Sztuczna inteligencja staje się integralną częścią naszego życia. Na co dzień nie zwracamy na nią uwagi pomimo faktu, iż gości w coraz większej liczbie urządzeń. Telewizory, telefony, cyfrowi asystenci czy zaawansowane algorytmy wyszukiwarek i sieci społecznościowych. Dzieli nas tylko krok od stworzenia robotów o inteligencji zbliżonej do naszej własnej.
Wyobraź sobie świat, w którym roboty przypominają ludzi. Rozmawiają z nami, mieszkają. Dbają o nasze mieszkania, zakupy, porządek, a nawet wychowanie dzieci. Czyż to nie jest kusząca wizja? Darmowa siła robocza, która odciążyłaby nas we wszystkich nudnych dla nas zadaniach.
Quantic Dream w swojej wizji przyszłości poszedł krok dalej
Ten utalentowany producent gier ma na swoim koncie kilka naprawdę mocnych tytułów. Tym razem za sprawą Detroit: Became Human porusza wciąż aktualne tematy wyzysku, segregacji rasowej, handlu żywym towarem, patologii i wykluczeń. Producent przedstawia nam upiorną wizję amerykańskiego miasta Detroit w 2038 roku, w którym androidy stały się tak samo powszechne, jak dziś telefon komórkowy. To świat, w którym maszyny są obdarzone inteligencją zbliżoną do ludzkiej.
Detroit: Became Human to niesamowita, wciskająca w fotel i wyciskająca łzy opowieść o tym, gdzie zaczyna się człowieczeństwo i czy my, ludzie, w obliczu posiadania takich maszyn posiadalibyśmy jakiekolwiek moralne hamulce.
Maszyny pomagają ludziom w codziennych obowiązkach – zajmując się opieką nad dziećmi, odbierając zakupy zabieganych Amerykanów, pomagając chorym czy po prostu wykonując najróżniejsze prace remontowe. Roboty wyciągając pomocną rękę do ludzi, przejęły jednocześnie ich obowiązki, zajęły miejsca w pracy, a tym samym zrujnowały niejedną karierę czy nawet życie.
W pewnym momencie poznajemy robota, który się buntuje i postanawia podnieść rękę na swoich panów. Taki problem nie ma miejsca pierwszy raz, ale defekty – bo tak określa się wadliwe egzemplarze – do niedawna pojawiały się bardzo rzadko, jednak jak pewnie już się domyślacie… Androidy zaczynają coraz częściej pokazywać swój charakter. Ludzie tłumaczą niedogodności problemem w kodzie, ale sprawa jest znacznie bardziej rozbudowana i zapewniam was – do samego końca nie będziecie wiedzieli, jak historia się zakończy.
Detroit: Became Human jest czymś więcej niż grą. To w zasadzie bardziej interaktywny film o niesamowitej muzyce i grafice. A ta za sprawą genialnie odtworzonej mimiki postaci uderza w emocje nawet bardziej niż oglądany serial w telewizji. Wszak, tutaj decyzje podejmujemy samodzielnie, a te często są wyjątkowo trudne moralnie.
W grę powinien zagrać w zasadzie każdy
Chociaż dla wielu młodszych odbiorców przeszkodą może być język. W grze jest wiele scen, gdzie wulgaryzmy dosłownie wyciekają z ekranu. To, co jest warte podkreślenia, to fakt, że są one uzasadnione fabularnie i – niestety! – bardzo naturalne. Patologiczna rodzina, ojciec maltretujący swoją córkę, prostytutka, która została napadnięta. Za to sama rozgrywka jest dość prosta i sprowadza się do obsługi dosłownie kilku klawiszy. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, by po tytuł sięgnęła osoba, która z grami nie miała dotychczas nic do czynienia.
Aż szkoda, że tytuł jest dostępny wyłącznie na konsolę Playstation 4, bo ze względu na swoją tematykę, tytuł powinien być omawiany w szerszym gronie. Dylematy i problemy ukazane w grze są uniwersalne i wystarczy, by pod androida podstawić dowolną narodowość albo subkulturę, by mieć wstęp do długiej dyskusji na temat tolerancji i szacunku.
Jeśli macie w domu odpowiednią konsolę – szczerze zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł. Jednorazowe przejście gry zajmuje ok. 8 godzin, ale to nie pozwoli wam na poznanie wszystkich zakończeń czy dylematów moralnych. Ja jak na razie przeszedłem ją dwukrotnie i jeszcze sporo tajników przede mną. Detroit: Became Human to coś więcej niż gra. Historia trzech androidów: Kary, Markusa i Connora zmusi cię do spojrzenia na współczesne problemy świeżym okiem i na pewno nie pozostawi cię wobec nich obojętnym.
Egzemplarz recenzencki gry otrzymałem od Sony Interactive Entertainment Polska
Dodaj komentarz