Zdjęcia z tych uroczystości zawsze były pełne kolorów i miały w sobie coś unikalnego. No bo kto dzisiaj chodzi w takich cudnych kieckach, spędza godziny na tworzeniu papierowych kwiatków, czy wycinaniu cudnego koguta z papieru?
To wydarzenia pełne folkloru, życia ludowego, które dotykają kultury naszych przodków. Tak pięknie i trochę dziwnie, bo myślisz, że przeniosłeś się w czasie, a jednocześnie więcej tu przypadkowych paparazzi z telefonami w ręku, którzy pragną uwiecznić tę chwilę polskości niż modlących się parafian. Młode dziewczyny i starsze panie wyglądają jak żywcem wyjęte z pokazu mody. Nie ma w tym żadnego obciachu – ludzie patrzą na ten spektakl z zachwytem. Polski styl ludowy ma w sobie coś cudnego, co potrafi człowieka oczarować.
Witaj w kolorowym Łowiczu
Uwielbiam Kurpie, ale z pokorą muszę przyznać, że od zawsze stolicą folkloru był dla mnie Łowicz. Boże, w stylu łowickim dosłownie można się zakochać! Ja przepadłam kompletnie. Wszystko mi się podoba – paski w odcieniach zielonego i wielkie haftowane kwiaty, które pięknie się z tym łączą.
Przedsmak odkrywania Łowicza mieliśmy już podczas zwiedzania muzeum w Sromowie. To właśnie tam oczu nie mogliśmy oderwać od pasków, sukienek, falbanek, wycinanek i ruchomych figur, które ruszały się w rytmie regionalnych utworów. Wraz ze zwiedzaniem tego obiektu i wysłuchaniem opowieści o tradycjach łowickich – zdecydowanie nabraliśmy ochoty na więcej i więcej. Potem wybraliśmy się na Niedzielę Palmową do Łysych, gdzie niesamowite stroje, zjawiskowe palmy i dosłownie wulkan kolorów tylko podkręciły nasze apetyty. Już wtedy wiedzieliśmy, że trzeba wrócić do Łowicza przy najbliższej okazji. A nie ma lepszej niż Boże Ciało.
Bo na co dzień, nie ma za bardzo po co do centrum Łowicza jechać
Łowicz to miasteczko niewielkie. Tak po prawdzie – niewiele się w nim dzieje. Jest kilka kościołów, dwa rynki i niska – chociaż klimatyczna zabudowa. Lokalne sklepy nawiązują do regionu i tradycji. Na szyldach nierzadko widnieje „paskowy” motyw. Te paski to taki znak rozpoznawalny Łowicza, jak oscypki, które kojarzą się zawsze z Zakopanem. Nieważne, że kupiłeś je w Sukiennicach, czy gdzieś w centrum Warszawy. Oscypek=Zakopane, a kolorowe paski to Łowicz. Przez to, że mają najbardziej uniwersalny i mimo upływu czasu – dość nowoczesny charakter, opierający się czasowi – produkty z ich motywem są sprzedawane właściwie wszędzie, jako pamiątki z Polski.
Niestety poza oczywistymi wycinankami, czy łowickimi gadżetami – na spragnionego turysty zwiedzania, czeka tu niewiele. Byliśmy tu kilkukrotnie w weekend i sklepy i lokale usługowe zamykają się punktualnie w sobotę o 14 i pozostają zamknięte aż do poniedziałku. W efekcie spacerując uliczkami, można poczuć się niczym w filmie „Jestem Legendą” – trudno tu o żywą duszę na chodniku. Z restauracjami i klimatycznymi kafejkami też jest kłopot.
To ma oczywiście również dobre strony – tak drugiego zacisznego miejsca, jak to – naprawdę trudno znaleźć. Nie wierzysz? Przejedź kilkanaście kilometrów do leżącego nieopodal Parku Arkadia i Pałacu w Nieborowie, o których już pisaliśmy. Czasem naprawdę ciężko tam zaparkować! Oczywiście łącząc kilka wycieczek w jedną – otrzymamy fantastyczny spacer po okolicy, a dzień wyda nam się dynamiczny.
Są jednak takie dni, jak Boże Ciało – kiedy Łowicz ożywa. Widać wtedy mnóstwo ludzi na ulicach, pojawiają się rękodzielnicy, coś się dzieje. Ja akurat wolę zwiedzać miasteczka, w których są ludzie, po to tam jadę, by się z nimi spotkać, porozmawiać, spędzić miło czas w ich towarzystwie, poznając choć w małym stopniu ich zwyczaje. Jeśli jednak jesteś osobą, która lubi takie miejsca, gdzie trzeba się wyciszyć – nie krępuj się i koniecznie tu zajrzyj przy najbliższej nadarzającej się okazji.
Boże Ciało w Łowiczu
Boże Ciało w Łowiczu to uroczystość, obchodzona w czwartek, 60 dni po Wielkanocy. Zaczyna się tradycyjnie mszą wraz z procesją, która przechodzi przez cztery stacje, przy których jest czytana Ewangelia. W Łowiczu, aż w czterech językach!
