Czuję się rozbity. Uwielbiam dźwięk rozrywanej folii na pudełku z grą i kocham zapach świeżej farby drukarskiej z okładek oraz instrukcji dodawanych do nich. A przecież w środku jest jeszcze srebrny krążek i masa innych gadżetów, które skutecznie łechtają moje ego.
Tymczasem do moich rąk trafia taka usługa jak GeForce Now i przekreśla to wszystko jednym pociągnięciem. Jest prosta, wygodna i do tego tania. Albo i darmowa, jeśli się uprzesz.
Obecne konsole mają spore ograniczenia
Zapewne każdy z was kojarzy Netflixa. A jak nie Netflixa, to przynajmniej Spotify. Oglądasz filmy bądź słuchasz muzyki – w zasadzie na czym chcesz. Wyciągasz telefon – i oglądasz. Siadasz do komputera i kontynuujesz oglądanie do czasu, dopóki nie przesiądziesz się przed telewizor. To cały czas ten sam film w tym samej jakości i języku, ale masz go pod ręką, gdzie tylko zechcesz.
Gry to zupełnie inna para kaloszy. Pod telewizorem spoczywa sporej wielkości (i wagi) sprzęt, który musi być stale podłączony do prądu. Niektórzy preferują rozgrywkę na komputerach, które cały czas pozostają wielkimi skrzyniami. Najsensowniej do tego podchodzi Nintendo ze swoim Switchem – gdy chcesz, jest konsolą stacjonarną, a gdy tego potrzebujesz – staje się przenośną.
Niezależnie od wyboru – nikt nie lubi nosić dodatkowego sprzętu
Coraz częściej mówi się więc o streamingu gier na wzór Netflixa i Spotify. Ba! Takie usługi już istnieją, ale w przeważającej części mają jedną podstawową wadę – są niedostępne w Polsce. Dwa tygodnie temu nastąpiła jednak premiera usługi GeForce Now w Polsce. Nazwa zapewne się wam doskonale kojarzy z kartami graficznymi. Tak, to ten sam producent. Moja ciekawska natura nie pozwoliła mi obserwować tego trendu z boku i postanowiłem przez dwa tygodnie ją przetestować.
Grałem, gdzie chcę. Dosłownie!
Usługa działa na kilku typach urządzeń. Wystarczy komputer, Apple Mac, telefon z Androidem lub przystawka telewizyjna NVIDIA Shield. A przed końcem tego roku pula ma się rozszerzyć o tak egzotyczny sprzęty, jak Chromebook.
Na wspomnianych urządzeniach instalujesz aplikację GeForce Now, logujesz się i już. To, co ważne – to że w ramach aplikacji grasz na swoich grach przypisanych do swojego konta. Jeżeli więc masz na Steamie czy Uplay np. samochodówkę Project Cars albo Dark Souls, to przez aplikację logujesz się na swoje konto i grasz, gdzie chcesz.
Haczyk? Jest jeden. W usłudze są niejako dwa konta. Pierwsze jest darmowe i pozwala grać przez godzinę. Drugie jest płatne w wysokości ok. 20 zł miesięcznie, ale pozwala grać cztery godziny bez przerw i do tego z lepszą grafiką.
Dla tych, którzy nie mogą oderwać się od ekranu
To szalenie fascynujące, że będąc w autobusie, w pracy, czy w kolejce w przychodni – mogę wyjąć telefon z kieszeni i grać w ulubione gry, zupełnie jakbym siedział w domu na kanapie. Na telefonie gra jest oczywiście odpowiednio skompresowana, by nie pochłaniać ogromnej ilości danych (i transferu), ale cały czas robi to wrażenie. Ta wizja staje się jeszcze bardziej atrakcyjna, gdy uświadomisz sobie, że coraz więcej telefonów zaczyna wspierać tryb desktopowy. W telefonach marki Samsung można podłączyć je do telewizora w trybie Dex i cieszyć się funkcjonalnością komputera. A teraz w tym trybie uruchom jeszcze GeForce Now i graj jak na konsoli. Bomba!
Technologia musi jeszcze dojrzeć
Całość jest niestety uzależniona od internetu. Co oznacza, że jeśli jesteśmy w miejscu, w którym jest słaby zasięg albo akurat skończył nam się pakiet danych w telefonie, to i gra znacząco zwolni. Tego niestety nie przeskoczymy. Z drugiej strony, wszyscy czołowi operatorzy w Polsce zapowiedzieli start sieci 5G jeszcze w tym roku. To da ogromne przyśpieszenie dla sieci i o tym problemie można będzie zapomnieć.
To fascynująca alternatywa
Jako kolekcjoner gier piszę to z trudem, bo wiem, że dni pudełek są policzone. Tak naprawdę nikt ich nie chce – są nieekologiczne, dla producentów to koszty logistyczne, bo trzeba przewieźć, magazynować i tak dalej. Sprzedaż cyfrowych gier już dziś stanowi 75% ogólnej sprzedaży na zachodzie, więc następnym krokiem będzie oderwanie się od samych urządzeń. Microsoft i Sony już nad tym pracują. Ten pierwszy w tym roku uruchomi xCloud, pozwalający grać w gry z Xboxa, ten drugi – PlayStation Now. GeForce ma tę zaletę, że jest dostępny już dziś i to za darmo. Grzech nie spróbować!
Dodaj komentarz