Microsoft na polu konsol zadebiutował 19 lat temu wraz z premierą pierwszej generacji konsoli Xbox. Ta, delikatnie ujmując – nie była zbytnio udana, chociaż sama firma tego się spodziewała. Konsola była poligonem doświadczalnym, na którym gigant uczył się całego rynku. Trzeba jednak przyznać, że przetarła szlak gigantowi i wprowadziła pewne nowinki, o których wcześniej się nie słyszało. To dysk twardy oraz usługi sieciowe jak Xbox Live.
Znacznie ciekawsza była jednak generacja siódma
Gigant z Redmond wyciągnął wnioski po porażce i zaskoczył rynek debiutem nową konsolą – Xboxem 360. Tu nie mogło być mowy o porażce i po latach muszę przyznać, że z przyjemnością uczestniczyłem w całym festiwalu. Microsoft starał się dogodzić naprawdę każdemu i w żaden sposób nie bał się eksperymentować na rynku. Sama konsola doczekała się aż 6 różnych odmian – od Core po serię „E” (nie wliczając w to odmian sprzętowych, niewidocznych dla użytkownika końcowego!) a ilość oficjalnych akcesoriów potrafi robić wrażenie. Jest ich ponad 15!
To wszystko wiązało się z bardzo dynamicznym rozwojem sprzętowym, a także wcześniejszymi decyzjami Microsoftu. W dniu premiery na rynek wrzucono dwie odmiany konsoli, różniące się m.in. obecnością dysku twardego – z czego bardzo szybko się wycofano. Programiści i producenci gier na każdym kroku musieli zakładać, że znajdzie się gracz, który wspomnianego dysku zwyczajnie nie posiada. To stało się wąskim gardłem rozwojowym dla całej konsoli.
Inna ciekawostka? Pierwsze modele Xboxa 360 nie posiadały nawet… portu HDMI. Ten dodano dopiero w pierwszej rewizji sprzętowej zwanej jako Zephyr. Niedługo potem przyszła oczekiwana odpowiedź od Sony w postaci PlayStation 3. Konsoli Japończyków można zarzucić wiele, ale miała jeden silny atut, którego Microsoft mógł tylko zazdrościć – czytnik płyt Blu-Ray. Takie zagranie nie mogło pozostać bez echa.
HD-DVD kontra Blu-Ray
Microsoft był wówczas w kropce. Po pierwsze nie zastosował czytnika Blu-Ray, bo to wiązało się z koniecznością wykupienia na niego licencji od… Sony właśnie. Z drugiej strony – w 2005 roku nic nie było oczywiste, a już szczególnie to, który nośnik przyjmie się na rynku. Dla Microsoftu wybór jednego z nich oznaczał wyłącznie podniesienie kosztów produkcji konsoli, a co gorsza – mógł zostać z czytnikiem niewspieranym absolutnie przez nikogo.
Zdecydowano się na mniejsze zło – implementując stary, dobry DVD. Cena konsoli w ten sposób pozostała atrakcyjna, ale pojawiły się problemy innej natury. Szybko się okazało, że nośniki DVD są za małe, by pomieścić całą grę. Na rynku więc pojawiały się gry wydane na kilku płytach, zmuszając graczy do ich wymiany w trakcie gry – podczas gdy u konkurencji problem w zasadzie nie istniał.
Walka formatów na nowoczesny nośnik optyczny trwała kilka lat i stało się to istną machiną marketingową dla każdej z firm. Microsoft postanowił więc poeksperymentować i zapowiedział zewnętrzny napęd HD-DVD dla konsoli Xbox 360.
Ten pokazano po 9 miesiącach konsoli na rynku
Trzeba przyznać, że ruch był dość odważny. Pamiętam, jakie poruszenie to wywołało wśród posiadaczy konsol i dywizja Xboxa musiała często i głośno powtarzać, że napęd ten nie będzie wspierał gier. To ma być wyłącznie przystawka służąca uruchamianiu filmów, które zaczynały się pojawiać w sklepach. Pod względem designerskim mogło się to podobać. Zastosowane materiały, kolorystyka oraz sama stylistyka urządzenia przywodziły na myśl miniaturowego Xboxa. Postawiony obok oryginalnego Xbox 360 Pro mógł się naprawdę podobać:
Wzorem większej konsoli także i czytnik nie posiadał wbudowanego zasilacza. Ten jak wiemy – w przypadku Xboxa 360 był ogromny. A jak to było dla przystawki? Cóż… nie lepiej. Zasilacz był wielkości 1/3 całego urządzenia i zajmował kolejne gniazdko elektryczne pod telewizorem, a jeszcze wymagał przy tym podłączenia kablem USB do samego Xboxa. W efekcie typowy gracz miał w swojej szafce RTV istną plątaninę kabli.