Ta majowo/czerwcowa uroczystość od lat przyciąga masę turystów oraz mieszkańców Łowicza i okolicznych miejscowości. Procesja połączona jest ze śpiewami lokalnych zespołów ubranych w obowiązkowe, ludowe ubrania, ale tak samo barwnie są ubrani również uczestnicy samej procesji. To chyba głównie obecność łowickich strojów stworzonych według odwiecznych zasad obowiązujących w tym regionie – przyciąga turystów z całego świata. Sztywne stroje składają się z kilku warstw i potrafią ważyć do… 20 kilogramów! Na pewno jest w nich okropnie gorąco, tradycja musi być tu bardzo silna, że najbardziej barwne uczestniczki tak dzielnie je noszą. 🙂
W procesji Bożego Ciała brały udział zarówno dzieci, młodzież, jak i starsze panie (no i panowie of course). Sporo było ludzi, ale spokojnie można było wszystko zobaczyć, a nawet zrobić zdjęcie. Jeśli komuś zależy na spokojnej uroczystości kościelnej – to ponoć w okolicznych parafiach można zobaczyć podobne widoczki, tyle że oczywiście na mniejszą skalę. Wspaniałe detale objęły nawet ornaty. Wow!
Festyn, jarmarki i koncerty
Łowicz świętuje uroczystość dosłownie cały dzień. Msza zaczyna się o godzinie 10:30 i o tej porze już możesz mieć kłopot z zaparkowaniem. Najbarwniejszy moment to ten, kiedy msza się kończy i zaczyna się spacer od ołtarza do ołtarza (około 13:30). Po całej procesji zaczynają się festyny, na których nie brak występów zespołów ludowych.
Dookoła całego rynku – porozstawiane są stoiska łowickich twórców ludowych i innych sprzedawców, którzy handlują czym chata bogata. Na szczęście daleko im do takiej typowej, chińskiej tandety, chociaż zaopatrzyć się tutaj można w zasadzie we wszystko. Naszą uwagę szczególnie przyciągnęły rękodzieła. Lalki, figurki porcelanowe, pierniczki, koguty, czy kolorowe wycinanki, które przebijają nawet to, co widzieliśmy w Kurpiach! No cóż, nie mogliśmy się temu wszystkiemu oprzeć, dlatego wróciliśmy do domu z dość pokaźną siatką pamiątek z Łowicza.
Z Łowicza do Skansenu w Maurzycach
Jeżeli nie chcesz za dużo czasu spędzać w centrum Łowicza i masz ochotę przedłużyć sobie tę swojską wycieczkę – powinieneś udać się do Skansenu w Maurzycach. To idealnie odrestaurowane klasyczne chaty przedstawiające życie łowickiej wsi z XIX i pierwszej połowy XX wieku. Zajrzeć tam można zarówno do pojedynczych domków, jak i zobaczyć jak wyglądały zagrody zamknięte, zatem typowe podwórka dla tamtego okresu.
Mnie najbardziej zachwycił klimat ów domków – malowane ściany, kolorowe kapy na łóżka oraz barwnie malowane meble codziennego użytku. Nie mogło zabraknąć oczywiście słynnych wycinanek, które robią ogromne wrażenie. Tym, co wyróżnia te drewniane domki od innych tego typu miejsc – jest malowanie ich na niebiesko. Ponoć ten kolor odstrasza muchy, symbolizuje miejsce, w którym mieszka panna na wydaniu, a jednocześnie stał się świetnym tłem dla fantazyjnych wzorków (fiorów) malowanych przez ich mieszkańców. Przyszły kawaler wybierał sobie za żonę tę kobietę, która miała najładniejszy domek, więc była najzaradniejsza. 😉
Łowicz ma swój czar
To, co szczególnie przypadło mi do gustu, to wszechobecna duma z łowickiej tradycji. Cieszy mnie, że mieszkańcy kultywują ją i przekazują kolejnym pokoleniom – nie pozwalając jej tak naprawdę zaniknąć. Kolorystyka stosowana w Łowiczu stała się nie tylko wizytówką regionu, ale przecież także towarem dosłownie eksportowym. Zapewne każdy z nas kojarzy charakterystyczne mleko czy sery przyozdobione panią w sukience.
Czy warto jechać do Łowicza? Jeśli chcesz poznać odrobinę świata pełnego tradycji, kultury i życia ludowego, to najlepszy moment to właśnie święta kościelne. Wówczas przeżyjesz bardzo fajną przygodę pełną ciekawostek i z pewnością na każdym rogu odkryjesz coś nowego. W ciągu roku może wydawać się trochę pusto, więc jeśli będziesz się wybierał, to pamiętaj by koniecznie w sobotę rano lub w tygodniu. Potem zamknięte lokale i pustki na drogach mogą zupełnie zepsuć odbiór regionu. A to byłaby ogromna strata!
Boże Ciało w Łowiczu
Zdjęcia zostały wykonane podczas Bożego Ciała. Wtedy Łowicz wygląda najpiękniej!
Dodaj komentarz