W 2000 roku, Instytut Meterologii i Gospodarki Wodnej wykazał, że średnia analiza pomiarów temperatury z 30 lat, pokazuje, że najwyższą średnią roczną notuje się właśnie tutaj. A średnia ta to 8,7 stopni Celsjusza. W dobie informacji o globalnym ociepleniu, rekordy te pewnie są mniej medialne, ale dla mnie najważniejszym argumentem jest fakt, że meteorogiczne lato trwa tutaj aż 118 dni! Wobec 92-93 dni, to całkiem sporo.
Każdy ciepłolub świetnie się tutaj odnajdzie, ale Tarnów słynie nie tylko z temperatury, a mnóstwa innych miejsc rozsianych nie tylko w samym mieście, ale także bajecznej okolicy. Jeśli zamierzasz tu przyjechać to koniecznie od razu zarezerwuj sobie co najmniej weekend, a najlepiej od razu 3 dni. Nie pożałujesz!
Z przyjemnością pokażę ci kilka fajnych atrakcji, wartych zobaczenia.
Tarnów i okolice Atrakcje
Rynek i okoliczne uliczki
Jeśli kochasz spacerować po niebanalnych uliczkach, pełnych architektonicznych detali – to nie możesz odmówić sobie wizyty na tarnowskim Rynku. Zarówno on, jak i jego otoczenie pełne jest zabytkowych kamienic w pastelowych kolorach. Nie brak tu różnych kolorowych instalacji. Spacerując po tej części Tarnowa – znajdziesz tu jednakowo ogromnego, awangardowego słonia, barwne parasolki, a nawet czerwony wagon tramwaju, w którym znajduje się kawiarnia.
Wraz z każdym kolejnym krokiem – miasto rozkochało mnie w sobie. Na pewno będę zatrzymywać się w okolicy, podczas dłuższych tras samochodem i czuję, że to nastąpi bardzo szybko.
W samym sercu Rynku najwięcej się dzieje, robi wrażenie, działają tu liczne kawiarnie i restauracje. Cieszy to tym bardziej że podobno w jego historii często to miejsce nawiedzały pożary i co pobliskie kamienice odbudowano – miasto płonęło na nowo.
Samo otoczenie Rynku podczas naszej wizyty było rewitalizowane, a i pandemia trochę pokrzyżowała nam plany, więc skupiliśmy się na atrakcjach wokół Ratusza. Koniecznie dopisujemy tę atrakcję na „kolejny” raz. Można wykupić bilet na zwiedzanie zarówno jego ekspozycji, jak i wieży widokowej. We wnętrzach skrywa się prawdziwa perełka – najstarszy chodzący zegar wieżowy w Małopolsce!
Pomniki i inne charakterystyczne instalacje w Tarnowie
Szalejąc między kolejnymi uliczkami, w oczy rzuci ci się kilka charakterystycznych punkcików, którym warto bliżej się przyjrzeć. Zestawienie jest trochę tendencyjne, bo oczywiście zawiera te rzeczy, które najbardziej przekonały mnie. 😉 A ja po prostu uwielbiam, kiedy włodarze pamiętają o turystach i zawsze zwracam uwagę na elementy małej architektury, której tu nie brakuje.
Ławeczka Poetów w Tarnowie
Z Inicjatywy Miejskiej Biblioteki Publicznej – siedzą sobie na ławce Zbigniew Herbert, Agnieszka Osiecka i Jan Brzechwa z Kaczką Dziwaczką. I żeby tylko sobie siedzieli, stając się obowiązkowym elementem z relacji z Tarnowa. Tuż za nimi są skrzyneczki z… książkami! W pobliskiej pizzerii można wypożyczyć kluczyk i dostać się do tomików z ich poezją. Ależ to fajne!
Pomnik Władysława Łokietka
W Tarnowie jest też nasz król – Władysław Łokietek – urzędujący przy miejskich murach. To właśnie Łokietek złożył podpis pod aktem lokacyjnym miasta, na prawie magdeburskim. Macanie buta króla ponoć przynosi farta.
