Strona główna » #Po Drodze. Restauracja pomiędzy Zakopanem a Krakowem. Siwy Dym Rabka-Zdrój
siwy dym rabka

#Po Drodze. Restauracja pomiędzy Zakopanem a Krakowem. Siwy Dym Rabka-Zdrój

Przeważnie wracamy z Zakopanego w godzinach okołopołudniowych, decydując się jeszcze na szybkie wyjście w góry. Nie wracamy już na Krupówki, ale jesteśmy już wystarczająco głodni, żeby zjeść jeszcze przed Krakowem. Ostatnio trafiona przez nas góralska karczma Siwy Dym w Rabce-Zdrój okazała się strzałem w dziesiątkę!

#PoDrodze to nowy cykl, w którym pokazujemy restauracje położone przy popularnych trasach. Czasem wystarczy skręcić 5 km w bok (albo nawet mniej), żeby zatrzymać się w dobrej restauracji, zamiast zastanawiać się na szybko, do którego fasfooda zbłądzić. Stworzyliśmy go z własnej potrzeby, podróżując często między różnymi regionami w Polsce po kilkaset kilometrów. Nie zawsze wozimy ze sobą zapasy i nie zawsze mamy możliwość wbijać się do centrum miasta, żeby potem szukać restauracji i dopiero potem zjeść. Ma być sprawnie i blisko popularnych szlaków, bo podróż dalej czeka. Mam nadzieję, że nasze wskazówki pomogą ci poznać dobre miejsca, w których warto zrobić przystanek, aby coś zjeść.

Restauracja pomiędzy Zakopanem a Krakowem

W tytule postu mówię o restauracji pomiędzy Zakopanem a Krakowem, bo to nasza „typowa” trasa w drodze na Warszawę. Jednak Siwy Dym jest po drodze także, jeśli szukasz:

  • restauracji pomiędzy Nowym Targiem a Krakowem;
  • restauracji pomiędzy Nowym Targiem a Myślenicami;
  • restauracji pomiędzy Nowym Targiem a Rabką;
  • restauracji pomiędzy Nowym Targiem a Wadowicami;
  • restauracji pomiędzy Zakopanem a Krakowem;
  • restauracji pomiędzy Zakopanem a Rabką.

Restauracja Siwy Dym Rabka-Zdrój

Restauracja Siwy Dym w Rabce-Zdrój położona jest tuż przy Zakopiance. Widoczna jest z daleka i swoim wyglądem przypomina typową karczmę góralską. Przyznam, że mijaliśmy ją setki razy, ale ciągle mieliśmy uzasadnione zastrzeżenia, aby wejść do środka, bo góralskie jedzenie w wersji turystycznej kojarzy nam się raczej z gigantyczną smażalnią. Ileż to razy byliśmy z Zakopanem, Białce Tatrzańskiej, czy okolicznych wioskach na kilka dni i kiedy chcieliśmy coś zjeść – już po 3 dniach mieliśmy serdecznie dość tej „regionalnej” kuchni. Nie dlatego, że jest niesmaczna (trafiło nam się kilka perełek), ale dlatego, że pod szyldem góralskiego jedzenia, często serwowano nam okropne, ciężkie jedzenie z frytury.

Nigdy byśmy tu nie przyszli, gdyby nie fakt, że któregoś razu nocowaliśmy w Rabce-Zdrój i zapytaliśmy właścicieli o dobre jedzenie. Cały dzień byliśmy na nogach, szukając okolicznych atrakcji i byliśmy już baaardzo głodni. Kiedy sympatyczny facet zaproponował nam właśnie Siwy Dym – podzieliliśmy się z nim naszymi obawami. Zachęceni jednak przez niego, że zawsze organizują tu wszelkie imprezy rodzinne, że jest smacznie, całkiem tanio i naprawdę sami często tu goszczą, bo też lubią dobrze pojeść – stwierdziliśmy, że co nam szkodzi i warto spróbować. Okazało się tu strzałem w dziesiątkę! Siwy Dym co prawda nie jest może najbardziej wykwintną knajpą na świecie, ale idealnie sprawdza się jako miejsce, gdzie warto się zatrzymać w drodze od punktu A do punktu B, żeby nie być głodnym. Mają spory wybór góralskiego jadła. My wpadliśmy na zupę i „drugie”.

