Mówi się, że bez pszczół życie na Ziemii trwaloby zaledwie 10 lat. Wyobrażasz sobie życie bez soczystych owoców i jędrnych warzyw? Masakra! Choć bywają ludzie przerażeni widokiem tego bzyczącego owada – to zdecydowanie małym, puchatym zapylaczom należy się szacunek. Światowe organizacje walczą o ich przetrwanie, a rolnicy coraz chętniej wchodzą we współpracę z właścicielami pobliskich pasiek. To obopólna korzyść dla stron – większy plon i więcej miodku, opryski wykonuje się wieczorami, a pszczelarze często dostają z wyprzedzeniem rozpiski, kiedy rolnik taki oprysk planuje.
Choć pszczoła jest z nami blisko 100-120 milionów lat, to wydaje mi się, że będąc jedynie konsumentami miodu, wcale tak dużo o niej nie wiemy. W Polsce ostatnimi czasy powstają miejsca, gdzie można się czegoś dowiedzieć niejako „przy okazji” pracy pszczelarza. Pasieki organizują warsztaty, pokazują swoje ule, a przy okazji za drobną opłatą można stać się posiadaczem słodkiego nektaru. Przyznam jednak, że osoba indywidualna niestety ma tu nieco trudniej, bo choć ofert jest sporo – to raczej skierowanych do grup. Na szczęście nasz kraj jest potężny powierzchniowo i jak się dobrze poszuka można znaleźć prawdziwe perełki.
Apilandia – Interaktywne Centrum Pszczelarstwa
W Małopolsce powstało pierwsze w Polsce Interaktywne Centrum Pszczelarstwa, zwane Apilandią, co po łacinie znaczy po prostu „pszczoła”. Choć część „zwiedzalna” jest całkiem sporą wystawą – tak naprawdę jest tylko niewielkim wycinkiem Przedsiębiorstwa Pszczelarskiego Łysoń. Firma liczy sobie ponad 20 lat tradycji (istnieje od 1995 roku!), a jej głównym motorem jest produkcja sprzętu pszczelarskiego na rynku europejskim. Idzie im to zresztą całkiem dobrze, bo sami chwalą się, że są jedną z największych firm w tej dziedzinie.
Podjeżdżając pod Apilandię – uwagę zwracają wszelkie detale dopracowane w najmniejszych szczegółach. I kiedy mówię detale – mam na myśli takie proste rzeczy, jak kostka ułożona w charakterystyczny wzór plastra miodu, stylowe okna, sklepik z kawiarnią wypełniony dosłownie wszystkim, co związane z miodem itd. Za wejściem do sklepu, ciągnie się dalsza część firmy.
Apilandia zwiedzanie
Zwiedzanie odbywa się o pełnych, wyznaczonych godzinach. Dodatkowo można zapisać się na warsztaty. Najlepiej zrobić to z kilkudniowym wyprzedzeniem, bo zainteresowanie jest spore, a to całkiem niezła frajda i szkoda z niej rezygnować, skoro i tak zamierzasz być na miejscu.
Jako że nie lubię się spóźniać – na miejscu byliśmy chwilę wcześniej, więc porozglądaliśmy się po sklepie. Duża oferta skierowana jest raczej dla pszczelarzy, ale możesz tu kupić zarówno kosmetyki na bazie miodu, krówki, batoniki, miody pitne, miody, jakieś małe gadżety z pszczołami i inne pierdółki. Śmiem twierdzić, że dla laików – jest tu dosłownie wszystko. Możesz nawet kupić sobie foremkę i robić chałupniczo swoje świeczki.
Warsztaty
Kiedy zbliżyła się już „nasza” godzina – pojawiła się nasza przewodniczka. W Apilandii jest organizowane kilka rodzajów warsztatów m.in. „mini spa” (czyli zabiegi pielęgnacyjne, gdzie przygotowuje się kompozycje kosmetyczne), czy warsztaty miodosytnicze (gdzie degustuje się miody pitne). Dla rodzin organizowane są tu warsztaty z wytwarzania własnych świec.