Pomnik Romana Brandstaettera
Pomnik starszego pana z fajką to Roman Brandstaetter – postać znana m.in. z utworów dramatycznych i poematów. Dotknięcie jego fajki ponoć przynosi szczęście.
Bima
Bima to jeden z nielicznych śladów po Żydach, którzy przed wojną stanowili w Tarnowie blisko połowę jego mieszkańców. Ze zniszczonej przez hitlerowców synagogi, zachował się jedynie ten niewielki kawałek, który dobrze zabezpieczony i wyeksponowany na dużym placu – przypomina o smutnej historii miasta.
Brama Seklerska
Brama Seklerska to prezent od Węgrów dla Tarnowa, który był ojczyzną ich bohatera narodowego – generała Józefa Bema. Ma przypominać o dobrych relacjach polsko-węgierskich. Wokół ustawione zostały kopijki – przedstawiające bitwy stoczone pod dowództwem generała w Siedmiogrodzie. Na bramie wyrzeźbione zostały herby obu państw i fragmenty adiutanta Bema – Sandora Petöfiego.
Park Strzelecki z sensorycznym placem zabaw
Par Strzelecki to najstarszy (i zabytkowy!) park w Tarnowie. Został założony już w 1866 roku! Swoją nazwę zawdzięcza temu, że na początku swojego istnienia – Towarzystwo Strzeleckie miało tu swoją siedzibę i właśnie tutaj, na terenie podarowanym przez miasto – założyło strzelnicę. Teren, który ją otaczał – był od początku nazywany parkiem strzeleckim.
Dziś oczywiście strzelnicy już nie ma. Zachował się zarybiony staw, który został tu wybudowany w celu osuszenia tego terenu, aby woda gromadziła się w jednym miejscu. Niestety woda przybierała zielonkawy kolor, dlatego z czasem staw zasypano, a później ponownie go odtworzono – stosując betonowe umocnienia. Niektóre drzewa – to pierwsi mieszkańcy tego parku, którzy liczą sobie ponad 120 lat.
Park Strzelecki znajduje się jedynie 15 minut spacerkiem od Rynku w Tarnowie, więc warto zostawić go sobie na koniec dnia. Z mojej perpektywy koniecznie trzeba go odwiedzić, jeśli masz ochotę zobaczyć wizytówkę Tarnowa, jaką jest mauzoleum generała Józefa Bema. Wysoki sarkofag wyróżnia się na tle drzew, a uroku dodaje mu otoczenie wody. Józef Bem był rodowitym tarnowianem i zasłużył się jako bohater nie tylko Polski, ale także Węgier i Turcji. Walczył m.in. w Powstaniu Listopadowym, został bohaterem rewolucji węgierskiej; a w Turcji, aby mieć możliwość dalszej walki z Rosją w tamtejszej armii – przeszedł na islam. Zmarł na malarię w Aleppo, a z czasem jego prochy sprowadzono do Tarnowa.
Park Strzelecki tak samo (a może nawet i bardziej) – spodoba się dzieciom. Niedawno miejsce to przechodziło dużą renowację, która choć miała spory poślizg czasowy – to opłaciła się i dzieci nie będą się tu nudziły, dzięki dużemu ogródkowi jordanowskiemu. Dodatkowo przy okazji odtwarzania pierwotnego charakteru parku – dosadzono tu roślinki, które sprawiają, że park ma wyglądać pięknie i kolorowo – niezależnie od trwającej właśnie pory roku. W miejscu dawnej strzelnicy – powstaje sensoryczny ogród, który z czasem, kiedy wszystkie rośliny się przyjmą i rozrosną – ma oddziaływać na wszystkie zmysły.
Na placu zabaw nie brakuje różnych konstrukcji do wspinania (dla różnych grup wiekowych), zjeżdżalni, trampolin, karuzeli, bujaczków i huśtawek. Na duży plus zasługują bezpłatne przewijaki i toalety. Zielone otoczenie i sporo cienia – sprawiają, że nie kusi cię, aby w gorący dzień szybko się stąd ewakuować.
