Każde usunięcie komunistycznego pomnika z przestrzeni miejskiej wywołuje skrajne emocje. Duża grupa pragnęłaby zburzenia wszystkiego, co kojarzy się z Rosjanami w Polsce (najlepiej zaczynając od Pałacu Kultury). Druga strona uważa, że pomniki pokazują skomplikowaną historię i że nie wszystko było czarno-białe jak się powszechnie uważa. Pomniki są rozdysponowane po muzeach, te większe składowane w magazynach ZDM. Podobno był jakiś pomysł na powstanie skansenu z pomnikami sowieckimi, ale czy powstanie?
Na świecie jednak są już takie miejsca. Na Litwie w Druskiennikach znajduje się Park Grūtas, gdzie zamiast przetopić propagandowe totemy – płaci się za ich oglądanie. Wszystkie lepiej zachowane pomniki ustawione są na wielkim terenie u jednego z przedsiębiorców Viliumasa Malinauskasa, który za zorganizowanie takiego muzeum otrzymał nawet Nagrodę Nobla. Na Moskwie znajduje się Cmentarz Upadłych Pomników, zwany tam Parkiem Sztuki Muzeon. My udaliśmy się do Memento Park w Budapeszcie.
Memento Park w Budapeszcie
Memento Park jest zwany też Parkiem Pamięci. Został zaprojektowany przez architekta Ákosa Eleőda w 1991 roku i jest miejscem, gdzie zgromadzono pomniki, które usunięto z Budapesztu po upadku komunizmu. Żeby było dziwniej – przed samym wejściem do muzeum znajdują się buty Stalina, które zbudowano od zera według artystycznej wizji nieco nawiązującej do oryginału. Oryginalny pomnik został ustawiony w Budapeszcie z okazji 70 urodzin Józefa Stalina. Z postumentem liczył sobie 18 metrów wysokości i był potężny. Zburzono go w dniu powstania na Węgrzech w 1956 roku.
Alternatywne zwiedzanie Budapesztu
Memento Park to atrakcja raczej alternatywna dla największych zabytków Budapesztu. Jest oddalony od centrum miasta i najłatwiej zwiedzić go przy okazji, kiedy będziesz tu swoim samochodem. W parku zgromadzono kilkanaście pomników ustawionych obok siebie na wolnym powietrzu. Nie ma tego wiele, ale spokojnie na miejscu spędzić można około 30 minut. Jest też małe muzeum, z którego nie skorzystaliśmy, bo musielibyśmy czekać około 2 godzin na przewodnika.
Wybraliśmy to miejsce do zwiedzania, bo zależało nam, aby zobaczyć coś innego, tym bardziej że temat usuwania pomników w Polsce jest raczej świeży i ciągle wywołuje emocje. W momencie, gdy zwiedzaliśmy Węgry – głośna w Polsce była sprawa o zamalowaniu czerwoną farbą pomnika Zygmunta Berlinga, który i tak miał być przeniesiony do Muzeum Historii Polski na podstawie ustawy dekomunizacyjnej. W Budapeszcie pozbyto się pomników zaraz po upadku reżimu komunistycznego w 1989 roku, w tym wszystkich pomników „wyzwolenia” i „przyjaźni węgiersko-radzieckiej”. W 1993 roku istniała tu już wystawa zorganizowana z okazji drugiej rocznicy wycofania się wojsk radzieckich. Może właśnie przez ten fakt było prościej zorganizować taką wystawę niż po odczekaniu prawie 30 lat, kiedy pomniki zaczęły nabierać innego znaczenia wśród młodszych pokoleń, niejako wrastając w przestrzeń miast?
Neutralna wystawa
Wchodząc do Memento Park, spodziewaliśmy się większego nacisku na to, że te pomniki są złe. Powiem więcej – artystycznie niektóre były całkiem ładne i gdyby nie to, że wiedzieliśmy, w jakim miejscu się znajdujemy – prawdopodobnie widząc je gdzieś na ulicy, nikt z nas nie zwróciłby większej uwagi, że są one nieodpowiednie i nagradzają osoby i sytuacje, które na uwiecznienie nie zasłużyły. Zgromadzono je na wielkim placu, gdzie poruszasz się żwirową alejką, a na środku rosną kwiaty ułożone w symbol czerwonej gwiazdy, nawiązującej do popularnego symbolu komunistycznego.
Figury ustawione są w bojowych pozach, zwracając na siebie uwagę i niejako zagrzewając do walki, czy działania. Całość ogląda się jak galerię sztuki, gdzie każdy może je interprretować na swój własny sposób. Prócz lakonicznych tabliczek nie ma tu innych informacji o tym, kim były przedstawione postacie. Wystawa jest całkowicie neutralna i została tak zorganizowana, aby pozwolić zachować pamięć o tej „gorszej historii”, jednocześnie nie zapominając o niej i nie wykreślając jej przez niszczenie pomników. Memento Park ma pomóc przyszłym pokoleniom lepiej zrozumieć historię i to, co wywarło w niej blizny. Sama wystawa dotyczy upadku komunizmu, a nie komunizmu w ogóle i krytykuje ideologię, która używała tych pomników jako symboli władzy, a nie krytykuje samych pomników czy ich twórców. Pomniki są zaprezentowane w taki sposób, by z propagandowych, nie stały się nagle antypropagandowe.
O ile ja z Filipem nie mieliśmy problemu, żeby dodać sobie rys historyczny, tak córce musieliśmy wytłumaczyć, kim byli ci wszyscy ludzie, którzy z twarzy wydawali się całkiem sympatyczni. Mając podobną historię do Węgier – wydaje mi się, że łatwiej nam zrozumieć przesłanie Memento Parku. Ktoś, spoza bloku komunistycznego zdecydowanie lepiej, by wynajął przewodnika, który przybliży mu czasy, w których te pomniki powstały i dlaczego.
Wycinek historii, o którym nie można zapomnieć
Bardzo spodobała mi się myśl przewodnia Memento Parku, że te posągi są częścią historii Węgier, a tylko dyktatorzy niszczą swoją przeszłość i grzebią w niej, by pozbyć się wspomnień z poprzednich wieków. Według twórcy tego miejsca – tylko demokracja daje nam możliwość myślenia o dyktaturze, demokracji i czymkolwiek samodzielnie. Mimo że historia powstania tych pomników jest zbyt świeża, by oceniać ją obiektywnie – dobrze, że jest ktoś, kto pokazuje, że można w ogóle zorganizować taką wystawę w inteligentny sposób, gdzie zachowuje się pamięć o przykrej przeszłości tak, by więcej nie dopuścić do jej powtórzenia.
Memento Park
Balatoni út – Szabadkai utca sarok, Budapeszt
www.mementopark.hu
Dodaj komentarz