W końcu dobra passa w kinie. Jesień i zima to zawsze zwiastun wzmożonych premier filmowych, wśród których pojawiają się prawdziwe perełki. Ledwo co zdążyłem ochłonąć po przegenialnym Jokerze, a już zderzyłem się z opowieścią jeszcze bardziej niejednoznaczną!
Boże Ciało to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami
Parę lat temu, nieopodal Urli, w których spędzałem niegdyś wszystkie wakacje – pojawił się człowiek, który udawał księdza. Celebrował msze, spowiadał i dawał rozgrzeszenia. Ta historia stała się inspiracją dla reżysera, Jana Komasy. Boże Ciało to historia Daniela (granego tutaj przez Bartosza Bielenia), który w poprawczaku doznaje nawrócenia i po opuszczeniu jego murów – postanawia udawać księdza. Niestety przez fakt, że był karany – nie może oficjalnie wstąpić do seminarium.
W tym filmie nic nie jest oczywiste
Przyznam, że o tej produkcji pierwszy raz usłyszałem, oglądając zapowiedzi filmów przed… Jokerem właśnie. Zwiastun zaintrygował mnie, chociaż uczciwie przyznam, że po Klerze nie byłem pewien, czy znów chcę oglądać film o polskim Kościele. Mimo to wspólnie z Klaudyną stwierdziliśmy, że Boże Ciało zapowiada się na tyle dobrze, że warto dać mu szansę. I zapewne jak większość widzów – szedłem do kina już z góry wydanym wyrokiem na główną postać. Umówmy się – udawanie księdza jest nieetyczne, niemoralne i jednak łamie ogólnie przyjęte standardy. A także prawo.
Boże Ciało podczas dwóch godzin projekcji – nie tylko zbudowało we mnie wiele wątpliwości co do mojej oceny, ale także zasiało wiele nowych. Mieszkańcy wioski, w której Daniel się znalazł, są tak naprawdę kompresją wszystkich wad naszego społeczeństwa – są wśród nich ludzie zakłamani, hipokryci, często o dwulicowej osobowości. Są osoby, które są bogobojne tylko na pokaz, ale natrafiamy również na chciwe i żądne władzy. Najciekawsze w przedstawionym tu obrazie tych ludzi jest to, że to postacie, których byśmy nigdy o to nie podejrzewali. Oburzające? A może uzasadnione? Cała moc tego filmu polega na tym, że za każdym razem gdy jesteś już przekonany co do swojej oceny, reżyser zgrabnie burzy twoją ocenę. Okazuje się, że bohaterzy mają za sobą jakieś doświadczenia, którymi starają się uzasadnić swoje zachowanie.
Efekt jest zdumiewający
Film jest mroczny. Duża w tym zasługa nie tylko wciskającego w fotel scenariusza, ale również kolorystyki, czy muzyki w filmie. Szarości, ciemne, brunatne kolory powodują depresję i zadumę. Nie mniejsze wrażenie robi fenomenalna gra aktorska Bartosza Bielenia i zbliżeniom kamerzysty na jego uczucia. Często bez problemu da się zauważyć, jak targany jest wątpliwościami, rozpaczą a czasem wydaje się wręcz opętany szaleństwem. W efekcie po blisko dwóch godzinach wyszedłem z kina zszokowany z masą pytań, na które musiałem odpowiedzieć sobie sam.
Boże Ciało to wspaniały, choć przerażający obraz
Boże Ciało to z pewnością jeden z najmocniejszych filmów w polskiej kinematografii. Stwierdzam, że jest nawet silniejszy od Kleru, bo tamten był na siłę przerysowany, uwypuklający pewne cechy jedynie by szokować. Tutaj nie odniosłem takiego wrażenia, że reżyser coś specjalnie wyolbrzymił, by tylko wywołać u oglądającego jakiś efekt. Boże Ciało szokuje i zdumiewa, bo tak naprawdę jest wyjątkowo rzeczywistym obrazem polskiego społeczeństwa.
Dodaj komentarz