To zdumiewające, jak wiele osób w rozmowach prywatnych podpytuje nas o ciekawe miejsca w Warszawie, gdzie mogliby zabrać swoją pociechę albo partnera na randkę. Tych głosów było na tyle dużo, że uznaliśmy, że warto pokazać ci, gdzie my chodzimy i jak spędzamy wolny czas. Dzielnica po dzielnicy.
Na początek na ruszt wrzucamy warszawskie Bielany. Zielone płuca Warszawy, idealne dla osób, które lubią łączyć bliskość natury, nie rezygnując z rozrywek, jakie oferuje miasto. Przeczytaj wpis o warszawskich grach z Bielanami w roli głównej lub obejrzyj bielańskie murale. Nikt nie ma prawa się tu nudzić, a okolica naprawdę jest idealna na spacer.
Atrakcje na Bielanach
Park Trampolin
ul. Marymoncka 34, Warszawa
Ty też masz czasem taki problem, że dziecko chce trampolinę na podwórku? Bo przecież wszyscy mają! Jeśli cię długo męczy, to pewnie już taką masz, no, chyba że… nie masz podwórka. Możesz czasem zabrać malucha do Hangaru 646, ale taniej, a równie przyjemnie będzie zabrać go na plac zabaw przy AWF.
To prawdziwa bielańska perełka, bo na placu zabaw prócz kilku trampolin ulokowanych „w ziemi”, znajduje się ścianka wspinaczkowa, równoważnia, huśtawki, czy wielkie mosty linowe, po których śmiało możesz chodzić i ty. Wystarczy, że wpadniesz tam z dzieckiem, a ono znika na dobrych kilkadziesiąt minut. Lojalnie uprzedzam, że ciężko je będzie stamtąd wyrwać, ale kiedy w końcu się uda – wystarczy niecałe 5 minut drogi piechotą, aby dotrzeć do lasu pełnego towarzyskich wiewiórek.
Wiewiórki w Lesie Lindego
ul.Lindego, Warszawa
Las Lindego jest nieco bardziej miejski od Lasu Bielańskiego znajdującego się tuż, tuż po drugiej stronie ruchliwej ulicy i w pierwszej chwili może się wydawać, że nie ma czym konkurować. Wręcz przeciwnie! Cały zamieszkany jest przez sympatycznych lokatorów. Wesołe wiewiórki są dosłownie wszędzie. Jest ich zdecydowanie więcej niż w Łazienkach Królewskich i właściwie wystarczy wyciągnąć przed siebie dłoń, by wzbudzić ich zainteresowanie. Dlatego pamiętaj, by zaopatrzyć się w orzechy laskowe lub jakieś inne smakołyki! Te małe szkraby dosłownie jedzą z ręki i zanim się obejrzysz, będziesz nimi dosłownie otoczony.
Dodatkowa rada. Warto też wziąć jakieś ziarna dla ptaków. Nam podczas karmienia rudych ssaków – przylatywały i siadały na dłoniach, licząc na coś pysznego, ale niestety przewidzieliśmy tylko wiewióry. 🙁
Osiołek i drewniana karuzela przy Kościele Kamedułów
ul. Dewajtis 3, Warszawa
Jeśli śledzisz nasz fanpage na Facebooku – wiesz, że na warszawskich Bielanach, przy Kościele Kamedułów mieszkał kiedyś osiołek Franio. Trafił tu z warszawskiego zoo i początkowo miał napędzać darowaną fundacji „Akogo?” i parafii – drewnianą karuzelę autorstwa rzeźbiarza Józefa Wilkonia.
Dość szybko ktoś zorientował się, że całoroczna praca, jaką miał wykonywać Franio – nie jest zbyt dobrym pomysłem. Osiołka próbowano sprzedać na aukcji internetowej, ale tak wszystkich zauroczył, że proboszcz postanowił go zostawić. Aby jakoś uzasadnić jego przebywanie w kościele – rzeźbiarz dorobił mu całoroczną szopkę. Franio długo był maskotką dzieci i studentów z pobliskiego UKSW, a w Niedzielę Palmową pomagał uczestniczyć w procesji. Niestety Franiowi się zmarło i teraz zastępuje go godny następca – muł Franio II.
Kiedy będziesz rodzinnie odwiedzać osiołki, kozy i barany – zerknij na zabytkowy barokowy kościół, wybudowany przez króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego. W katakumbach spoczywają zmarli mnisi, a na tyłach kościoła znajduje się erem – klasztor, w którym mieszkali kameduli. Drewniana karuzela jest jak najbardziej dostępna dla dzieci, ale jako że muł jej nie obsługuje – musisz zasilić ją siłą własnych rąk. 🙂
Kępa Potocka na styku Żoliborza i Bielan zasługuje na osobny tekst
ul. Gwiaździsta, Warszawa
Park jest podzielony na dwie części, będące odpowiednio w zarządzie dzielnic: Bielany i Żoliborz. Na potrzeby tekstu, został opisany w dzielnicy Bielany. Park rozciąga się wzdłuż kanałku Łacha Potocka i prócz knajpy, gdzie można zjeść grillowaną kiełbasę (jakby ktoś nie miał warunków na grilla w domu) – oferuje kilka naprawdę dużych i atrakcyjnych placów zabaw dla dzieci w każdym wieku.
