastem – to naprawdę duże wyzwanie, aby sprostać standardom wytyczonym przez inne ogrody zoologiczne nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Widzieliśmy, że jest w ciągłej fazie rozwoju i w zmianach na lepsze.
Zoo w Zamościu – dla kogo?
Dla osób, które odwiedziły inne, większe od zamojskiego ogrody zoologiczne – chociażby w Warszawie, czy w Gdańsku – tutejsze zoo może wydawać się przeciętne pod względem ilości zwierząt. Jeśli masz ograniczony czas i zwiedziłeś już coś większego – to może faktycznie swoją uwagę lepiej skierować na inne miejsca w pobliżu Zamościa.
Zdecydowanie jednak warto wpaść tu z młodszymi dziećmi. Koniecznie – jeśli spędzasz dłuższy czas w tych okolicach. Zamojski ogród zoologiczny choć niewielki – jest bardzo zadbany, kameralny i ciekawy. Spotkasz tu popularne w zoo gatunki, ale to przecież nic złego. Spokojnie spędzisz tu minimum 2 godziny.
Przestrzeń zoo wydaje się odnowiona i nowoczesna. Zwierzęta często mają urozmaicone wybiegi, wydają się ciekawskie, zrelaksowane i zadowolone. Niektóre znajdują się za gęstą siatką, ale inne są dostępne praktycznie na wyciągnięcie ręki, gdzie ogranicza cię jedynie gruba szyba. W środku mają bujną trawę, czy zabawki. Wybieg dla surykatek jest jednym z ładniejszych, jakie widziałam.
Najmilej zapamiętałam Żurawia Koroniastego, którego obserwować można było z góry, ale w taki sposób, że dziób miał na wysokości naszych nóg. Ależ miał satysfakcję, jak udało mu się dziabnąć któregoś z gości ogrodu. 😉 Oczywiście krzywdy tym nikomu nie zrobił, a ten – komu się taka „przygoda” trafiła, odczuwał jedynie delikatne pukanie w nogę, bo dziób był oddzielony przez rattanową osłonkę, która to amortyzowała.
Najpiękniejsza część ogrodu zoologicznego w Zamościu to dla mnie Dział Akwarystyczny i Terrarystyczny. W zaciemnionych pomieszczeniach obserwować można małe, ale niezwykłe stworzenia takie jak żabka Drzewołaz Żółty, której jeden gram trucizny – może zabić 15 tysięcy ludzi. Piękne są też Drzewołazy Żółtopase.
Zoo w Zamościu przysłaniają nieco inne atrakcje oferowane przez miasto. Wydaje mi się jednak, że będąc tu z dziećmi – jest punktem obowiązkowym, bo można tu naprawdę mile spędzić czas, w ciekawym towarzystwie i miłym, zielonym otoczeniu.
Zoo w Zamościu
ul. Szczebrzeska 12, Zamość
www.zoo.zamosc.pl
Dodaj komentarz