Ruiny Zamku Tarnowskich na Górze Świętego Marcina – Panorama
Na Górę Marcinka prowadzi asfaltowa droga, na której jednak jest zakaz ruchu samochodowego. Bez problemu jednak można zaparkować samochód pod uroczym, drewnianym kościołem świętego Marcina w Zawadzie i wyruszyć stąd na piechotę.
Górka liczy sobie 384m n.p.m, a widok stąd jest imponujący! Od razu też uprzedzam, że ruiny odwiedza się nie tyle dla oglądania ich pozostałości, a właśnie dla rozciągającej się stąd panoramy na Tarnów. Nie brakuje tu elementów pozostałych po licznych imprezach miejscowych, a sprawy nie ułatwia spór miasta o prawo własności – z Sanguszkami.
Jest to najwyższe wzniesienie w okolicy Tarnowa i głównie tym ujmuje Góra Marcina, bo wcale niespieszno stąd na dół. Ma się ochotę usiąść i patrzeć tak długie minuty na przekształcony przez człowieka krajobraz, a świadomość, że jesteśmy w tym samym miejscu, co nasi przodkowie – dodaje temu odrobiny magii. Ciekawe, czy pierwsi potomkowie zdawali sobie sprawę, w jakim stopniu Tarnów się rozwinie?
Z nieco innych pobudek – budowy w tym miejscu zamku w 1329 roku – podjął się Spycmir Leliwita. Spycmir był zaufanym doradcą Władysława Łokietka, i zarówno on, jak i jego potomkowie – gościli w tym miejscu najważniejszych ludzi w ówczesnym państwie. Zamek przez lata stanowił centrum kultury.
W 1441 roku zamek został zniszczony i splądrowany przez Wegrów. Po kilkunastu latach powstała tu zmieniona warownia Jana Tarnowskiego, podlegająca różnym przebudowom, która gościła już nie tylko koronowane głowy, ale także najznamienitszych pisarzy, i włoskich rzeźbiarzy, którzy wykonywali swoje prace między innymi w Krakowie.
Od 1570 roku historia tarnowskiego zamku zaczęła się komplikować – rozgrabiono bajeczną, gromadzoną przez lata bibliotekę; splądrowano skarbiec, a imponująca budowla zaczęła sukcesywnie marnieć. W 1747 Janusz Sanguszko pozwolił Bernardynkom z ostałych się cegieł wybudować kościół i klasztor, a to co zostało niestety jest w coraz gorszym stanie.
Zamek w Dębnie
Dębno 189
www.muzeum.tarnow.pl
Kawałek dalej od Tarnowa (około 23 km) – znajduje się inny zamek. Niegdyś otoczony był fosą, a jego właścicielem i fundatorem był kasztelan krakowski – Jakub Dębiński herbu Odrowąż.
Zamek co prawda nie jest ruiną, ale w środku próżno szukać autentycznych pozostałości (większość eksponatów jest wypożyczona z innych muzeów albo wykonano ich rekonstrukcje). Jednak to naprawdę interesujące miejsce, które warto zobaczyć, chociażby z zewnątrz. W środku znajduje się Muzeum Wnętrz z odtworzoną siedzibą szlachecką z przełomu XV-XVIII wieku. Podpowiem ci, że zamek zwiedza się z przewodnikiem, a grupy są małe – więc mając to na uwadze – w sezonie należy stawić się wcześniej, aby po prostu nie irytować się przedłużonym oczekiwaniem.
Według legendy – jedna z majętnych panien z rodu Tarłów, już za dziecka została obiecana za żonę Spytkowi z Melsztyna. Była to piękna dziewczyna, z włosami sięgającymi samej ziemi. Taka nasza Złotowłosa.
Będąc nastolatką – Tarłówna zakochała się w jednym z chłopców ze służby. Przestraszona, powiedziała ojcu o swoim żarliwym uczuciu, z nadzieją na pozytywne rozwiązanie. Niestety jej rodzic okazał się prawdziwym despotą. Rozkazał służbie, by przebrała ją w ślubną kreację i… zlecił zamurować ją wraz z posagiem ślubnym w jednej z licznych komnat. Chłopca po prostu zabił.
