Oczekując pierwszego porodu, jesteśmy łasi na wiedzę, opinię i podpowiedzi. Nie gardzimy także łechtaniem próżnego ego, wysłuchując komplementów i różnego rodzaju zapewnień.
Niestety, muszę cię rozczarować – większość z tego, co wtedy usłyszysz – będzie bzdurą. Przeczytaj, jeśli chcesz się wtajemniczyć.
1. Ciąża ci służy!
Na początku, pewnie i tak. Kobiety są podekscytowane, ich organizmy przechodzą wielką metamorfozę, dostają rumieńców na policzkach… Tak, w pierwszym trymestrze ciąża faktycznie wpływa na atrakcyjność – piszę to jako facet, który miał ciężarną żonę.
Jeśli jednak jesteś w 8 miesiącu i słyszysz powyższy tekst – to ściema. I wcale nie mówię tego, bo uważam, że babki w ciąży o siebie nie dbają. Po prostu nie znam ani jednej ciężarnej, która uznałaby, że spuchnięta, zmęczona i ciągle niewyspana – jest atrakcyjna i wygląda świetnie. Po prostu nie i już.
2. Ależ ci zazdroszczę!
Też nie prawda. To znaczy – może i prawda, ale osoba wypowiadająca te słowa, najzwyczajniej w świecie nie wie, co mówi. Zresztą, kto ma przynajmniej jedną pociechę w domu, słysząc ten tekst – parska śmiechem. Małe dzieci to przede wszystkim odpowiedzialność, wymagająca 200% zaangażowania ze strony rodzica. Zatem adieu – imprezy, domówki czy spontaniczny wypad do kina. Witajcie – pieluchy, smoczki, buteleczki i śliniaczki. A dorzucę wam jeszcze – nieprzespane noce, kupki, przypadkowe ulewanie i wieczny bajzel w domu. Zazdrość, że szok! No, chyba że zainwestujesz w nianię, sprzątaczkę i kucharkę – wtedy może być całkiem znośnie.
3. Ale śliczne dziecko!
Dla ciebie na pewno jest najpiękniejsze i najwspanialsze. I nikt, nie ma zamiaru tego podważać. A teraz przejrzyj Facebooka i odpowiedz sobie na pytanie – ile razy, kliknęłaś lubię to i napisałaś szczerze – „ojej jakie cudne/piękne/urocze/wspaniałe!”. No, ktoś w końcu musi podnieść świeżo upieczonych rodziców na duchu. Noworodki nie zawsze nadają się do tytułu Miss, ale na szczęście szybko wyrastają i często, później faktycznie stają się ładne.
4. Takie podobne do was!
Od pasa w dół na pewno. Lilka potrzebowała prawie pół roku, by część z moich cech objawiła się u niej. Niemniej powyższy tekst jest standardową formułką, którą wypowiada się ot, tak. To w końcu logiczne, że musi po kimś przejąć cechy – nikt raczej nie chciałby słyszeć, że jego dziecko jest podobne do tego nowego listonosza.
5. Będę wam pomagać i się nim zajmować!
Wierutne kłamstwo. Ewentualnie półprawda. Rodzina, znajomi, babcie owszem – będą się zajmować twoim dzieckiem, ale raczej na krótko lub gdy jesteś w okolicy (by w razie płaczu, ulotnić się niczym para z czajnika). Nastaw się na to, że najbliższe lata będziesz spędzać w towarzystwie ludzi sobie podobnych – czyli dzieciatych z wyboru, ale nie chodzących na imprezy ze względu na brak propozycji.
6. Masz szczęście, możesz kupować klocki Lego, lalkę Barbie i w ogóle…
Wyjątkowe szczęście. W całej tej euforii związanej z faktem, iż masz możliwość kupowania wymarzonych zabawek – nikt nie wspomniał, że… to będzie dopiero za 2-3 lata. Typowy noworodek nie będzie się nawet bawił grzechotką – musi się najpierw nauczyć chwytać.
W sumie nie dziwię się, że rodzice kupują sobie zabawki pod pretekstem, że to niby dla dziecka. Maluchom często bardziej podoba się kreatywne użycie butelki, bądź papierków po cukierkach niż marketowy samochodzik.
