Kocham czytać. Nie mam za bardzo czasu, ale staram się pochłaniać chociaż jedną książkę tygodniowo. Dzięki temu jestem stałym bywalcem księgarni (a w tym roku głównie sklepów internetowych). Ostatnio ze względu na czytającą córkę – moją dużą uwagę przyciągają także książki dziecięce. A że w rodzinie pojawiło się dużo małych skrzatów, to jak widzę, że jest książka dla dzieci, a jeszcze książka o Warszawie – to od razu wrzucam taki produkt do koszyka.
Warszawa Piżamorama
Niniejsza pozycja, którą pokazywałam na Instastories – to książka w moim odczuciu niezwykła. Znamy przecież wszyscy „wyskakujące” obrazki, gdzie każda kolejna kartka stara się zrobić trójwymiar z płaskiej strony. Ale techniki animacji ombro cinema, to ja jeszcze w książkach nie widziałam.
Wszystko zaczęło się we Francji, gdzie Frederique Bertrand i Michael Leblond stworzyli serię książek m.in. o Paryżu, czy Nowym Jorku. Ilustracje w tych pozycjach są ładne, ale całkiem zwyczajne. A przynajmniej do momentu, kiedy weźmiemy w ręce folię doczepioną do okładki. Ma tam swoje specjalne miejsce, dzięki czemu się nie zgubi.
A jest nam potrzebna do stworzenia wrażenia ruchu, bo ombro cinema to nic innego, jak technika animacji, oparta na iluzji optycznej. Wystarczy taką folijką delikatnie poruszać z lewa do prawa, aby zyskać wrażenie, że wszystko się rusza. Obrazki ożywają na naszych oczach, przez co ciężko się od takiego miziania oderwać.
Spójrz na ilustrację poniżej. Palma na rondzie De Gaulle’a jest statycznym obrazkiem, gdzie nic się nie dzieje. Jednak wystarczy delikatnie zakrzywić linie paskowaną folią, aby pojawiło się tu mnóstwo małych ruchomych samochodów. Wystarczy przesuwać folię, aby opuszczały rondo.
Warszawa Piżamorama prawdopodobnie nigdy by nie powstała, gdyby nie wydawnictwo Wytwórnia.
Autorzy na każdych targach wystawiali inne książki z serii i za każdym razem słyszeli podobne pytania:
-Dlaczego Paryż, a nie stolica?
I postanowili coś z tym zrobić, a mianowicie – najpierw przedstawili swój pomysł, a potem zaprosili autorów do Warszawy na 3 dni. Ani Michael, ani Frederique nie mieli wcześniej styczności z Polską, więc wypad do Warszawy wiązał się z odwiedzeniem mnóstwa charakterystycznych dla stolicy miejsc. Wszystkim zależało na tym, by na kolejnych kartach książki pojawiły się nie tylko ładne widoczki, ale także przybliżające unikalne miejsca, które pięknie będą wyglądały po obróbce graficznej. Dzięki temu mamy tu m.in. Muzeum Neonów (ten obrazek po prostu mnie oczarował), Pałac Kultury, Starówkę, czy Łazienki z Chopinem (gdzie nie zabrakło nawet pawi!).
Historia przedstawiona w książce składa się z zaledwie kilku zdań, dzięki czemu Warszawa Piżamorama idealnie trafia do dzieci w wieku od dwóch do mniej więcej czterech lat. Opowiada o chłopcu, który zapadł w sen i przeniósł się do Warszawy. Pachnie trochę Czesławem Niemenem i jego Snem o Warszawie.
Na okładce opisane zostały wszystkie ilustracje, wzbogacone o komentarz z ciekawostkami. Jest też mapka, pokazująca graficzne rozmieszczenie punktów. Według mnie jest świetnym pretekstem do opowiedzenia dziecku czegoś więcej, a może zachęci do zwiedzania? Polecam mojego bloga z najfajniejszymi trasami na spacer.
Jedyny minus tej książki to zbyt delikatne strony, w żaden sposób niewzmacniane przed dotykiem małych paluszków, dlatego jeśli masz młodsze dziecko – lepiej oglądać książkę razem, aby zbytnio nie ucierpiała. Poza tym – jest to świetna, innowacyjna książka, która sprawi frajdę wszystkim, niezależnie od wieku. Nie zdziw się, że jak już oderwiesz od niej swoje dziecko i ululasz je do snu – spędzisz resztę wieczoru, smyrając folią od lewej do prawej, wprawiając poszczególne elementy w ruch!
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką książeczką. Widziałam już bardzo różne – bardzo modne teraz sensoryczne, ale na taką nie trafiłam. Jest naprawdę super! Mój syn lubi takie zakładki książkowe (zmiana obrazka z jedno na drugi). Dlatego myślę, że to, by z pewnością zaciekawiło.