Kilka dni później, ojca dopadły w końcu wyrzuty sumienia. Postanowił córkę wypuścić, jednak było już za późno, bo dziewczyna zmarła. Podobno do tej pory nocami widać jej zjawę w zamkowych komnatach.
W XX wieku w jednej z zamurowanych sal znaleziono ten warkocz (skarbu w środku nie było), co miało potwierdzać legendę. Jej motyw wykorzystuje się do corocznego wydarzenia – turnieju rycerskiego „O Złoty warkocz Tarłówny”. Wtedy do zamku zapraszani są wszelcy fani bractw rycerskich, na miejscu można posilić się staropolskim posiłkiem, a rycerze i łucznicy rywalizują o główne trofeum – Złoty Warkocz.
Wieża widokowa w Dąbrówce Szczepanowskiej
Około 16 km od Tarnowa, znajduje się inny, fantastyczny punkt widokowy, z którego tym razem widać właśnie Górę Marcina, oczywiście Tarnów i jego sąsiedztwo, a także Tatry i ciągnącą się wstęgę Dunajca. Wieża jest nową, drewnianą konstrukcją o wysokości 16 metrów. Na miejscu jest kulturalny parking, a cała atrakcja jest darmowa i jej głównym zadaniem jest uatrakcyjnienie okolicy i przyciągnięcie turystów. To lubię! 🙂
Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach
Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach to formacja skalna, którą najliczniej podczas naszej wizyty odwiedzały rodziny z dziećmi. Nic dziwnego – rozrzucone na sporym terenie różnej wielkości głazy o najróżniejszych kształtach, z których każdy skrywa jakąś legendę – nie tylko kojarzą się z tajemniczą aurą, ale także są świetną formą ruchu, w przystępny sposób. Dzieci nawet nie zauważały, kiedy pokonywały kolejne kilometry – pędziły do kolejnych skałek, wspinały się na nie i używały ich jako… ślizgawki.
Wejście na teren Skamieniałego Miasta jest obarczone niewielką opłatą, która ma na celu utrzymanie porządku na tym terenie. Roi się tu od tablic informacyjnych, można też wynająć przewodnika. Małym minusem jest fakt, że tutejszy parking (płatny) – dość szybko się zapełnia w sezonie – więc lepiej przyjechać tu z rana albo w środku tygodnia.
Skałki znajdują się w lesie, na wzgórzu. Przy gorszej pogodzie jest tu dość ślisko, bo ścieżka zamienia się w płynną, śliską, błotnistą ścieżkę. Jeśli masz ochotę – możesz stąd wyruszyć do opisanego poniżej Wąwozu Czarownic, ale ja rekomenduję podjechanie na drugi parking samochodem, zwłaszcza jeśli masz w planie zobaczyć kilka punktów (nie tylko Skamieniałe Miasto w Ciężkowicach).
Wąwóz Czarownic z Wodospadem Czarownic
Parking tutaj jest znacznie mniejszy, ale i ruch jest znacznie słabszy. Aby dostać się do Wodospadu Czarownic – należy przejść przez Wąwóz Czarownic. Niestety nie mam zdjęć samego wąwozu, ponieważ pogoda tutaj była zmienna jak w kalejdoskopie i akurat zapowiadało się na mega ulewę, więc chcieliśmy zdążyć przed tym, zanim nas totalnie przemoczy.
Inna sprawa, że nagle zrobiło się strasznie ciemno, a otoczenie lasu nie ułatwiało. Podejrzewam, że podczas pogodniejszego dnia, też trafia tutaj niewiele słońca. Może właśnie dzięki temu jest tutaj nieco straszno i jak sobie coś wkręcisz, to możesz się nawet poczuć obserwowany. 😉 Podobno wiedźmy urządzają tu sabaty, a klimatu miejscu dodaje wijący się w dole strumyk.
Sam wodospad akurat nie miał swojego najlepszego dnia i był ledwo widoczną strużką, a podczas największych suszy może i całkowicie zanikać. Uczciwie jednak przyznaję, że niezależnie, czy by tam był, czy nie – to miejsce zachwyca tak samo mocno. Na samą wycieczkę w tę i z powrotem można liczyć około 30 minut w obie strony. No, chyba że ma padać – nam udało się w 15, z postojem na dole.
