Otwarcie Galerii Północnej w Warszawie prócz masy nowych sklepów i multipleksu kinowego przyniosło także nowe marki na polskim rynku. W tym długo przeze mnie wyczekiwany – Hamleys. Jest to jeden z najstarszych angielskich sklepów z zabawkami. Zakupy w tej sieci robi nawet… brytyjska rodzina królewska.
Hamleys Polska
Kiedyś już o nim pisałem
Przy okazji wizyty w Londynie nie można odmówić sobie odwiedzin tego sklepu. To jeden z najważniejszych punktów na londyńskiej mapie i nawet nie posiadając dzieci, trzeba tam zajrzeć. Wchodząc do środka, można się naprawdę poczuć odmłodzonym. Hamleys przypomina mi scenę, gdzie Kevin w filmie „Kevin sam w Nowym Jorku”, trafił do gigantycznego multipleksu z zabawkami.
Stosy zabawek od podłogi aż po sufit, animatorzy zachęcający do zabawy zarówno tych dużych, jak i małych oraz punkty, w których można się pobawić wystawowymi zabawkami to wyznacznik Hamleysa.
To też bardzo zdradzieckie miejsce bowiem ma tę jedną przypadłość – wchodząc tam, na pewno coś kupisz. Ten sklep to jeden wielki kinderbal. I o to chodzi – wszystko się tam kręci wokół dzieci. Nie ukrywajmy – kto po krótkiej cudownej prezentacji, potem odmówi dziecku kupna zabawki? Mimo wszystko – kocham ten marketing, bo sam w takich miejscach czuje się jak pryszcz.
Miałem więc duże oczekiwania!
Wchodząc dzień przed oficjalnym otwarciem do Galerii Północnej, pierwsze kroki skierowaliśmy właśnie tutaj. Sklep widać już z daleka bowiem przykuwa swoją charakterystyczną kolorystyką, spójną z tym, co zobaczymy w Londynie. A poza tym przed wejściem stoi gigantyczny Iron Man, którego trudno nie zauważyć.
Hamleys rozmiarami nie odbiega znacząco od swojej najważniejszej konkurencji, czyli Smyka. Jest duży, ale to i tak blisko 1/3 tego, co możemy zobaczyć w Londynie. Na szczęście cała reszta utrzymuje poziom.
Są miejsca, gdzie dzieciaki mogą pobawić się zdalnie sterowanymi samochodami, łódkami wodnymi, czy postrzelać z gumowych strzałek. Jest kilka stoisk, gdzie możemy obejrzeć produkty marki własnej i to, co do Hamleysa najbardziej przyciąga – animatorów w akcji.
Dla tych, którzy lubią szperać po sklepach i przepadają w nich na długie godziny – przygotowano absolutnie fantastyczny labirynt luster, który na pewno będzie stanowił punkt kulminacyjny każdej wizyty.
To, co mnie cieszy, to że w powietrzu czuć tę brytyjskość. Animatorzy są zarówno polskojęzyczni, jak i angielskojęzyczni. Tymi drugimi jestem szczególnie zaciekawiony. Czy to było tylko na otwarciu? Czy będzie tak na zawsze?
Siłą rzeczy nie mogłem poczuć wspomnianego klimatu imprezy dziecięcej, bo na otwarciu były tylko stare wygi jak my. 😉 No i ludzi znacząco mniej.
Hamleys Polska w Warszawie w pierwszym wrażeniu nie wypada bladziej od Hamleysa w Londynie
Chociaż oczywiście chciałoby się więcej. Marzy mi się wielopiętrowy Hamleys, który będzie tętnił życiem i radością niczym ten w Londynie. Na razie wejście sieci do Polski jest naprawdę niezłe i trzymam kciuki, by się udało.
Hamleys Warszawa
Hamleys niestety został zamknięty. 🙁
Dodaj komentarz