Wszystkie problemy HD-DVD
Wiara w sukces nie utrzymała się jednak długo. Jak doskonale wiemy, światem rządzą w zasadzie dwie rzeczy – seks i pieniądze. Nie inaczej było w przypadku wojny formatów. Japońska branża porno wbiła nóż w plecy Toshibie stojącej za pomysłem na format HD-DVD – oznajmiając w lipcu 2007 roku, że swoje produkcje będzie wydawać na płytach Blu-Ray. Na efekty nie trzeba było dłużej czekać. Toshiba, widząc jak kolejni partnerzy sprzętowi wycofują się z wymyślonego przez nich formatu – wywiesiła białą flagę. To samo musiał zrobić Microsoft, który szybko postanowił zakończyć produkcję dodatku – momentalnie przeceniając akcesorium z początkowych 199$ (podczas gdy cały Xbox kosztował 479$, stanowił więc koszt prawie połowy konsoli!) do 179%, by zakończyć na ogromnej wyprzedaży, gdzie napęd ten potrafił kosztować nawet 50zł w polskich sklepach. Nie bez przesady można więc powiedzieć, że rozdawano go praktycznie za pół darmo. W kilka dni po zakończeniu sprzedaży ogłoszono, że Microsoft ma w planach wydania podobnej przystawki ale z Blu-Ray na pokładzie. Tę informację jednak bardzo szybko zdementowano a produkt nigdy nie powrócił do ponownej sprzedaży.
Mimo wszystko Microsoft chwalił się, że sprzedał ponad 200.000 sztuk tej przystawki, co czyniło go w tamtych latach najchętniej wybieranym akcesorium dla konsol. Ten wynik pobił dopiero Kinect, który zadebiutował na tej samej konsoli parę lat później. To jedna zupełnie inna historia.
HD-DVD dla Xboxa 360 dziś. Czy to jeszcze działa?
Krótko mówiąc – tak! Jeśli masz gdzieś w domu jeszcze konsolę poprzedniej generacji i chcesz obejrzeć tych kilkadziesiąt filmów, które pojawiły się na tym egzotycznym nośniku, to nic nie stoi na przeszkodzie. Microsoft zgodnie z obietnicą w dalszym ciągu wspiera to urządzenie i wystarczy wpiąć kabel, by się o tym przekonać. Jeśli jednak twoja konsola dawno wylądowała na aukcji albo nigdy nawet jej nie posiadałeś, ale jesteś ciekaw, jak to kiedyś było, to też nie ma przeszkód. HD-DVD można podłączyć do zwykłego komputera – traktując go jako zewnętrzny napęd nośników. Windows 10 bez najmniejszego zająknięcia zainstaluje potrzebne sterowniki.
Nie mogłem odmówić sobie eksperymentu podłączenia akcesorium do współczesnego Xboxa One. Nie od dziś wiadomo, że ten również bazuje na Windowsie 10. Efekt? Zgodnie z przewidywaniem, a więc – nie działa. Ba! Konsola nawet nie reaguje na jego obecność. Cóż, trzeba się pogodzić z tym, że ten ciekawy twór jest dziś wyłącznie kolekcjonerską ciekawostką, która nie służy w zasadzie do niczego. Historia szybko zapomniała o tym formacie płyt, a o jednym z najdziwniejszych dodatków do konsoli jeszcze szybciej. Chociaż nośnik zupełnie się nie przyjął, do dziś pozostaję pod wrażeniem tego, jak Microsoft nie bał się eksperymentować ze swoją konsolą – starając się do niej dotrzeć, gdziekolwiek tylko się da. HD-DVD to tylko jeden z takich przykładów, ale z kolejnymi artykułami przybliżę ci kolejne, nie mniej ciekawe!
Nigdy nie sądziłem, że coś takiego wyszło kiedykolwiek.