Osobny kącik mają małe brzdące do lat 3, gdzie oddzielone barierką – mogą bezpiecznie bawić się w towarzystwie innych maluchów. Są zjeżdżalnie, trampolinka, huśtawki kubełkowe i mini tor przeszkód. Zaraz obok dla dorosłych ustawiono siłownię plenerową, ale największą wisienką na torcie jest zdecydowanie ogromny plac zabaw z mega długą zjeżdżalnią i wielkim „pajęczakiem”, czyli siatką linową. Na tym ostatnim najlepiej odnajdą się dzieci w wieku pięciu lat plus.
Jeśli jesteś w formie i masz dużo czasu – to na końcu Łachy, nieopodal ulicy Podleśnej znajduje się zjeżdżalnia w kształcie słonia. Dotrzesz tam przyjemną ścieżką wzdłuż kanałku, po kulturalnym chodniku – napawając się kwitnącymi drzewami i krzewami. Kanałek zamieszkują kaczki i łabędzie.
Zjeżdżalnia w kształcie słonia jest następstwem metalowej zjeżdżalni, która niegdyś bawiła pokolenie naszych rodziców. Kultowy, metalowy słonik stał się wręcz symbolem Bielan – jego drewnianego następcę zobaczysz właśnie na Podleśnej. Obok znajduje się mały, ogrodzony plac zabaw dla najmłodszych.
Plac zabaw w Lesie Młocińskim
ul. Papirusów, Warszawa
Nasz number one. Jechaliśmy do niego w strugach deszczu (ach, wiosna), po drodze stojąc w korku. Dojazd do niego jest nieco kłopotliwy, ale warto przetrwać ten ciąg dla finału. To zdecydowanie najciekawsze darmowe miejsce w dzielnicy Bielany. Ciche, na skraju uroczej leśnej polany, gdzie warto pojawić się, aby pobiegać lub pojeździć na rowerze. Na miejscu znajdują się wyznaczone miejsca do grillowania, kilka ławek, no ale przede wszystkim najważniejsze – duży, leśny plac zabaw.
Tyrolka, tor przeszkód, zjeżdżalnie, huśtawki, piaskownice, stół do pingponga, wyznaczone miejsce do siatkówki – wszystko ulokowane w przepięknym otoczeniu, które winduje to miejsce najwyżej ze wszystkich. Idealne miejsce łączące potrzeby dorosłych i dzieci.
Ja bym dodała do tego park Olszyna I Herberta przy Duracza, dziecko ma mnóstwo miejsca na bieganie. No i Stawy Brustmana z otoczeniem, wreszcie przyjemny skwer przy Stawach Kellera. Nie tak okazałe wielkością, ale za to mniej tłumne.
W sezonie w weekendy w Parku Młocińskim można się udusić, tak dużo ludzi grilluje. Nie jest to za zdrowe powietrze dla małoletnich niestety. Co do samego parku, to jest jeszcze plac zabaw w głębi, trzeba pójść główną drogą w kierunku Łomianek. I jeszcze jedno, na wysokości Maca, po drugiej stronie uliczki jest ścieżka, dojdzie się nią do mogiłek żołnierzy z II wojny światowej, bardzo ładnie zachowanych i zadbanych (od kilku lat dopiero, ale dobre i to). Więc starszym dzieciom można przy okazji lekcję historii w plenerze zrobić. Jest też trzecia mogiła, ale trudniej do niej trafić, na północno-zachodnim krańcu parku. Mały krzyż w zaroślach, było tu miejsce straceń (kordy mniej więcej: N 52° 19.279′ E 20° 54.883′). Mniej więcej po środku parku, jak się skręci w bok, można dotrzeć do malutkiego przepustu. Wreszcie spacerując po wale przeciwpowodziowym, można dotrzeć na północy do fajnej ceglanej tamy, pozna się ją po metalowej barierce (widać od strony Wisły).
Wielkie dzięki za listę miejsc!
Przy Stawach Kellera byliśmy i były rzeczywiście były urokliwe, ale uznaliśmy, że te miejsca zaprezentowane wyżej mają jakiś pierwiastek „wow” w sobie. Dlatego ostatecznie nie znalazły się w zestawieniu.
A resztę… trzeba będzie pójść na spacer jeszcze raz. A potem jeszcze raz. To przecież sama przyjemnosć, prawda? 🙂