Dzisiaj chciałabym ci pokazać bardzo łatwy, ale także bardzo efektowny szlak. Nasz siedmiolatka poradziła sobie bez trudu, a na trasie widywaliśmy także znacznie młodsze pociechy. Wybraliśmy tę trasę głównie ze względu na dziecko, a poza tym nie mieliśmy zbyt wiele czasu, bo tego samego dnia planowaliśmy pojechać na zwiedzanko jeszcze w okolice Krakowa. Wspomniana trasa tworzy pętlę i obejmuje dwie zjawiskowe panoramy na góry i krótką wspinaczkę na szczyt. W sumie całość zajęła nam troszkę ponad 2 godziny, doliczając do tego plac zabaw.
Z Doliny Małej Łąki na Przysłop Miętusi i Wielką Polanę Małołącką
Dolina Małej Łąki
Samochód zaparkowaliśmy przy Dolinie Małej Łąki. Nie ma tu zbyt wiele miejsc parkingowych, a około 7 rano, kiedy zjawiliśmy się na miejscu – połowa parkingu była już zajęta. Dobrze tu więc przyjechać z rana albo skorzystać z busów. Można też zaparkować troszkę dalej. Zwłaszcza w pełni sezonu. Na tę wycieczkę lepiej nie brać wózka, bo jest tu sporo nierówności. Pozostaje chusta albo nosidło.
Początek trasy nie jest zbyt spektakularny. Idziesz po prostu zwyczajną leśną ścieżką, powoli pnąc się coraz bardziej w górę. Trasa jest dość monotonna, a jedyne co się tu wyróżnia na plus to strumyk. Im jednak wyżej, tym ciekawiej. Podobno tutejsze tereny są lubiane przez niedźwiedzie, ale nam na szczęście nie udało się żadnego spotkać. 😉
Przysłop Miętusi
Po około 50 minutach dotarliśmy na Przysłop Miętusi. Co ciekawe – po drodze spotkaliśmy jedynie dwóch biegaczy, a dopiero na szczycie innych turystów. Nie wiem, czy to zasługa wczesnej pory, czy to tak zawsze. Cudnie rozkoszować się takim widoczkiem, a przyznam, że ogólnie cała ta wycieczka była znacznie ciekawsza niż np. spacer po osławionej Dolinie Chochołowskiej.
Przysłop Miętusi to przełęcz na wysokości 1189 m n.p.m; oddzielająca Dolinę Małej Łąki od Doliny Kościeliskiej. Roztacza się stąd bardzo łady widoczek. Zdecydowanie wynagradza trud włożony w dotarcie na szczyt. Jest tutaj ławeczka dla strudzonych wędrowców. Można się też posilić. Trochę kusiło nas zejść tu na dół, ale po dobrych kilku minutach spędzonych na górze – zawróciliśmy w kierunku Wielkiej Polany Małołąckiej.
Wielka Polana Małołącka
Z Przysłopu Miętusiego do Wielkiej Polany – idzie się cały czas w dół, więc nie jest to w żaden sposób wycieńczające. Jedyne, o czym trzeba pamiętać to buty z dobrą, antypoślizgową podeszwą, ale to raczej w każdym miejscu w górach.
Jeśli wcześniej oczarował nas widok z przełęczy – tak widok z polany po prostu rozłożył nas na łopatki. Jest tutaj bajecznie! W tym miejscu na wiosnę także kwitną krokusy, a widok przypominał nam ten z Polany Kalatówki. Tylko że tu wszystko było jakby większe, dostojniejsze i dostępne praktycznie na wyciągnięcie ręki. Wielka Polana Małołącka jest miejscem rozwidlenia różnych szlaków i chętni mogą wędrować stąd dalej. My jednak ruszyliśmy ponownie w kierunku parkingu – do Doliny Małej Łąki. Droga prowadzi tu cały czas stopniowo w dół, więc szybko poszło. Idealna trasa dla osób, które szukają czegoś prostego, co dostarcza dużych wrażeń wizualnych. Zresztą poptarz tylko!
Plac Zabaw Kościelisko
Po dotarciu do samochodu postanowiliśmy „zdobyć” jeszcze plac zabaw w Kościelisku. Jest położony zaledwie 2 km od Doliny Małej Łąki, więc jeśli wpadłeś tu samochodem, a jesteś ze starszakiem – warto skorzystać. Jest prosto, ale fajnie – są tu zjeżdżalnie i tunele. Nie jest to tak duże, jak plac zabaw w Zakopanem, ale i tak, jak wpuścisz dziecko do środka, to ono wraca za 30 minut. Jest nawet letnia scena i oczywiście siłownia plenerowa. Możesz też spocząć na ławce. Miłe miejsce.
Spacer z Doliny Małej Łąki przez Przysłop Miętusi do Wielkiej Polany Małołąckiej został przez nas zapamiętany jako jeden z ciekawszych, z dotychczas opisanych. Nie wymaga zbyt wiele wprawy, poradzą z nim sobie wszyscy, nie trzeba na niego zbyt wiele czasu i w pełni satysfakcjonuje. Idealny na rozruch w wyższe partie gór. Ale o tym niebawem! 😉
Dla samej Wielkiej Polany Małołąckiej warto tarabanić się przez las, jest fenomenalnie niebywała 🙂