Jeśli zapytam cię o znaną, polską markę traktorów – pewnie bez wahania odpowiesz: „Ursus”. Moje wakacje w dzieciństwie spędzałem głównie na wsi, gdzie maszyny te stanowiły chyba najważniejszy obraz na gospodarstwach rolnych. Jak każdy dzieciak – marzyłem, aby pokierować takim cudem techniki lub choćby posiedzieć „na kole”. Byłem zachwycony, kiedy Klaudyna zaproponowała mi wypad do warszawskiej dzielnicy o tej samej nazwie.
Warszawski Ursus żyje legendą
Ursus to ciekawa dzielnica. Kiedy wybierzesz się na spacer, będziesz świadkiem prawdziwej transformacji, która właśnie następuje w tym miejscu. Niegdyś mieścina ulokowana pod Warszawą, dziś jest jej pełnoprawną dzielnicą. Nie, nie wyślę cię do konkretnego miejsca. Są tu skwery, są parki – ale powiem wprost – nie ma tutaj niczego szczególnego, co uzasadniałoby przybycie tu z odleglejszych części Warszawy. Czemu więc w ogóle poświęcam czas i miejsce na tym blogu, na opisanie Ursusa?
Cóż, w pewnym sensie to rzadka okazja popatrzeć z boku na ten proces zmian. Wyobraź sobie 4 wioski skupione wokół siebie, które są słabo zaludnione, i nastawione są głównie na rolnictwo. Kiedy w latach 1923-1927 wybudowano tam fabrykę Ursusa – szybko stała się ona kręgosłupem gospodarki, kultury i rozwoju. W zakładzie produkowano czołgi, ciągniki gąsienicowe, silniki lotnicze i motocykle. II wojna doprowadziła do upadku fabryki, ale Ursus stał się częścią Ochoty, a w kolejnych latach samodzielną dzielnicą. Dziś, kiedy pisze ten tekst – zakład jest w trakcie rozbiórki, a pojazdy są produkowane w zakładach w Lublinie. Na miejscu dawnego zakładu robi się miejsce pod nowe bloki. Czego oczekiwać?
Proces integracji obu obszarów (miasta i terenów pofabrycznych) nie następuje natychmiast. To musi trwać. Właśnie w Ursusie można się temu przyjrzeć. Nowo wybudowane osiedla otoczone jeszcze starymi fabrykami Ursusa, czy budynkami pofabrycznymi albo bloki postawione wzdłuż ewidentnie nieprzygotowanej do tego drogi. Takich smaczków (choć nie dla każdego będą atrakcyjne) jest tutaj naprawdę wiele i widać jak miasto dosłownie wdziera się w starą strukturę obszaru.
Pamięć o Zakładach Ursusa jest ciągle żywa
To trochę jak z zakładami lniarstwa w Żyrardowie, tak i tutaj – na każdym kroku można zauważyć tęsknotę za fabrykami, które żywiły tysiące ludzi. Przed Urzędem Dzielnicy jeszcze niedawno stał pomnik traktora wraz z foliogramami o historii. Gdzieniegdzie są jeszcze resztki pofabrycznych budynków, które są sukcesywnie rozbierane pod nowe osiedla. Zagadani mieszkańcy wzdychają, że ciężko im wywalczyć muzeum.
Ciężko tutaj wskazać winnego tego stanu rzeczy – czy to wina samorządu, czy też właściciela marki, że dzielnica nie doczekała się jakiegoś miejsca pamięci. Tym bardziej że możliwości są, historia jest arcyciekawa tylko jakby woli brak.
Z drugiej strony dzielnica postanowiła, że wprowadzi nowego bohatera – niedźwiadka, który sprawi, że Polska przestanie myśleć o Ursusie w kategoriach postindustrialnej dzielnicy. Gdybym o tym nie czytał, nie za bardzo wiedziałbym, o co chodzi. Wyszło trochę jak z warszawską Zygmuntówką, o której pisała Klaudyna. Szkoda – według mnie warto pielęgnować tradycję i legendy. To jakby Wilanów rozwalił pałac i postawił na nowego bohatera, bo przecież królów już dawno nie ma.
Gdzie iść na spacer w Ursusie? Ursus Atrakcje
Czasem pytacie nas w wiadomościach prywatnych o opinię, gdzie mimo wszystko warto się wybrać. Na terenie Ursusa także pojawiają się nowe inicjatywy oraz miejsca. Sęk w tym, że odwiedzając je – odnosi się wrażenie, że są jakby niedokończone. Ktoś rzucił pomysł, postanowiono go zrealizować, ale i zapał i konsekwencja w wykonaniu gdzieś uciekają. Przykładem jest Plac Zabaw Dla Dorosłych. Widzę jednak w Ursusie potencjał i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będę mógł zmienić zdanie i pisać o nim w samych superlatywach.
Plac Zabaw Dla Dorosłych
Ta słynna już chyba na całą Warszawę inwestycja okazała się jakimś finansowym potworkiem. Nie dość, że zabawek są trzy na krzyż (zjeżdżalnia i dwa rodzaje huśtawek) – to w dodatku nie ma za bardzo jak z tego skorzystać, bo sprzęty nie są przystosowane dla dorosłego, tylko dla gabarytów dziecka. Placyk jest wysypany okropnym żwirem, który jest nie tylko niepraktyczny, ale i potwornie brudzi buty. Niestety – znacznie lepiej bawiliśmy się na „zwyczajnym” placu zabaw. Polecam zwłaszcza te na Bielanach.
Plac Zabaw Hasanka
Miejscem, które natomiast warto odwiedzić z dziećmi i zasługuje na pochwałę – jest Plac Zabaw Hasanka. Wielki, kolorowy i przepełniony zabawkami – daje dużo frajdy zarówno tym najmłodszym, jak i dużo starszym. Jest tu boisko do gry w koszykówkę, tyrolka, mały labirynt dla maluchów, kilka zjeżdżalni, skatepark, pająk. Podobało mi się, że rozkład tego placu zabaw jest taki, że dzieci tak naprawdę nie wchodzą sobie w drogę, dzięki czemu bez przeszkód może się tu bawić każdy, niezależnie od wieku. Trochę rażą „arcydzieła” wymalowane na zabawkach, ale to już nie tylko problem konkretnej dzielnicy, co ogólnie nieposzanowania dobra wspólnego.
Ursus pod kątem turystycznym może być prawdziwą perełką
Historia zakładu jest fascynująca i zasługuje na specjalne miejsce na terenie dzielnicy. Dojazd do niej jest całkiem wygodny zarówno komunikacją miejską (SKM, pociąg, autobusy), jak i samochodem. Szkoda, że obecnie nikt o to nie dba – a obawiam się, że za 5, 10 lat będzie zwyczajnie za późno. Wszystko, co najcenniejsze i najciekawsze będzie wyburzone lub zastąpione przez naturalny proces urbanizacji okolicy.
Jeżeli fascynuje cię oglądanie tego procesu na żywo – śmiało się tam przejedź i przejdź kilkoma głównymi ulicami. Jeśli jednak chcesz iść na spacer w konkretne miejsca, interesują cię parki na długie spacery – to skieruj się raczej ku graniczącym z Ursusem dzielnicom.
Dodaj komentarz