W środku restauracji Siwy Dym jest trochę ciemno, ale jest sporo miejsca. Podobno wnętrze wykonano ze starego drewna pozyskanego z czterech ponad stuletnich chałup góralskich.

siwy dym rabka

siwy dym rabka

Rozgościliśmy się przy wielkim, kilkuosobowym stole i zamówiliśmy swoje dania. Obsługa działała dość sprawnie i po około 20 minutach wylądowały przed nami zupy. Lilka i Filip zdecydowali się na pomidorową z ryżem. Przy cenie około 9 zł, dostali po 400 ml bardzo smacznej zupy robionej na bazie prawdziwego wywaru, posypanej natką pietruszki. Właściwie każde z nas najadło się już samymi zupami, ale od razu zamówiliśmy po dwa dania. 😉

siwy dym rabka

Ja wzięłam kwaśnicę z żeberkiem wędzonym i także zostałam pozytywnie zaskoczona. Zupa smakowała wybornie, była kwaśna, z dodatkiem ziemniaków, smacznego mięsa i bardzo aromatyczna. Bardzo domowa.

siwy dym rabka

Przy drugim daniu córka koniecznie chciała frytki, więc choć normalnie tego nie robimy – tym razem zdecydowaliśmy się na zestaw dziecięcy z filetem drobiowym panierowanym. Tu już było słabo – bo frytki z gotowej mrożonki, a kotlet suchy. Niestety bardzo rzadko kiedy trafiamy na dobre dziecięce propozycje i Siwy Dym niestety nie wyróżnił się z tej niechlubnej tradycji. Szkoda.

siwy dym rabka

Jako pożegnanie z górami – na drugie danie wybrałam polędwiczki wieprzowe na moskolu z sosem oscypkowym. Mięso było delikatne, świeże i świetnie kontrastowało z mocnym w smaku oscypkiem. Moskole jadłam dopiero któryś raz w życiu (z czego sama robiłam je w domu) i smakowały naprawdę dobrze. Do dania można dobierać za dodatkową opłatą różne dodatki. Ja wzięłam kapustę zasmażaną. Było tego dobra tyle, że nawet połowy z tego nie zjadłam. Ogólnie Siwy Dym ma „porządne” porcje i trudno wyjść stąd głodnym.

siwy dym rabka siwy dym rabka

siwy dym rabka

Filip nie mógł się powstrzymać przed swoim ulubionym przysmakiem, czyli plackiem po zbójnicku. Uwierz mi, że mógłby go jeść codziennie u chyba nigdy by mu się nie znudził. Ten w Siwym Dymie był wręcz zalany sosem, ale mój mąż był zachwycony. Placek był chrupiący i dobrze doprawiony. Porcja jak zwykle gigantyczna.

siwy dym rabka siwy dym rabka

Restauracja Siwy Dym w Rabce-Zdrój jest ciekawą alternatywą dla wszystkich głodomorów. Mają spory wybór lubianych dań. Według strony internetowej – pod koniec weekendu organizowane są tutaj biesiady z kapelą góralską i zabawy z zespołem. To bardzo fajne miejsce, przystępne cenowo, do którego chętnie będę wracać, bo wstyd przyznać – ale niektórymi daniami pobiły liczne testowane przez nas popularne knajpy w Zakopanem, czy Białce Tatrzańskiej. Polecam serdecznie!

Restauracja Siwy Dym

ul. Kilińskiego b.n. 34-700, Rabka Zdrój
www.rabka-siwydym.pl

Klaudyna Turczyńska

Nie może usiedzieć w miejscu, każdy weekend spędzałaby w trasie. Pasjonatka fotografii. Lubi odpoczywać na wsi, ale kocha miasto. Łatwo odnajduje się w każdej roli i nie potrafi spędzać czasu bezczynnie. Czasem można ja spotkać, jak pilotuje z dzieckiem samolot i bazgra kredą po chodnikach, malując kotki. Nie żyje bez kawy.

1 komentarz

Dodaj komentarz

  • Polecam z całego serca. Bardzo do re jedzenie. Wszystko świerzutki przygotowane wyśmienicie i smacznie. Cena mile zaskoczenie. Tanio, dużo i palce lizać.

Cześć!

Świat dzieli się na tych, którzy nie lubią zapachu benzyny i na tych, którzy go uwielbiają. My jesteśmy z tych drugich. Na tym blogu pokazujemy wszystkie fajne miejsca, które warto odwiedzić w Polsce. Nie musisz się już więcej zastanawiać co robić i gdzie iść w weekend. Z nami spędzanie czasu stanie się proste!

Chcesz więcej? Dołącz do grupy!

A może jeszcze więcej?