7. Jakie mądre dziecko!
Czyli zachwycanie się nowo nabytymi umiejętnościami dziecka. Owszem, to jest fascynujące i chce się to przeżywać w gronie najbliższych, a najlepiej dodatkowo prezentować tysiącem zdjęć i dwugodzinnych filmów. Sęk w tym, że tych, których atakujesz opowiadaniem o postępach twojego dziecka – może to w ogóle nie obchodzić. Szokujące, prawda?
Co ludzie mówią, gdy mają dość takiej gadaniny? Rzucają hasło ratunkowe jak np. to powyżej.
8. Słuchaj się mnie, to na pewno źle na tym nie wyjdziesz.
Uwielbiam ten tekst. Najczęściej stosują go babcie, ciotki lub – co gorsza – dziadkowie. Każdy nagle staje się ekspertem od wychowywania. Tym, co mieli wcześniej samych synów, nie przeszkadza rola eksperta od dziewczynek. Poza tym – jak można wierzyć, że metody wychowawcze sprzed 20-30 lat, są nadal aktualne?
9. Przecież takie małe dziecko tylko śpi!
Czyli wielka dyskusja nad tym, że rola rodzica w zasadzie nie męczy. No, bo przecież taki mały to i tak głównie leży, prawda? A jak podrasta, to już potrafi się sam sobą zająć. Zatem nikt cię nie zrozumie, dlaczego jesteś zmęczona i podirytowana. Bo co to za filozofia – dać dziecku cyca lub butelkę raz na 2 godziny? Przecież nic więcej przy nim robić nie musisz!
10. Możesz poświęcić całą swą uwagę dziecku!
Ach jak cudownie! Możesz spędzić z dzieckiem w domu 24 h na dobę! Dzięki temu maluch będzie super wyedukowany, ułożony i ogólnie do rany przyłóż! I te przedłużające się wakacje! Też widzisz, jak ci wszyscy tego zazdroszczą? A z perspektywy osoby siedzącej w domu, to często katorżnicza praca, niejednokrotnie obarczona poświęceniem swoich marzeń i celów. I na dodatek nie możesz sobie ponarzekać, bo co by to było. Wyrodna ty, babo wstrętna!
W powyższych punktach przedstawiłem wam typowe teksty, które słyszy się podczas ciąży lub tuż po porodzie. My zaliczyliśmy je wszystkie, niektóre kilkukrotnie. I jeśli dobrze jest słyszeć zapewnienia, że twoje dziecko jest super mądre i wdzięczne – lepiej nastaw się, że niektóre niewinne teksty są na wyrost i nie należy brać ich poważnie i się nimi przejmować.
Dobrze, że napisałeś „niekoniecznie”.
Natka, możesz rozwinąć myśl? 😉
Masz Ty dar do pisania 🙂 Swoja droga, mozesz sie reklamowac tym postem jako najlepsza antykoncepcja 😉 Wszystko, co wydawalo mi sie pozytywem decyzji na dziecko, okazuje sie w ogole nie byc pozytywne. Swietny tekst, wiecej takich!! 🙂 Pozdrowienia z Mainz!
Świetny tekst i jaki prawdziwy 🙂 Miałam ochotę klikać „lubię to” pod każdym. Najbardziej wkurzające dla mnie były „rady” starszego pokolenia, których NIE WOLNO było mi odrzucić. Bo się obrażą. Bo mieszkaliśmy razem z teściami i przecież to co robimy się rozejdzie. Bo dziecku NIE WOLNO pozwolić na płacz ani przez sekundę. Bo nie wychowywaliśmy dzieci i nie wiemy o co w tym chodzi… Porażka. A na moje delikatne sugestie, że mam 15 lat młodszą siostrę, w której wychowaniu uczestniczyłam i przez kilka lat byłam au pair, w dodatku różnych dzieci odpowiadali mi, że to się nie liczy. No nie moje były, to prawda, ale jakieś doświadczenia wyciągnęłam i wnioski własne…
Teraz znów jestem w ciąży i nie czuję się kwitnąca (połowa 7 miesiąca), a na wstawanie w nocy mam nowy pogląd, który zamierzam wypróbować 🙂 Na szczęście już mieszkamy sami i nikt nie będzie się wtrącał.
Pozdrawiam, Sylwia