Kraina Lodu. Dwa słowa, które w 2013 roku zelektryzowały dzieci na całym świecie. Piosenka Let it Go stała się prawdziwym, rozśpiewanym hitem, który do dziś bije popularność u maluchów, a logo filmu zdobiło dosłownie wszystko, do czego dało się je przykleić. Raz widziano je nawet na worku ziemniaków.
Kraina Lodu to fenomen, a ostatni raz – kiedy widziałem coś podobnego – to jeszcze w czasach mojego dzieciństwa. I było to przy premierze Króla Lwa. Wszystko to dlatego, że film Kraina Lodu był prawdziwie uniwersalny. Doskonale trafiał zarówno do najmłodszych widzów, jak i ich rodziców. Do tego przejmująca historia z niezliczoną ilością gagów, piosenki wpadające w ucho i świetna graficznie animacja. Gotowy przepis na sukces! Patrząc na całokształt – część druga była kwestią czasu i miała przed sobą wyjątkowo trudne zadanie.
Trudno jest pokonać legendę!
Gdy zatem nowe przygody Elsy i Anny trafiły na ekrany kin – nie mogliśmy sobie odmówić seansu. Przy tak dużej premierze zdecydowaliśmy się na format 4DX, by poczuć lodową zamieć każdym zmysłem. Po prawie dwóch godzinach wiem na pewno – dwójka jest gorsza od jedynki. To jednak nie oznacza, że to zły film!
W kilka lat po wydarzeniach z pierwszej części, w Arendelle panuje spokój. Siostry się kochają, jak nigdy wcześniej, Kristoff cały czas wzdycha do pięknej Anny, a mieszkańcy żyją spokojnie. Kraina miodem i mlekiem płynąca! Elsa jednak zaczyna odczuwać pewien niepokój, a nią samą zaczynają prześladować wspomnienia z przeszłości. Doskonale znana nam drużyna – rusza więc do magicznego lasu, by uratować królestwo i poznać mroczną przeszłość swojej rodziny.
Tak po prawdzie, to właśnie fabuła jest najsłabszym elementem całego filmu. Nie mogłem wyrzucić z głowy wrażenia, że kolejne wydarzenia są tylko pretekstem do zrealizowania pomysłów reżyserów. Wiele jest tutaj elementów, które z osobna potrafią ubawić do łez lub wystraszyć nie na żarty, ale jako całość Kraina Lodu 2 sprawia wrażenie dość chaotycznej. Z jednej strony mamy cały czas przezabawnego Olafa, który potrafi rozbawić do łez, ale z drugiej strony – ten sam Olaf przechodzi niezrozumiałe rozterki filozoficzne, których powodu nie poznajemy. Kristoff wyjątkowo został sprowadzony do roli trzecioplanowej i w filmie pojawia się dość epizodycznie, a trolle czy renifer Sven pojawiają się tylko po to, by na ekranie się pojawić. Trochę szkoda.
W filmie pozostaje jednak doskonale wyczuwalna magia
Film Kraina Lodu 2 na przemian bawi i wzbudza trwogę. Zdecydowanie jest znacznie dojrzalszy od części pierwszej. Porusza doroślejsze tematy, jakby twórcy doskonale sobie zdawali sprawę, że widzowie części pierwszej też są starsi o te 6 lat i to właśnie oni jako pierwsi wybiorą się na film. Świat Arendelle przedstawiony w nowym obrazie jest jeszcze bardziej magiczny, tajemniczy, niebezpieczny i złożony niż wcześniej. Dla mnie jest dzięki temu ciekawszy i paradoksalnie przyjemniejszy w odbiorze.
Ogromny szacunek także dla artystów. Graficznie Kraina Lodu 2 wyprzedza swoje czasy, a oglądanie filmu jest ogromną przyjemnością. Animacja wody, fal morskich czy świetnie wykreowane skały oraz roślinność sprawiają wrażenie foto obrazu. Jeżeli ktoś zachwycał się grafiką w odświeżonym Królu Lwie, to mam wrażenie, że w przygodach Elsy jest jeszcze lepiej.
Sami jesteśmy sobie winni odbioru Krainy Lodu
Jedynka bardzo rozpaliła moje oczekiwania względem nowej części. Nowa część absolutnie nie jest zła. Po prostu nie jest wybitna, przełomowa i zjawiskowa jak poprzedniczka. Tyle i aż tyle. To porządna, rzemieślnicza robota, która jednak niczego nowego nie wnosi. Po wyjściu z kina nie nuci się nowej piosenki, a o fabule szybko się zapomina. Nie mam jednak wątpliwości, że okaże się hitem i dzieci w szkołach ponownie będą przebierać się w Elsę i Annę podczas karnawałowych zabaw. Film ogląda się przyjemnie, ale szybko się o nim zapomina. Może Frozen 3 będzie pod tym względem lepsze?
Też byliśmy i mam podobne odczucia jak twoje 🙂
Dodam tylko jeszcze, że film jest prześpiewany. Jest tam tyle piosenek, że stają się męczące. A żadna z nich nie wpada w ucho, tak jak tamta jedna.