W pierwszej kolejności każdy uczestnik dostał swoją formę. Szczerze – to, co z tego wyjdzie, nie wiadomo było do samego końca. Forma jest tak skonstruowana, że nie da się jej otworzyć, więc efekt okazywał się prawdziwą niespodzianką. Przewodniczka dała każdemu po knocie, pomagała zalać wszystko woskiem i przy jej instrukcjach – każdy stworzył po dwie świeczki. Jedną z formy, drugą z woskowego plastra. Jest to takie banalnie proste, że kiedy teraz zauważę, że na świątecznych jarmarkach sprzedają świeczki – to prędzej kupię sobie swój własny zestaw produkcyjny. 😉 Wyjdzie podobnie w cenie (tylko będzie to można robić wielorazowo), a frajda znacznie większa!
Sam zresztą zobacz jakie cudeńka nam wyszły. Plaster po prostu zawijasz dookoła knota. Jest bardzo plastyczny. Jedyne, na co trzeba uważać przy robieniu figurek – to gorący wosk. Po zastygnięciu wosku – figurkę wyciągasz z silikonowej foremki i cieszysz się swoim dziełem.
Już w domu – rozpaliłam jedną ze świeczek i dała naprawdę przyjemny, intensywny zapach. Aż by się chciało ją zjeść. Niestety – wosk to chyba jedyna rzecz z tego całego miodkowania, która jest kompletnie niejadalna. Ale za to pięknie pachnie i podobno pomaga m.in. astmatykom.
Bardzo ciekawą częścią warsztatów jest możliwość popatrzenia na pszczoły w ulu. Oczywiście ul jest oszklony i zabezpieczony zaciemniającymi zaślepkami – pszczoły wlatują i wylatują na dwór. Przewodniczka jednak na chwilę pozwala popatrzeć na tę fascynującą pracę. Dzieci szukają królowej, a przewodnik nie szczędzi ciekawostek i odpowiedzi na liczne pytania młodzieży.
Interaktywne Centrum Pszczelarstwa
Interaktywne Centrum Pszczelarstwa to pozostała część niewarsztatowa, znajdująca się w zabytkowych, odrestaurowanych podziemiach firmy. Początkowo po salach poruszamy się z przewodnikiem, a potem możemy dowolnie spędzić czas w poszczególnych salach, jeśli uważamy, że chcemy dokładniej zapoznać się z eksponatami.
W środku obejrzysz film z animowaną pszczółką Kają, która wyjaśni – na co chorują pszczoły, jak układa się współpraca z nimi i z rolnikami i dlaczego są uważane za zwierzęta gospodarcze. W innej sali można zobaczyć film opowiadający, co stało za ideą przedsiębiorstwa i że duży wpływ miał na to… dziadek właściciela. Twórcy tego miejsca zorganizowali m.in. rajd w obronie pszczół gdzie rozprawiali m.in. na temat problemów pszczelarzy.
Podczas prelekcji tłumaczone zostaje jak pomagać zapylaczom, nawet jeśli nie jest się rolnikiem. Zobaczyć można pszczelarski uniform, a wyciągając interaktywną ramkę z ula – odpali się informacja na temat np. tego, jak pszczoły się porozumiewają ze sobą za pomocą… tańca. Jest też podkurzacz w powiększeniu (i inne bartnicze urządzenia), a przewodnik tlumaczy – z czego jest dym w prawdziwym odpowiedniku (i wbrew pozorom nie ma tam chemikaliów).
Przeciętna pszczółka żyje ledwie 30 dni i nie zapada w sen zimowy. Do produkcji 1 kg miodu potrzebuje aż… 3 kg nektaru, a nie zawsze wraca z „pełnym bakiem”. Często potrafi zgubić pyłek w drodze do ula!
Dodajmy do tego przekrój pszczoły, pszczołę w powiększeniu, czemu pszczoły wypędzają trutnia, jak powstaje pszczela rodzina i jak jest w stanie przetrwać zimę, jak pomagać pszczołom i… mamy bardzo ciekawą i bogatą w informacje lekcję przyrody. Przed Apilandią stoi także gotowa pasieka, w której spotkać można robotnice (chociaż samemu lepiej patrzeć na ten spektakl z oddali). Szczerze? Nawet jeśli nie masz dziecka, to dobrze jest odwiedzić Apilandię. No, chyba że jesteś zapalonym pszczelarzem i nieobce są ci wszelkie nowinki ze świata tych paskowanych owadów. Ja jestem szczerze zachwycona i z prawdziwą przyjemnością mogę polecić ci to miejsce!
PS. Na miejscu są obłędne krówki i batoniki. 😉
Apilandia Interaktywne Centrum Pszczelarstwa
Klecza Dolna 148, Klecza Górna
www.centrum-apilandia.pl
Dodaj komentarz