Gdy w latach dziewięćdziesiątych ktoś kupował komputer do domu, obowiązkowo w zestawie brało się drukarkę. Ewentualnie sklep dorzucał ją za symboliczną złotówkę. W typowym bloku z wielkiej płyty, w którym mieszkałem – zdarzały się dni, w których dosłownie wszystko trzęsło się od głośnych, trzęsących się drukarek. Drukowało się dosłownie wszystko! Notatki, obrazki z kotkami, wypracowania i ściągi.
Szybko swoją drukarkę… znienawidziłem
Och i chyba nie tylko ja. Szybko przylgnęły do nich przykre łatki urządzeń jednorazowych. Wszystko działało doskonale, dopóki nie skończył się w nich tusz. A nawet jeśli jakimś cudem po wymianie działały nadal, to dziwnym trafem psuły się w nich rolki i bardziej gniotły papier, niż go zadrukowywały.
Wtedy też zapanowała moda na drukarki laserowe, które stały się przystępne cenowo. Miały też tę zaletę, że ich toner starczał na tysiące stron. Też były jednorazowe, ale ich opłacalność była znacznie wyższa. Gdy jednak pożegnałem się i z tym rozwiązaniem, na wiele lat doszedłem do wniosku, że… drukarki w zasadzie nie potrzebuję. I było mi z tym dobrze przez blisko 12 lat. Aż do dziś.
Epson L3110, czyli moja pierwsza drukarka od lat
Lubię challenge, czyli wyzwania. Przez lata bez drukarki i skanera radziłem sobie z Klaudyną naprawdę nieźle, bo niewiele się u nas drukuje. Żyjemy w czasach przecież mocno cyfrowych i obieg dokumentów w większości odbywa się właśnie tą drogą. Ba! Nawet nie pamiętam, kiedy byłem u swojej księgowej, która prowadzi moją działalność gospodarczą. Wszystko wysyłam jej mailem. Tych kilka stron, które czasem trzeba wydrukować, drukuję w naszej lokalnej księgarni. Podobnie, gdy muszę coś zeskanować.
Epson jednak rzucił mi wyzwanie czysto honorowe – podrzucą mi drukarkę i jeśli mi się nie spodoba – to biorą to ryzyko na siebie. A jeśli zdołam się przekonać – napiszę wam o tym. Skoro czytasz ten tekst, zapewne domyślasz się już, jaki jest wynik naszego zakładu. Co zatem sprawiło, że Epson u mnie zagościł na stałe?
Funkcjonalność przede wszystkim
Epson nie tylko drukuje zwykłe kartki A4 zarówno w czerni, jak i kolorze. Jego niezaprzeczalną zaletą jest także możliwość drukowania zdjęć. Sceptyczny? Początkowo też taki byłem. Dziś wywoływanie zdjęć jest szalenie tanie i dostępne. Możesz wrzucić je do druku przez internet i odebrać w dowolnym punkcie (np. drogerii) lub wyślą nam je bezpośrednio do domu. Jak zatem zwykła drukarka atramentowa może pod tym względem rywalizować? Ano, może! I w dodatku ma kilka zalet.
Ekonomicznie wychodzi to mniej więcej w podobnej cenie, co wywołanie zdjęć. Owszem, trzeba pamiętać o zakupie specjalnego papieru fotograficznego, lecz ten kupowany w dużej ilości (100,200 sztuk) jest odpowiednio tańszy. W efekcie przy druku dużej ilości zdjęć cena się zrównuje, a często lokalni fotografowie biorą dodatkowo absurdalne prowizje za tzw. „otwarcie nośnika” czyli włożenie pendrive’a do komputera i skopiowanie zdjęć. Drugą zaletą jest niewątpliwie natychmiastowa realizacja naszej potrzeby. Potrzebujesz zdjęcie? Wciskasz drukuj i po chwili możesz wkładać je do ramki lub przyklejać do albumu. Żadnego czekania, a do tego wydrukujesz je sobie w dowolnym formacie. Od takiego małego, 9 × 13 aż po format A4.
Jak Epson L3110 wypada pod względem jakości wydruku zdjęć? Krótko mówiąc – są nie do odróżnienia względem tych od fotografa, czym byłem szczerze zdumiony. Szczególnie że drukarka perfekcyjnie drukuje bez krawędzi, zbędnych ramek więc można zapomnieć o jakimkolwiek wycinaniu czegokolwiek.
Kolejna jej ogromna zaleta to zintegrowany skaner wraz z funkcją kopiowania. Lata temu posiadałem oddzielnie skaner, a oddzielnie samą drukarkę, co implikowało oczywiste problemy – zajmowało miejsce oraz cenne porty USB, które dziś w komputerach występują w jeszcze mniejszej ilości niż lata temu. Ponadto skaner jest mi szalenie potrzebny w ramach prowadzenia działalności gospodarczej. Kto jest przedsiębiorcą, ten zapewne zdaje sobie sprawę z ilości „papierkologii”, jaką regularnie trzeba uzupełniać. Faktury, księgowość, pisma, druki urzędowe… jest tego niezliczona ilość. Tutaj wystarczy, że położę dokument na szklanej płycie, wcisnę guzik skanowania, by po chwili mieć go na pulpicie albo wcisnę przycisk kopiowania, by mieć powielony.
Technicznie – jestem zadowolony
Co dla mnie szczególnie ważne, a było z tyłu głowy niczym trauma z dzieciństwa- to kultura pracy drukarki. Epson jest cichy. Nie, żeby bezgłośny, ale drukuje naprawdę cicho i szybko. Stojąc z boku, można pomylić ją z drukarką laserową. Drukując sporą ilość stron, karki dosłownie przez nią przelatują. Do tego podoba mi się rozwiązanie uzupełniania atramentów. Epson stosuje cztery zasobniki dla czarnego, żółtego, magnety i niebieskiego. Co to oznacza? Można zapomnieć o wypełnianiu tuszy, które są tylko w połowie zużyte, bo np. drukujemy dużo prac z niebieskim niebem, a praktycznie nie wykorzystuje się czerwonego. W przypadku opisywanej drukarki, po prostu uzupełniasz dokładnie ten kolor, którego ci brakuje. Fajne, uczciwe i ekonomiczne. Szczególnie że zakup jednego koloru to koszt ok. 23 zł. Uczciwie.
W życiu bym nie powiedział, że znów będę potrzebował drukarki
Nawet z tego nowego modelu korzystamy głównie do wydruku zdjęć. Wszystko zmieniło się w dniu, w którym zarządzono ogólnonarodową izolację. Nauczyciele zaczęli podsyłać stosy prac do rozwiązania przez dzieci, lokalne punkty xero zostały zamknięte, a my na szczęście bez większego kłopotu możemy realizować materiał szkolny. Tak po prawdzie, to dopiero ta sytuacja uświadomiła mi, jak niezbędnym sprzętem staje się drukarka, która wydawała mi się przeżytkiem z końca ubiegłego wieku. A przecież im Lilka będzie starsza, tym przed nią czeka jeszcze więcej prac, wypracować i materiałów.
Zatem jeśli masz dziecko w wieku szkolnym i też potrzebujesz drukarki, to Epson L3110 sprawdzi się w zupełności, a do tego wykorzystasz ją też dla siebie do wydruku zdjęć. U nas się sprawdziła i jestem z niej bardzo zadowolony.
Dodaj komentarz