Wieża widokowa w Bruśniku
Kawałek za Ciężkowicami – znajduje się platforma widokowa, z której widać pejzaże złożone z kolorowych pól, pagórków i gór. Przyznam, że na początku bardzo trudno było nam do niej trafić – gdybyś się zastanawiał, to droga prowadzi bezpośrednio przy kościele (masz wrażenie, że wjeżdżasz samochodem na plebanię).
Widok stąd jest znakomity, wejście jest za free, a sama wieża stoi na małej górce, stanowiąc jeszcze lepszy punkt obserwacyjny. Było tu całkiem tłoczno, ale wcale mnie to nie dziwi, bo widok na Beskidy, Pogórze Ciężkowickie, czy Rożnowskie – jest naprawdę zacny. Fajne jest to, że na każdej z wybudowanych platform znajduje się plansza z opisem, na co właśnie patrzysz.
Diable Boisko
Pamiętasz, kiedy pisaliśmy na blogu o Bramie Piekielnej w Świętokrzyskim? Cóż, prawdą jest, że wszystko, co w Świętokrzyskim wydawało się ogromne, w Małopolsce nabiera rozmiarów XXXL. Jak tam mieli bramę, to tu mają całe… boisko. Tu wszystko jest absurdalnie duże, ale robi to natura w tak umiejętny sposób, że dziwisz się, że naprawdę nie było w tym żadnej ingerencji człowieka.
Do szlaku prowadzi ponoć jedna prawidłowa ścieżka, zielonym leśnym szlakiem, która to znajduje się w miejscowości Pławna. Jednak nie znaleźliśmy tu żadnego parkingu. Zaparkowaliśmy więc za zgodą jednego z pobliskich właścicieli, na jego działce, za przysłowiowe dziękuję, idąc trochę od drugiej strony.
Piekielne Boisko jest niesamowite. Wygląda jak wielka kamienna ścieżka do innego świata. Z punktu geologicznego jest to jedyna tego rodzaju skała w polskich Beskidach. Najprawdopodobniej pierwotnie była po prostu jaskinią, która w procesach wietrzenia – zmieniła się w mostek.
Zgodnie z legendą łuk jest bramą do piekła, a diabły udają się tu wszelkim uciechom. Mimo że piekielna wygląda bajkowo, prawda?
Wieża widokowa w Jodłówce Tuchowskiej
Podobnie jak poprzedniczki – wieża wieża widokowa w Jodłówce Tuchowskiej jest atrakcją darmową. Znajduje się około 32 km od Tarnowa. Widok stąd jest nieco słabszy, dlatego jeśli nie jesteś jakimś ogromnym fanem zaliczania każdej atrakcji – spokojnie możesz sobie ją odpuścić.
W sąsiedztwie wieży znajduje się bacówka, a widoki stąd rozpościerają się m.in. na Beskidy. Wbrew pozorom, co można sądzić po zdjęciach – nie byliśmy na wieży tuż przed zmierzchem, a chwilę po ogromnej burzy. Gorąca ziemia natychmiast zaczęła parować, tworząc klimatyczny, mroczny klimacik.
Tarnów – dobry na samotny wypad, na romantyczny weekend i rodzinną wyprawę
Tarnów ma w sobie wszystko, czego szuka się w miastach na udaną, kilkudniową wycieczkę. Zarówno w Tarnowie, jak i okolicy roi się od atrakcji skierowanych tak naprawdę do każdego. Są tu zabytki, są kawiarnie, są restauracje, ładne miejsca, miejsca spacerowe, lasy, punkty widokowe… Można zwiedzić sam Tarnów, ale można i zgłębić się dalej – poznając szerszy kontekst tych ziem. Polecam zwłaszcza to drugie rozwiązanie!
Genialny wpis. Tarnów to piękne i bardzo klimatyczne miasto, uwielbiam tam jeździć na sesje zdjęciowe na bloga. Urzekły mnie tamtejsze uliczki oraz cudne zakątki. 🙂 :*
Rewelacyjny artykuł. Wszystko co można było ująć o Tarnowie.